31 grudnia 2015

Nadchodzi Nowy Rok



Leeloo wypatrzyła!
Wszystkiego dobrego na cały Nowy Rok!
Dla ludzi i kotów od ludzi (Pani i Naszego Drugiego Człowieka) i kotów (New, Mechatka i czujnej Leeloo).
Warto kliknąć w zdjęcie i je powiększyć, żeby zobaczyć leelootkowy wyraz!



23 grudnia 2015

Wesołych świąt!



Wesołych świąt, proszę Państwa, życzymy my, czyli Niutka, ja Mechatek, Leeloo, Pani i Nasz Drugi Człowiek.

Chchchrrrr na cały Nowy Rok!

18 grudnia 2015

Darth Leeloo



A to jest, proszę Państwa, Darth Leeloo, czyli nasza Leeloo w specjalnej charakteryzacji, która nie jest przypadkowa, gdyż wynika z aktualnej sytuacji, jaka teraz panuje między Leeloo a mną Mechatkiem. Ta sytuacja polega na tym, że zapanowała między nami wielka przyjaźń polegająca na wzajemnym myciu się po wszystkich częściach ciała. Ta przyjaźń nastała od bardzo niedawna i jest wielkim zaskoczeniem, biorąc pod uwagę nasze wcześniejsze wzajemne relacje międzykocie.


No i Pani zauważyła, że najczęściej ja Mechatek myję leelootkową gwiazdę śmierci, która jest różowa i dlatego bardzo wyrazista.
ps. A jakby ktoś z Państwa nie wiedział, gwiazda śmierci to taka specjalna elegancka nazwa na tę część kota, przez którą wychodzą na zewnątrz produkty, aby pojawić się w kuwecie.

7 grudnia 2015

Na czym polega zdrowy egoizm



A tutaj ja Mechatek i Niutka na zdjęciu, które Pani wykorzystała, jako ilustrację na swojej stronie, która nazywa się Elżbieta Grabarczyk Pracownia Pomocy Psychologicznej SALAMANDRA do pokazania, na czym polega "zdrowy egoizm".


Chodzi o to, żeby chrupek i miejsca starczyło dla wszystkich, co się nazywa równowaga. I jeszcze podaję specjalny sznureczek do całego artykułu:

http://ppp-salamandra.blogspot.com/2015/12/egoizm-altruizm.html

Chchchchrrr!

ps. Na szczęście u nas w domu nie ma skrajnych egoistów ani skrajnych altruistów. Ani wśród kotów, ani wśród ludzi.

23 listopada 2015

Lekka poprawa



Ja Mechatek i Pani.


Udało się nam położyć kompromisowo, tak aby nie zachodził konflikt interesów, czyli aby Pani mogła czytać, a jednocześnie żebym ja Mechatek mogła przy Pani leżeć.

ps. Jest u mnie lekka poprawa. Pan doktor Jagielski idealnie określił dawkowanie chemioterapii i sterydów i nawet troszkę przybrałam na wadze.

25 października 2015

Miejsce, w którym Pani zarabia na chrupki



Proszę Państwa, ja Mechatek chciałabym dziś przedstawić Państwu miejsce, w którym Pani zarabia na moje, Niuty i Leeloo chrupki. Jak Państwo na pewno wiecie, człowiek mający kota albo koty pracuje po to, aby jego kot albo koty miały godne życie. I u nas w domu jest podobnie, tylko, że u nas pracują aż dwie osoby, czyli Pani i Nasz Drugi Człowiek, ale to dlatego, że jest nas aż trzy, czyli Niuta, Leeloo i ja Mechatek, a w moim Mechatka przypadku potrzeba i na godne życie i na godne chorowanie, które kosztuje jeszcze więcej. I czasami Państwo pytacie, jak można mnie Mechatkowi pomóc i to samo w sobie jest ogromnym wsparciem, bo aż tyle osób mi kibicuje.

A dziś ja Mechatek mam jeszcze taką prośbę, dzięki której wsparcie zrobi się jeszcze większe.

Dużym wsparciem dla nas wszystkich będzie, jeśli Państwo klikniecie w ten sznureczek:
https://www.facebook.com/ppp.salamandra
i polubicie stronę gabinetu Pani, bo jak ją polubicie albo nawet udostępnicie, to dużo ludzi się o tym miejscu dowie i może niektórzy przyjdą. Tam właśnie Pani, która jest psychologiem, pracuje na nasze chrupki, więc dzięki Państwu tych chrupek może być więcej, bo Państwo się przyczynią.

I jeszcze można polubiać tu:
https://plus.google.com/+PppsalamandraBlogspotcom

Dziękuję! Chchchrrr!

ps. 1. Pani mówi, że powinnam jeszcze koniecznie dopisać, że jest to tekst sponsorowany (przez Panią i Naszego Drugiego Człowieka), za który ja Mechatek pobrałam korzyść materialną w postaci kawałków gotowanego kurczaka. No to dopisuję: To jest tekst sponsorowany kurczakiem. Chchchrrr!
ps. 2. A tu jest jeszcze specjalny sznureczek do strony, z której można się więcej dowiedzieć, więc ja Mechatek zapraszam do zaglądania i dowiadywania się:
http://ppp-salamandra.blogspot.com/

10 października 2015

Leeloo mieszka z nami już rok!



