15 grudnia 2014

Okrągły jubileusz Mechatka

Dziś Mechatek ma swój jubileusz i to okrągły.
Dlatego oddaje mi na chwilę głos na swoim blogu.

Mech udomowiła się dokładnie 10 lat temu, 15 grudnia 2004 roku. Pisała o tym przy wielu okazjach, na przykład w felietonie pt. 7 udomowiny Mechatka, w którym obie opowiedziałyśmy całą historię o upolowaniu sobie ludzi przez Mechatka na mroźnej ulicy oraz o tym, jak znalazła się u mnie w domu.

Przyznaję, Mech nie zachwyciła mnie ani swoim wyglądem ani zachowaniem. Wyglądała dość pokracznie, była bardzo nieznośnie uparta i zdeterminowana, zwłaszcza w dopominaniu się o pieszczoty i niszczeniu kwiatków, a przy tym żarłoczna. Prawdopodobnie był to efekt życia na ulicy, gdzie jedzenia nigdy nie ma pod dostatkiem. Przyznaję, szukałam dla niej innego domu, bo początkowo trudno było mi ją polubić. Dość szybko zyskała ksywkę "Paskudek", która przylgnęła do niej na długo (wyjaśnienia można znaleźć w felietonie pt. Dlaczego jestem Paskudkiem). Jednak szukałam wyjątkowo nieskutecznie. Mechatek mieszka ze mną do dziś, a przez te lata dużo się zmieniło.To szmat czasu, nie tylko dla kota. Dla człowieka także. W ciągu 10 lat może się zdarzyć wszystko. Odeszła największa przyjaciółka Mechatka Sonia, a w tym roku również Reszka, kot mojego życia. Mechatek przeżyła zamieszkanie z nami New, a niedawno powitała w domu Leeloo.


Mieszkamy od dwóch lat w Warszawie, a Nasz Drugi Człowiek stał się bardzo ważnym członkiem naszego stada. Mechatek zaczęła się myć (więcej w felietonie: Mechatek o higienie w życiu kota), znakomicie opanowała sztukę manipulowania ludźmi oraz umiejętność nierozumienia słowa "nie wolno" (więcej w felietonie Koty i słowa). Czasami dalej wygląda pokracznie i nachalniej niż inne koty dopomina się o jedzenie.

Dziś nie oddałabym jej nikomu i za nic. Mechatek ma wspaniałe serduszko i to jest najważniejsze. Wspiera inne koty w chorobie, biegnie je pocieszać, kiedy trzeba i udowodniła również, że ma dość odwagi, aby rzucić się na Reszkę, gdy ta próbowała na nas warczeć.

Gdyby wtedy nie upolowała sobie ludzi, dziś pewnie już by jej nie było. Ale jest, bo sama o to zawalczyła. I jest dla nas bardzo ważna. Więc teraz my walczymy o nią. I leczymy tego jej chłoniaka (więcej w tekście Diagnoza Mechatka), podając w domu lekarstwa i kroplówki z narażeniem integralności powłok skórnych (bo przecież, jak dawno temu Mechatek sama napisała w felietonie Chore ząbki Mechatka, jest niepodawalna).

Bo najważniejsze widzi się sercem.

22 komentarze:

  1. Kochana Mechatek, miała niezłe oko wybierając sobie właśnie tych a nie innych Człowieków do upolowania. Bez patrzenia sercem nie ma życia, to najważniejsze z ważnych

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja wybrałam sobie do upolowania koleżankę Pani. Dopiero ona przekazała mnie dalej, bo wyszła z założenia, że jeden kot więcej, jeden mniej... ;)

      Usuń
  2. Ojej Mechatku, przegapiłam raport o twoim stanie zdrowia. Nie daj sie kocinko, walcz dla Pańci i jej Drugiego Człowieka.
    Ciągnie swoj do swego: Mechatek o dobrym serduszku, wybrał Pańcie o dobrym serduszku.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie dajemy się, chociaż jestem niepodawalna, chchchrrr!

      Usuń
  3. Wszystkiego dobrego z okazji rocznicy !!!!!!!!!! Dla wszystkich !!!!!!!!!
    TerraLuna

    OdpowiedzUsuń
  4. To juz tyle lat w dobrym domku, jak ten czas leci...
    Zdrowia Wam wszystkim życzę :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja Mechatek dziękuję w imieniu wszystkich, chchchrrr!

      Usuń
  5. Jakie to szczęście, że trafiliście na siebie! Mechatku, długich lat ze swoimi ludźmi!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No, wszyscy mieliśmy szczęście. Wszyscy! Chchchchrrr!

      Usuń
  6. Zdrowia, Mechatku! Jesteś cudownym, kochanym kotem.

    OdpowiedzUsuń
  7. Ludzkie i kocie losy różnymi ścieżkami chodzą. Mam nadzieję że jeszcze długo twoje ścieżki Mechaniu będą się krzyżować z naszymi :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Serdeczne życzenia rocznicowe Mechatku!!! Nasza Czarna adoptowała nas 9 lat temu we wrześniu. Byłam na spacerze z wnukami i z krzaków wyszła do nas czarna kilkumiesięczna kocina. Łaszenia się, mruczenia nie było końca. Dzieciaki przepadły ja zresztą też. Zabrałam ją w plecaku do domu. Dopiero wtedy mimo koszmarnej awantury plecakowej mogłam ją wypuścić. I szok! Oczywiście dla kota. W przedpokoju leżał wielki pies. Kotka zjeżyła się, zawarczała i zaatakowała Aresa. Strzeliła mu w pysk i następny szok - pies spokojnie podniósł się i wyszedł do pokoju. Pobiegła za nim ale już nie atakowała. A potem do ostatnich dni Aresa ogromna przyjaźń. Do dziś jest z nami, mimo różnicy często zdań przyjaźnimy się ogromnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za życzenia. Początki przyjaźni bywają burzliwe.

      Usuń
  9. Wielu wspólnych - kolejnych rocznic Mechatku.

    OdpowiedzUsuń
  10. Mechatku, zawsze bardzo się cieszę, kiedy z upływem lat miłość ludzi i ich kotów trwa i staje się coraz silniejsza. Jako wolontariusz szukałam domów dla kotów z fundacji, prowadziłam spotkania adopcyjne i dla wszystkich podopiecznych życzyłabym sobie tak wspaniałych domów, jaki Ty znalazłaś. Życzę Wam jeszcze wielu, wielu udomowin i żeby nie udaremniły ich żadne zdrowotne paskudztwa. Z całych sił trzymamy z Attonkiem kciuki za Twoje zdrówko i mruczymy pozdrowienia.
    Marta i Attonek (udomowiony 11 marca 2011roku)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No, a ja sobie sama znalazłam dom, chchchrrr! Pozdrawiamy Attonka!

      Usuń
  11. Z okazji dziesiątej rocznicy udomowin życzymy Ci, Mechatku, całkowitego wyzdrowienia, dużo chrupków i innych smakołyków, mnóstwo miziania i innych czułości od Twoich Ludzi, wesołych harców z Twoimi kocimi przyjaciółkami - Niutką i Leeloo. Twoje felietony były niecierpliwie wyczekiwane i z przyjemnością czytane. Pozdrów, Mechatku, swoją Panią.
    Kocioluba i Kropka - udomowiona 17 lutego 1997 r.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za wspaniałe życzenia chchchchrr! A moje felietony można nadal czytać - tutaj!

      ps. To kropka jest prawdziwą seniorką! Razem z Panią życzymy jej dużo zdrowia!

      Usuń