26 lutego 2014

Mechatek o tym, że z Niutą bywa fajnie



Któregoś dnia pani wróciła do domu i zastała obrazek, czyli sytuację, którą natychmiast należy uwiecznić na zdjęciu, ponieważ nie wydarza się codziennie. Więc pobiegła po aparat i uwieczniła, dzięki czemu w domu mamy teraz pamiątkę, a ja Mechatek mogę Państwu przedstawić dowody na to, że z Niutą bywa fajnie.


Jest to wielka sensacja, ponieważ moje Mechatka interakcje z Niutą są bardzo skomplikowane. Skomplikowanie wynika z tego, że Niuta zamiast spoważnieć po skończeniu trzeciego roku życia, co podobno robią wszystkie majnkuny (pani przeczytała o tym w mądrej książce o kotach), bardziej się rozbrykała i teraz pod względem charakteru bardzo przypomina Tygryska z bajki o Kubusiu Puchatku. Problem z Tygryskiem polegał na tym, że Tygrysek nie rozumiał, że nie wszystkie zwierzęta chcą być bryknięte, a już zwłaszcza nie z góry i z zaskoczenia.
Niuta też tego nie rozumie i czasami skacze nawet na Reszkę, więc Państwo są sobie w stanie wyobrazić, jak burzliwe interakcje wtedy u nas w domu zachodzą. Zachodzi buczenie, warczenie i syczenie, nie wspominając o łapkoczynach, które są bardzo szybkie.

Pani mówi, że one dwie to najlepiej by było, jakby się omijały.
Natomiast jeśli chodzi o moje mechatkowe interakcje z Niutą, to trzeba przyznać, że po początkowym szoku, który ja Mechatek przeżyłam, kiedy Niuta pojawiła się u nas w domu, o czym pisałam w felietonie pod tytułem „Jak się zaprzyjaźniłam z New”, Niuta została moją druga największa przyjaciółką i to największą w sensie dosłownym, ponieważ jest ona trzy razy większa ode mnie Mechatka. Odkąd Soni, mojej pierwszej i najważniejszej przyjaciółki już nie ma, New jest moją jedyną przyjaciółką, chociaż pani mówi, że nasze relacje bardziej przypominają szorstkie kumplowanie się. Szorstkość wynika z poczucia humoru Niuty oraz niezrozumienia przez nią, że skakanie na mnie Mechatka z szafki naprawdę mi się nie podoba i wtedy albo uciekam albo również warczę.

Skomplikowanie naszych interakcji udowodniło proszę Państwa kilka rzeczy:

  • że ja Mechatek potrafię warczeć, co jest wielkim odkryciem, gdyż do tej pory wszyscy myśleli, że umiem tylko charczeć,
  • że nie należy się zrażać, kiedy interakcje z nowym kotem nie są od początku wspaniałe, bo zaprzyjaźnianie się może potrwać, więc ludzie nie powinni zbyt szybko dochodzić do wniosku, że koty się nie dogadają,
  • że nawet z kotem o charakterze Tygryska można się bardzo blisko kumplować, pod warunkiem, że akurat śpi.

Chchchrrr!

15 lutego 2014

Mechatek o zimie, która miała nie przyjść



… ale przyszła.

I to jest, proszę Państwa, wielkie i groźne nieszczęście dla kotów, które w przeciwieństwie do mnie Mechatka, Niuty i Reszki, są bezdomne.

Polega ono na tym, że zimą jest strasznie zimno i nie można sobie znaleźć jedzenia, o czym ja Mechatek doskonale wiem, ponieważ sama się wzięłam z ulicy i to w grudniu, kiedy też była zima i był mróz. I gdybym wtedy nie upolowała sobie ludzi, to dziś też nie miałabym domu i pewnie wcale by mnie nie było, bo od tamtej pory minęło już dziewięć zim i nie chcę sobie nawet wyobrażać, jak kot mógłby to wytrzymać.
Są jednak koty, które muszą to wytrzymać, bo żyją na zewnątrz. Pani mówi, że co prawda jest wielu ludzi, którzy mają dobre serduszka i pomagają bezdomnym kotom, na przykład przez budowanie dla nich domków, otwieranie okienek do piwnic i wystawianie miseczek z chrupkami, ale moim Mechatka zdaniem to i tak jest straszne, ponieważ każdy kot powinien mieć swoich ludzi i swój dom, żeby nie musieć się bać mrozu i głodu.

Mech w drodze do weterynarza
fot. Rafał Nowakowski

Nie wszystkie koty mają tyle szczęścia, co ja Mechatek i Reszka, którą pani zabrała ze schroniska i dzięki temu jesteśmy domne. Więc najlepiej by było, jakby zima w ogóle nie przychodziła, ale niestety przychodzi i to co rok. I co roku mnóstwo kotów jej nie przeżywa i już nigdy więcej ich nie ma.

Pani mówi, że na naszej ulicy mieszka bardzo dużo kotów i dobrzy ludzie budują dla nich specjalne ocieplane domki, w których można się schować i ogrzać łapki i uszy. I koty sobie do nich wchodzą i są chociaż troszkę bezpieczniejsze.

W tym roku i ja i pani miałyśmy już nadzieję, że zimy nie będzie, ale przyszła: spadł śnieg i stopnie Celsjusza, którymi mierzy się, jak bardzo jest zimno. Wszystkie koty mają futerka, ale kiedy tych stopni Celsjusza jest bardzo dużo poniżej zera, to futerko nie wystarczy. Ja Mechatek się o tym przekonałam, kiedy raz musiałyśmy pojechać zimą do pana doktora i nawet pod kurtką pani było mi zimno, co widać na zdjęciu. A to było, proszę Państwa, tylko pół godziny na zewnątrz, a niektóre koty muszą żyć tak przez cały czas i pod żadną kurtką się nie schowają, bo nikt ich nie przygarnął i nikt się o nie nie zatroszczy i nie zawiezie pod kurtką na badania, jak się od tego mrozu pochorują.