A wczoraj, proszę Państwa, minął już cały rok, odkąd Leeloo mieszka z nami. Przez ten czas bardzo dużo się o niej dowiedzieliśmy i dzięki temu dobrze się już znamy i wiemy, czego po sobie nawzajem spodziewać (na przykład pchania się Leeloo do miseczki - to ja Mechatek, wspólnego ganiania i jednoczesnej głupawki - to New, a także podglądania pod prysznicem i udeptywania na dobranoc - to nasi ludzie). Ale Leeloo wciąż potrafi zaskoczyć. Dziś rano zaskoczyła Panią razem z Niutą takim obrazkiem:



5 października 2015

"(...) generalnie funkcjonuje normalnie..."

Moje aktualne zdjęcie
Dawno mnie Mechatka tu nie było, ale już jestem. I to jest ta najważniejsza wiadomość, bo z moim mechatkowym zdrowiem, jak wiadomo, szału nie ma.

I piszę, żeby się Państwo nie martwili.

Podczas ostatniej wizyty w Lecznicy "Białobrzeska" mój pan doktor Jagielski napisał w karcie wiele mądrych i trochę smutnych rzeczy, na które ja Mechatek zamieszczam dowód rzeczowy troszkę niżej, ale przede wszystkim napisał, że jest pogorszenie i zwiększył mi dawkę sterydu.

Chemioterapia czyli Leukeran też powinna być zwiększona, ale przy mojej malutkiej wadze to nie jest dobry pomysł, więc zostało tak, jak poprzednio.





To też ja Mechatek. Przedwczoraj.

I teraz "generalnie funkcjonuję normalnie", co pan doktor też napisał i chodzę na wizyty kontrolne trochę częściej, a moi ludzie się podzielili i rano steryd oraz ampułkę podaje mi Nasz Drugi Człowiek, a za Leukeran i pilnowanie terminów odpowiada Pani.

I tak sobie żyjemy.

Dowód rzeczowy z ostatniej wizyty


I ja Mechatek wszystkich bardzo mechatkowo pozdrawiam, chchchrrrr!



16 sierpnia 2015

Mechatek o kachektycznej sylwetce i innych trudnych sprawach

Kocie choroby są bardzo pouczające. Nie tylko bardzo sprzyjają nauce trudnych słów, ale też weryfikują, czy ktoś naprawdę na zawsze wziął odpowiedzialność za to, co oswoił, i uczą podejmowania trudnych decyzji.

Najwięcej nauczyliśmy się przy Reszce. Na przykład o tym, co to są procenty (felieton pt. Jak koty dowiadują się o procentach), co to jest chemoterapia, badanie histopatologiczne, iniekcja domięśniowa, statystyki przeżywalności i inne skomplikowane wyrazy. Przy Soni Pani dowiedziała się, co to jest IBD (nieswoiste zapalenie jelit), o które ja Mechatek też byłam podejrzewana, dopóki się nie okazało (Diagnoza Mechatka), że jednak mam chłoniaka. A ostatnio nasi ludzie nauczyli się jeszcze jednego słowa, które brzmi sylwetka kachektyczna, gdyż taką mam teraz ja Mechatek i zostało to napisane w mojej historii choroby.

17 lipca 2015

Wielkie podziękowanie nie tylko od Mechatka

Proszę Państwa, a to jest oficjalne podziękowanie, które ja Mechatek zamieszczam również w imieniu Niuty i Leeloo, ale przede wszystkim jest ono od Pani i od Naszego Drugiego Człowieka. Jest to podziękowanie dla Gosi, która nazywa się Rude de Wredne i która jest wielką przyjaciółką Pani i na którą Pani mówi Gosiaku (tak samo, jak mówiła Soniaku do Soni, która była wielką przyjaciółką mnie Mechatka), gdyż jest to pieszczotliwe zdrobnienie.


I jest to podziękowanie bardzo wielkie, gdyż dzięki temu, że Gosia się nami trzema zajęła przez pięć dni, Pani i Nasz Drugi Człowiek mogli w tym roku pojechać na urlop, co było strasznie ważne, gdyż nie mieli urlopu już od dwóch lat: dwa lata temu, bo się przeprowadzałyśmy, a rok temu, bo trzeba się było przez cały czas zajmować chorobą Reszki i moją Mechatka, więc o żadnych wyjazdach nie mogło być mowy, przez co Pani i Nasz Drugi Człowiek padali już na pychole.

Pani mówi, że na trzy dni to jeszcze by nas zostawiła same z zapasami chrupek i wody w miseczkach, ale pięć to jest za dużo i dlatego Gosia była niezbędna, a jej pomoc nieoceniona.

Na szczęście w tym roku się udało wszystko zgrać: i ich urlopy w miejscach, gdzie zarabiają na nasze chrupki i dni, w których ja Mechatek przyjmuję lekarstwa i opiekę nad nami, więc nasi ludzie mogli sobie pojechać na Roztocze, żeby podziwiać coś, co się nazywa szypoty na Tanwi, a co podobno zapiera dech w piersiach, nawet jak nie ma upałów.

I dzięki temu nie padną na pychole.

Chchchrrr!


16 lipca 2015

Fotoreportaż o tym, że pudełko jest najważniejsze

W pudełku przyszły prezenty dla nas trzech. Prezenty prezentami, o tym, że były bardzo fajne, napiszę innym razem, bo najważniejsze jest pudełko, o czym wie każdy kot i kociarz. Pudełko stało się hitem, a na drugim miejscu wędka z piórkami, która razem z puchatymi sardynkami oraz słoikiem kocimiętki i smakołykami była w środku.

Ja Mechatek jako królowa pudełka

W pudełku każda z nas chciała sobie posiedzieć. Ustaliłyśmy jednak kolejkę, żeby każda z nas mogła sobie trochę skorzystać bez niepotrzebnych przepychanek.

Kolej na Leeloo
Kolejka do pudełka





Kolej na Niutkę
A teraz ja - Mechatek!





















10 lipca 2015

Inspekcja celna

fot. Małgorzata Rawińska
A to jest zdjęcie zrobione, jak pani była w odwiedzinach u swojej przyjaciółki, która też ma 3 koty, tylko że to są 3 chłopaki i jeden z nich (Jonasz) dokonał inspekcji jej torby. Pani mówi, że to była kontrola celna, czy przypadkiem w torbie nie są potajemnie przemycane cenne, smaczne dobra.













21 czerwca 2015

Najnowszy raport o stanie zdrowia Mechatka

Ostatnio pytają mnie Państwo często, czy jestem zdrowa albo piszą, że mam na zdjęciach smutny pysio. No, a jaki mam mieć, proszę Państwa? Nie jest dobrze, ale nie piszemy o tym z Panią zbyt często, żeby Państwa za bardzo nie martwić.

Jak Państwo pamiętają (a tym co nie wiedzą lub nie pamiętają, to przypomnę), ja Mechatek mam w sobie nowego(S)twora, który nazywa się chłoniak, a konkretnie chłoniak rozlany niskiego stopnia złośliwości histologicznej. Średnio koty z takim nowym(S)tworem jak u mnie żyją jeszcze od 18 - 24 miesięcy. Co oznacza, że on postępuje powoli, ale jednak postępuje, bo u kotów one są nieuleczalne, ale można je spowolnić nawet na bardzo długo. No więc Pani i Nasz Drugi Człowiek według wskazówek pana doktora Jagielskiego spowalniają go już od października. Dzięki temu spowalnianiu chłoniak jest w remisji czyli nic mi specjalnie nie robi, poza tym, że jest i muszę przyjmować lekarstwa podawane w tabletkach do pyszczydła, takie jak:
  • steryd Encortolon co 2 dni
  • chemia Leukeran co 5 dni

I z nimi moi ludzie radzą sobie w domu, chociaż bardzo się sprzeciwiam, natomiast dostaję jeszcze witaminę B12 w zastrzykach, z czym w domu nie ma szans, gdyż ona bardzo szczypie i dlatego muszę jeździć do lecznicy co dwa tygodnie na podanie zastrzyku.

Niestety, ostatnio jest nieco gorzej. Od paru miesięcy ja Mechatek bardzo powoli, ale systematycznie tracę na wadze, co wychodzi podczas kolejnych wizyt kontrolnych. Na przykład w październiku ważyłam 2,4 kg, a w maju - 2,25 kg. I chudnę też tak na oko, a to jest niepokojące i Pani z Naszym Drugim Człowiekiem bardzo się martwią, gdyż to może oznaczać, że remisja się skończyła. I dlatego nie czekali na zaplanowany na lipiec termin wizyty kontrolnej, tylko zabrali mnie do lecznicy już teraz. Okazało się, że chudnę nie tylko tak na oko, ale naprawdę - bo teraz mam tylko 2,15 kg. Dlatego w przyszłym tygodniu zrobią mi USG, żeby sprawdzić, co się w środku mnie Mechatka dzieje.

Bo co się dzieje na zewnątrz, to widać: więcej śpię, nie mam nastroju i energii do zabawy, czasem wydaję dźwięk, jakby mnie coś bolało i w ogóle szału nie ma, tak Pani powiedziała. Więc zobaczymy, co dalej...

Chchchrrr....