I dlatego zimą kotom trzeba pomagać, a przynajmniej nie przeszkadzać tym, którzy pomagają. Czasem to wystarczy, proszę Państwa.

14 lutego 2014

Mechatek o tym, że kochać zawsze znaczy to samo



Tak, proszę Państwa. Tylko ludziom czasem się to wszystko miesza i miłość myli im się z zakochaniem, albo z przyzwyczajeniem i wtedy mówią, że się skończyła.

Pani mówi, żebym ja Mechatek nawet nie porywała się na napisanie definicji miłości, bo na tym zjadło już zęby tysiące filozofów i poetów. Ale oni, proszę Państwa też byli ludźmi i prawdopodobnie też wszystko im się pomyliło. Ja Mechatek też nie mam paru ząbków, bo trzeba je było usunąć u pana doktora, więc zamiast napisać definicję, napiszę przykład, bo dzięki przykładom łatwiej wszystko zrozumieć.

Miłość jest na przykład wtedy, jak Reszka miała pół roku i pani była całkiem bezradna wobec jej nieobliczalnego charakteru i zaprowadziła ją do lekarza, który powiedział: proszę pani, jak ten kot będzie dalej taki agresywny, to trzeba go będzie uśpić. Pani wzięła Reszkę na ręce i wyszła z gabinetu, a w trakcie drogi do domu pomyślała, że gdyby trzeba było usypiać każdego, kto jest trochę nieobliczalny, to by na świecie nie było prawie nikogo. A przecież Reszka miała straszną przeszłość w schronisku. I pomyślała jeszcze, że jak się bierze zwierzątko ze schroniska, to bierze się razem z nim odpowiedzialność, która polega na tym, że nawet jeśli zwierzątko nie będzie tak miłe, jak miało być, to się go nie oddaje, ani nie usypia. I taka miłość nigdy się nie kończy, proszę Państwa, i dlatego Reszka ma już 16 lat i jest dla pani kotem jej życia.

U kotów wszystko jest prostsze. Kot inną osobę ludzką albo kocią kocha, toleruje lub nienawidzi i od razu wszystko wiadomo. U nas w domu nie było nigdy przypadku nienawiści, natomiast był przypadek tolerancji, kiedy moja największa przyjaciółka Sonia musiała tolerować Niutę wraz z jej wyskokami i poczuciem humoru.

fot. Rafał Nowakowski

Ludzie oczekują od kota objawów. Pod tym względem kot ma mnóstwo możliwości, żeby okazać swojemu człowiekowi, że go kocha. Najważniejsze to zrobić tak, żeby człowiek wiedział, że kota ma, co oznacza, że kochanie swojego człowieka nie może sprowadzać się do leżenia na kanapie, ponieważ miłość bez uczynków jest martwa.

Teraz podam praktyczne sposoby pokazania swojemu człowiekowi, że czuje się do niego miłość. U nas w domu każda z nas trzech stosuje trochę inne, co się mądrze nazywa, że mamy zróżnicowany repertuar zachowań, ale tutaj podam wszystkie, żebyście Państwo mogli je przeczytać swoim kotom i powiększyć ich repertuary. Oto te sposoby:

  • leżenie na człowieku, siedzenie na człowieku oraz leżenie i siedzenie w pobliżu człowieka, tak aby dotykać go plecami lub przynajmniej jedna łapką. Takie zachowania nazywają się czułość;
  • mruczenie do człowieka, a w moim Mechatka przypadku charczenie. Im kot głośniej mruczy, tym człowiek myśli, że jego miłość jest większa, ale bardziej to zależy od rozmiarów i umiejętności kota, ponieważ ja Mechatek nie mruczę tylko charczę, a przecież wiadomo, że jest we mnie wiele miłości i mam dobre serduszko;
  • wpatrywanie się w człowieka, ale z tym trzeba uważać, bo niektórych ludzi to peszy. Pani mówi, że u zakochanych ludzi jest podobnie;
  • chwytanie łapką za rękaw, łażenie po klawiaturze i zasłanianie książki, żeby pokazać człowiekowi, że kot chce się bawić i człowiek jest do tego niezbędny. Teraz.
  • wyrywanie człowiekowi z ręki smakołyków, żeby wiedział, że potrafi dobrze gotować i przygotowywać smaczne potrawy;
  • robienie produktów do kuwety zaraz po tym, jak zostanie posprzątana, żeby człowiek poczuł się potrzebny;
  • skakanie na człowieka z wysokiej szafy (to Niuta);
  • lizanie człowieka po rękach (to ja Mechatek);
  • warczenie na człowieka i podgryzanie (to Reszka, ale jej wszystko wolno);
  • witanie człowieka w drzwiach ( my wszystkie, chyba, że Niuta śpi);
  • plątanie się pod nogami i ocieranie, zwłaszcza kiedy człowiek jest w kuchni, bo wtedy jest najlepsza okazja do okazania miłości.

I na podstawie przykładu z Reszką oraz listy objawów, ja Mechatek mogę podać definicję. Otóż, proszę Państwa, miłość to jest taka mieszanka czułości, tolerancji na to, że ktoś nie jest do końca taki, jak się spodziewaliśmy i odpowiedzialności. Zawsze. A kiedy Pani patrzy w oczy Reszki, to czasami zachwytu.

Chchchrrr!