19 czerwca 2015

Konkursowe kubeczki

Wszystkie kubeczki z reszkowo-leelootkowego konkursu już dotarły do laureatów konkursu, czyli do Państwa. A Państwo przysłali na to dowody rzeczowe wraz z podpisami. Oto galeria konkursowych kubeczków! W fotki można sobie pacnąć i one się wtedy zrobią większe, chchchrrr!

z Attonkiem,
którego Pani zajęła III miejsce

Kochana Mechatku! 
Właśnie dostaliśmy z Attonkiem 
nagrodę za konkurs i bardzo dziękujemy.
 Nagroda została dokładnie zbadana 
kocim okiem i kocią łapką...
(fot. Marta Radomska) 
I jeszcze zdjęcie dwóch kocich pyszczków: 
w naturze i na nagrodzie.
(fot. Marta Radomska)





















Z Zosią                                                                 Z Bąbelkiem
(jej pani zajęła I miejsce!)                                            (III miejsce w konkursie)

I ja melduję, że nagroda dotarła
Przed chwilą otworzyłam.

(fot. Ewa Anna)
Dziękuję Tobie Mechatku i Twojej Pani
(fot. Ewa Kosieradzka)























Więcej fotek z Zosią i kubeczkiem można znaleźć na blogu Ewy Anny
 "Mój zwierzyniec" ->



 A oto piękny komiks z nadejścia kubeczka, który zrobiła dla mnie Mechatka pani Chris Reynolds (II miejsce) i jeszcze mi napisała tak:

Dziękuję serdecznie za nagrodę z Mechatkowego konkursu! Właśnie dziś doszła. Bardzo wielką frajdę zrobiliście mi. Jeszcze raz, wielkie dzięki!

W komiksie występują KitKat i Panini.

Oooo! Co to?
Ale ładne!

To moje!

Nie! Moje!


Mamo, powiedz jej coś!

Dziękujemy Państwu za wspólną zabawę, chchchrrr!

12 czerwca 2015

Mechatek o tym, jak kotek ogląda filmy

A oto zdjęcia, które opublikował i pozwolił zamieścić pan Damian Kowalski. Zdjęcia są o tym, jak jego kot, który imienia niestety nie ma, bo jest kotem, który lubi być niezależny i nie reagował na żadne propozycje, ogląda jeden z filmików zaproponowanych przeze mnie Mechatka.Natomiast drugi kot pana Damiana, czarny, nie umie korzystać z dorobku ludzkiej cywilizacji. A może nie chce? Świat bez cywilizacji też jest ciekawy.






















A jak tam Państwa koty? Zaciekawione?

Chchchchrrr!

1 czerwca 2015

Mechatek o filmach tylko dla kotów - przykłady zastosowań

Tak, jak Państwu obiecałam, dziś skomentuję to, co o filmach tylko dla kotów napisała Pani w swoim artykule. Pani opisała całą teorię, ale i tak najważniejsza jet praktyka, czyli gdzie takie filmy można znaleźć i co zrobi na to kot.

Przypomnę tylko, że nie chodzi o filmy, w których występują koty prawdziwe ani narysowane, ani też filmiki, jakie ludzie kręcą z udziałem swoim kotów. Takie filmy są dla ludzi. Dla kotów są filmy specjalne, które uwzględniają specyfikę kociego widzenia, czyli to, że my koty widzimy świat inaczej niż ludzie, bo inne rzeczy są dla nas ważne. I dlatego film dla kota musi być zrobiony inaczej.

Co wcale nie oznacza sukcesu, bo koty nie tylko widzą inaczej, ale często reagują zupełnie inaczej niż ludzie się spodziewają, czego najlepszym przykładem są bardzo drogie specjalne zabawki ze sklepu, na które wiele kotów w ogóle nie zwraca uwagi, bo woli się bawić papierową kulką albo wygrzebanym spod wersalki sznureczkiem. Każdy opiekun kota to wie. A jednak eksperymentują, w nadziei, że coś wymyślą. I tak powstają filmy tylko dla kotów.

A tutaj są specjalne sznureczki, po których Państwo sobie wszystko sprawdzą:

Bardzo jestem ciekawa i Pani też, co na to wszystko zrobią Państwa koty. Instrukcja jest prosta: trzeba włączyć film lub grę, posadzić kota przed ekranem, pokazać mu palcem, co się rusza na ekranie i poczekać na reakcję. Brak reakcji też oznacza reakcję. Taką samą jak na drogie zabawki. Życzymy udanej zabawy i ciekawych obserwacji. Chchchrrr!


30 maja 2015

Filmy tylko dla kotów - część druga

To jest, proszę Państwa, druga część artykułu, który napisała Pani. Ja Mechatek jestem tylko autorem wstępu, o który zostałam przez Panią bardzo poproszona, bo Pani stwierdziła, że jako właścicielka tego bloga najlepiej Państwu wszystko przedstawię. No to przedstawiam: ten artykuł jest długi, żeby pomieścił wszystkie walory, które się nazywają informacyjne i dlatego został podzielony na 2 części. Dziś jest część druga. Ja Mechatek dodam tylko od siebie, że jest w nim dużo teorii, z którą jak już się Państwo zapoznają, to zamieszczę mój mechatkowy komentarz, który będzie bardziej praktyczny. Taki do wypróbowania przez Państwa kota. Jutro.

Specyfika kociej X muzy
Duże zainteresowaniem, z którym spotkał się pierwszy film dla kotów, okazało się zachętą do rozwoju tego typu produkcji. Obecnie na świecie działa wiele firm tworzących filmy (a także inne obrazkowe atrakcje, ale o tym poniżej) specjalnie dla zwierząt. Pojawiły się płyty z nagraniami przeznaczonymi dla psów, a nawet dla ptaków. Wspólną cechą większości tych filmów jest uwzględnienie specyficznego dla danego gatunku sposoby odbioru świata, po to aby uczynić oglądanie jak najbardziej atrakcyjnym dla zwierzęcia.

Kota nie wciągną nietypowe ujęcia, zmiany planów czy nagłe zwroty akcji, dlatego z ludzkiego punktu widzenia fabuła i sposób realizacji tych filmów mogą wydawać się nieco nużące. Niebieski, zielony, żółty, szary i dużo ruchu. Ptaki, gryzonie, ryby, owady. Siedzą, ruszają się, biegają po ekranie. Można na nie patrzeć i próbować je złapać. To jest coś, co kot może zobaczyć i co go zaciekawi.

Żeby śledzić swoje filmowe „ofiary” i zbadać możliwości przeprowadzenia ataku nasz łowca potrzebuje jednego długiego ujęcia i stabilnego planu. Nie może się rozpraszać, musi być skupiony na obiekcie polowania, bo dla niego to jest prawdziwa obserwacja i prawdziwe polowanie. Jeśli weźmiemy pod uwagę ograniczoną ilość barw, które kot jest w stanie rozpoznać, nie będzie nas także dziwić nieco monotonna kolorystyka kocich filmów. Niektóre są nawet kręcone z użyciem specjalnego filtra, który usuwa zbędne kolory oraz wzmacnia kontury, szczególnie na skrzydłach i nogach owadów, co pozwala zwierzęciu łatwiej obserwować ich poruszenia. Dla ludzi taki obraz może wyglądać dziwnie, ale pamiętajmy, że to nie są filmy dla ludzi, tylko dla kotów.

Co na to koty?
Twórcy ostrzegają na swoich stronach internetowych, że niektóre koty potrzebują dodatkowych zachęt ze strony opiekunów, żeby zainteresować się obrazami na ekranie i za pierwszym razem trzeba im wszystko pokazywać palcem. Niektóre potrzebują kilku pokazów, aby zwrócić uwagę na ekran telewizora. Kiedy już zrozumieją, że ten specjalny pokaz jest przeznaczony właśnie dla nich, wpatrują się w ekran, próbują chwycić łapkami biegające stworzenia, siadają na telewizorze, aby sięgnąć także z góry.

Niutka woli obserwować prawdziwe ptaki

28 maja 2015

Filmy tylko dla kotów - część pierwsza

To jest, proszę Państwa, artykuł, który napisała Pani. Ja Mechatek jestem tylko autorem wstępu, o który zostałam przez Panią bardzo poproszona, bo Pani stwierdziła, że jako właścicielka tego bloga najlepiej Państwu wszystko przedstawię. No to przedstawiam: ten artykuł jest długi, żeby pomieścił wszystkie walory, które się nazywają informacyjne i dlatego został podzielony na 2 części. Dziś będzie część pierwsza, a druga będzie w weekend. Ja Mechatek dodam tylko od siebie, że jest w nim dużo teorii, z którą jak już się Państwo zapoznają, to zamieszczę mój mechatkowy komentarz, który będzie bardziej praktyczny. Taki do wypróbowania przez Państwa kota.

Mechatek

Filmy tylko dla kotów - część pierwsza

Jeśli jesteś prawdziwym kociarzem, dobro twojego kota z pewnością jest dla ciebie ważną sprawą. Wiesz, że kotu trzeba zapewnić nie tylko jedzenie, miejsce do spania i czystą kuwetę, ale także odpowiednią porcję uwagi, czułości i rozrywki. Bez tej ostatniej będzie, co prawda, kotem zdrowym, czystym i zadbanym, ale także znudzonym. Bardzo znudzonym. A znudzony kot...

Każdy prawdziwy kociarz wie, co potrafi zrobić z wyposażeniem mieszkania znudzony kot, który na dodatek zbyt często przebywa sam. Kot, który się nudzi to kot - destruktor. Dlatego dla swojego i naszego dobra kot nie powinien się nudzić.

Do dobrej zabawy wystarczy gumowa piłeczka, sztuczna myszka, a nawet kawałek sznurka czy kulka z papieru. Wymyślono też wiele bardziej skomplikowanych zabawek: wędki z kolorowymi piórkami, tunele, wielopiętrowe drapaki, pojemniki na karmę, które mają rozwijać kocią pomysłowość w zdobywaniu chrupek... W licznych domach, w których mieszkają koty, stoi wiele tego typu przedmiotów, cieszących się różnym zainteresowaniem ze strony „grupy docelowej”. Czy coś nowego można jeszcze w tej dziedzinie wymyślić? Okazuje się, że tak.

Nie wszyscy wiedzą, ale specjalnie dla kotów powstają także... filmy. Tak, przeczytaliście dobrze: nie chodzi o filmy o kotach. Chodzi o filmy przeznaczone dla kociej rozrywki, które koty mogą oglądać na ekranie telewizora czy komputera. Kiedy Amerykanie wpadli na pomysł wykorzystania wrodzonej kociej ciekawości (w tym zainteresowania wynalazkami techniki) i specyficznych właściwości kociego oka dla celów rozrywkowych, do pojawienia się pierwszego filmu przeznaczonego wyłącznie dla kotów było już blisko.

Leeloo ogląda film dla kotów

10 maja 2015

Rozstrzygnięcie konkursu RESZKA czy LEELOO?

Proszę Państwa!
Dziś jest bardzo ważny dzień, ponieważ dziś miało nastąpić rozstrzygnięcie konkursu dla zaawansowanych pod tytułem "Reszka czy Leeloo" i ono właśnie nastąpiło. I teraz ja Mechatek to rozstrzygnięcie zaraz zamieszczę i wszystko się okaże. I będą sobie Państw mogli sprawdzić, kto wykazał się wielką wiedzą na temat wyglądu Reszki i Leeloo oraz wielką spostrzegawczością i w związku z tym otrzyma nagrodę, która przyjdzie pocztą.

Konkurs polegał na tym, że na moim mechatkowym profilu na FB został zamieszczony album z 49 zdjęciami i trzeba było zgadnąć, czy na zdjęciu jest Reszka czy Leeloo i napisać odpowiedź w komentarzu pod zdjęciem. Konkurs był trudny (i dlatego nazywał się dla zaawansowanych), ale nie aż tak trudny, jak się Pani obawiała. Wzięło w nim udział aż 10 osób i większość poradziła sobie niewiarygodnie dobrze, że aż Pani się dziwi, jak to możliwe, bo ona sama miałaby trudność.

Większość zdjęć nie budziła wątpliwości i Państwo od razu wiedzieli, czy na zdjęciu jest Reszka czy Leeloo: bo Reszka miała białe pończoszki, a Leeloo skarpetki, bo Reszka miała dłuższe uszy i złotozielony kolor oczu (a Leeloo miodowy) i bo na niektórych zdjęciach była też Sonia, która odeszła, kiedy mieszkałyśmy jeszcze w Bielsku-Białej. Błyskawicznie wychwycili Państwo te różnice (bo wbrew pozorom Reszka i Leeloo wyglądają nieco inaczej i mają też zupełnie inne charaktery, których na zdjęciach nie widać tak dokładnie, ale są one dowodem, że każdy kot jest wyjątkowy).

Ale były też zdjęcia, które sprawiły trochę trudności. Oto one wraz z prawidłowymi odpowiedziami:

zdjęcie nr 3 - Reszka
zdjęcie nr 15 - Leeloo
zdjęcie nr 17 - Leeloo
zdjęcie nr 34 - Reszka
(fot. Nasz Drugi Człowiek)
zdjęcie nr 35 - Leeloo
zdjęcie nr 43 - Leeloo
zdjęcie nr 45 - Reszka
































































A tak wygląda tabela zwycięzców!
 

uczestnicy
udzielone odpowiedzi
pominięte zdjęcia
odpowiedzi błędne
PUNKTY
1
Ewa Anna
49
-
zdjęcie nr 3
48
2
Anna Głowacka
48
zdjęcie nr 10
zdjęcie nr 43 (niepotrzebne wahanie)
47
3
Chris Reynolds
49
-
zdjęcie nr 3, 45
47
4
Ewa Kosieradzka
48
zdjęcie nr 6
zdjęcie nr 17,35, 43
45
5
Marta Radomska
48
zdjęcie nr 10
zdjęcie nr 17, 35, 43
45
6
Danuta Marianka
49
-
zdjęcie nr 17, 34, 35, 43, 45
44
7
Katarzyna Felczak
49
-
zdjęcie nr 17, 34, 35, 43, 45
44
8
Magdalena Ściepłek
48
zdjęcie nr 2
zdjęcie nr 15, 17, 34, 35, 43
43
9
Magdalena Różycka
2 (zdjęcie nr 8, 9)
cała reszta
-
2
10
Agnieszka Kuś
1 (zdjęcie nr 1)
cała reszta
-
1

Pierwsze miejsce bezsprzecznie zajmuje Ewa Anna! Udzieliła odpowiedzi pod każdym zdjęciem i tylko raz się pomyliła! Ja Mechatek i Pani serdecznie gratulujemy, a Państwa zapraszamy do lektury jej bloga pod tytułem: Mój zwierzyniec.

Drugie miejsce zajmują ex aequo: Anna Głowacka i Chris Reynolds z 47 punktami, a trzecie (również ex aequo): Ewa Kosieradzka i Marta Radomska!

Wszystkim dziękujemy za wspólną zabawę i gratulujemy!  Zwyciężczynię konkursu oraz osoby, które zajęły drugie i trzecie miejsce prosimy o kontakt (najlepiej przez FB), żeby uzgodnić, gdzie przesłać nagrody.

Chchchchrrr!

6 maja 2015

Mechatek na prezydenta!

W związku z brakiem innych sensownych kandydatów i żenującym poziomem kampanii prezydenckiej wystawiamy własną, niezależną kandydatkę:

Mechatek na prezydenta!

Hasło wyborcze:
SMAKOŁYKI - KAŻDEMU WEDŁUG POTRZEB!

Kandydatka dysponuje kompleksowym programem wyborczym skierowanym do kociarzy i kotów!


Dlaczego warto głosować na Mechatka?

Atuty kandydatki:
  • wieloletnie doświadczenie w pełnieniu kocich obowiązków
  • skuteczność w realizacji swoich zamierzeń
  • wysokie zdolności dyplomatyczne
  • umiejętność nawiązywania kontaktów (również międzygatunkowych)
  • wdzięk i urok osobisty
  • nieskazitelna uczciwość i przejrzysty program wyborczy

Program wyborczy Mechatka:

DLA KOCIARZY:
  • niższa stawka podatku dla kociarzy
  • możliwość odliczenia kosztów utrzymania kota w zeznaniu rocznym PIT
  • ulga kocinna dla kociarzy do odliczenia w zeznaniu rocznym PIT w wysokości zależnej od liczby posiadanych kotów
  • dodatek kocinny dla kociarzy wypłacany przez MOPS
  • możliwość dopisania kota do własnego ubezpieczenia zdrowotnego jako ubezpieczonego członka rodziny
  • możliwość uzyskania urlopu w razie konieczności opieki zdrowotnej nad swoim kotem (sugestia od wyborców z FB)
  • urlop kocierzyński dla osób, które się właśnie dokociły (sugestia od wyborcy)
  • zerowy VAT na suche chrupki i smakołyki
  • wysokie kary za bezmyślne rozmnażanie kotów
  • sterylizacja kotów żyjących na ulicy, żeby nie robiło się ich więcej
  • wysokie i okrutne kary dla osób znęcających się nad kotami - bez zawieszenia
DLA KOTÓW:
  • ustawowe dziedziczenie wszystkich zapasów z lodówki przez koty
  • obowiązek wydania smakołyków na każde żądanie kota nałożony na opiekuna
  • obowiązek udostępnienia kotu własnego talerza nałożony na opiekuna, jeśli na talerzu znajdują się rzeczy smaczne dla kota
  • obowiązek miziania kota przez co najmniej godzinę dziennie nałożony na opiekuna
  • kot ma zagwarantowane konstytucyjnie prawo do chodzenia po wszystkim w mieszkaniu (po stole też).

W najbliższą niedzielę głosuj na Mechatka!


12 kwietnia 2015

Mechatek bardzo dziękuje

Proszę Państwa! Nasza akcja POMOC DLA KOTÓW Z KOTERII dobiegła końca i można ją podsumować.

Ale najpierw najważniejsze: ja Mechatek bardzo serdecznie dziękuję Państwu z całego kociego serduszka za to, że dzięki Państwu zbiórka na koty mieszkające na ulicy, którymi zajmuje się Koteria, się odbyła i za to, że Państwo okazali wielką hojność oraz wytrwałość oraz życzliwość. Wszystkim, którzy wpłacili swoje grosiki, bo jak wiadomo chrupek do chrupka i... zebrała się wielka kupka!


W zbiórce wzięły udział aż 74 osoby i udało się zebrać aż 2 570 złotych. I to jest 33 procent całej kwoty, jaką ja Mechatek chciałam zebrać, ale to bardzo dużo, bo aż 1/3 - tak Pani powiedziała.

I dzięki Państwa pomocy tym kotom będzie trochę łatwiej w ich kocim życiu, a Koterii będzie łatwiej im pomagać

Chchchrrr!

6 marca 2015

Raport o stanie zdrowia

Bardzo długo mnie Mechatka tu nie było, chociaż tak w ogóle to jestem i Pani powiedziała, że najwyższy czas napisać raport o stanie zdrowia, bo mamy wszyscy już trochę wolnej energii i siły, więc trzeba ją spożytkować. Przez prawie całe ostatnie dwa miesiące energia i siła Pani były skoncentrowane na czymś innym, a mianowicie na franku szwajcarskim, który się u nas parę lat temu zagnieździł i zrobił się bardzo uciążliwy, ale Pani już wymyśliła plan działania, więc może się zająć czymś dużo ważniejszym czyli pomaganiem mi Mechatkowi w pisaniu tego bloga.

I ten raport o stanie zdrowia zrobimy dlatego, że na początku każdego roku rząd publikuje raport o stanie państwa, który mówi wszystkim, jak jest. My się nie wyrobiliśmy na początek roku, ale jak widać zdążymy przed początkiem pierwszego kwartału, a takie opóźnienie jest jak najbardziej akceptowalne, tak Pani powiedziała. I jeszcze ten raport będzie nie tylko o mnie Mechatku, ale także o Niutce i Leeloo, bo dużo się u nas wszystkich trzech ze zdrowiem działo. I ja Mechatek napiszę, jak jest.


Wszystko zaczęło się od tego, że Leeloo, która się do nas adoptowała w październiku, przyniosła chorobę nazywającą się koci katar. Chociaż nazwa tej choroby jest niegroźna, to sama choroba jest bardzo groźna, zwłaszcza dla małych kotów oraz kotów z obniżoną odpornością. U nas w domu, jak wiadomo, małych kotów nie ma, za to jest przynajmniej jeden kot z obniżoną odpornością, czyli ja Mechatek. Moja obniżona odporność wynika z tego, że przyjmuję chemioterapię w tabletkach co trzy dni, która ma utrzymać chłoniaka czyli tego nowego(s)twora, na którego choruję, w ryzach. No i się zrobił kłopot z tym kocim katarem. O ile z Niutką i Leeloo kłopot zrobił się w sumie niewielki, bo obie po wizycie w lecznicy dostały po prostu antybiotyki i lekarstwa na podniesienie odporności (Unidox i Immunodol), które sobie doskonale sobie z kocim katarem radzą i obie przestały psikać już po trzech tygodniach, to u mnie Mechatka kłopot był bardzo duży, gdyż się zrobił straszny dylemat. Na początku była jeszcze nadzieja, że może się tym katarem jakoś nie zarażę, no ale kiedy i ja zaczęłam psikać, to stało się jasne, że trzeba będzie wybrać jedną z dwóch decyzji, o których powiedział mój pan doktor Jagielski:
  1. albo liczymy na to, że moja odporność mimo osłabienia sobie z tym kocim katarem poradzi
  2. albo odporność wzmacniamy
I to były, proszę Państwa, decyzje zasadnicze. Każda z tych decyzji była ryzykowna, bo jeśliby sobie moja odporność nie poradziła, to mnie Mechatka nie załatwiłaby poważna choroba czyli chłoniak, tylko zwykły koci katar. A odporność jest po to osłabiana, żeby osłabić też chłoniaka. Więc jeśli ją wzmocnimy, to może i leczenie kociego kataru przebiegnie sprawnie, ale za to chłoniak bardzo się wypasie. Pani i Nasz Drugi Człowiek razem z panem doktorem zdecydowali, że będziemy liczyć na moją odporność, które jakieś resztki mimo chemioterapii zostały, żeby nie wzmacniać chłoniaka i bardzo czujnie obserwować: czy sobie radzi, czy nie radzi. Żeby tej mojej odporności dodatkowo nie osłabiać, pan doktor zdecydował, że odstawimy chemioterapię aż do czasu, kiedy objawy kataru nie ustąpią. I jeszcze, żeby odetkać zapchany nosek, bo bardzo sapałam, dostałam takie specjalne kropelki, które trzeba było rozpuszczać w gorącej wodzie i robić parówki, więc trzy razy dziennie Pani albo Nasz Drugi Człowiek chowali się ze mną Mechatkiem pod koc i też wdychali i to bardzo pomagało, chociaż pachniało okropnie. I też dostałam antybiotyk Duomox.

Leeloo i Niutka jako kotki o mocnych organizmach wyleczyły się szybko, a po antybiotyku i naparach objawy kataru ustąpiły też u mnie i ja Mechatek mogłam się wybrać na kontrolę, żeby zdecydować, co dalej z leczeniem chłoniaka. Zostałam też zważona, żeby dopasować dawkowanie i pobrali mi krew z łapki. I okazało się dużo optymistycznych rzeczy. O, proszę:


Najważniejsze rzeczy są podkreślone na czerwono. I tam jest na przykład napisane, że przytyłam aż do 2,7 kg. Ja Mechatek nigdy tyle przedtem nie ważyłam i pan doktor powiedział, że to pewnie po tych sterydach jestem taka napakowana. I generalnie w tym wypisie jest prawda, poza jedną rzeczą, którą zaznaczyłam pytajnikiem. Przecież wszyscy wiedzą, że ja Mechatek jestem niepodawalna! Więc to powinno być napisane tak: tabletki przyjmuje z wielkim trudem, plując, drapiąc i wyjąc. I wtedy by to trochę oddawało sytuacje, które co wieczór mają miejsce w naszym domu.

Ale najważniejsze z tego wszystkiego jest na końcu. Remisja choroby oznacza, że chłoniak nie daje żadnych objawów, chociaż miałam przerwę w chemioterapii. Więc po tej wizycie pan doktor zdecydował, że skoro koci katar udało się przegnać, to wracamy do leczenia chłoniaka i przyjmowania chemioterapii w tabletkach. Od tamtej wizyty minęły już dwa miesiące, więc w przyszłym tygodniu idziemy na kolejną wizytę kontrolną, na której muszę być na czczo, żeby można było zrobić badania, a na czczo jest bardzo nieprzyjemnie. Pani się martwi, bo znowu trochę schudłam i czasami wymiotuję, więc podczas wizyty się dowiemy, czy ta remisja jest nadal.

Chchchrrr!