5 grudnia 2014

Mechatek o tym, że zima jest znowu

Bo ona jest, proszę Państwa, co roku. I znowu przyszła, a nawet raz był mróz, o czym ja Mechatek wiem, bo Pani o tym powiedziała, jak kilka dni temu wróciła do domu z pracy.

I chociaż Pani mówi, że przecież ja Mechatek pisałam już parę razy o zimie i że tematy felietonów nie powinny się powtarzać, bo się moi mechatkowi czytelnicy znudzą, to ja Mechatek uważam, że to jest temat tak ważny, że nic nie szkodzi, że się powtórzy. Bo po pierwsze o tym, jak straszna jest zima, pisałam dawno temu, a po drugie od tamtego czasu nic się nie zmieniło, ponieważ zima nadal przychodzi i nadal jest bardzo dużo kotów bezdomnych, które nie mają swojego człowieka, swojego domu i jest im bardzo zimno, zwłaszcza jak się zrobi mróz, a w tym roku przecież już się raz zrobił.


Ja Mechatek się dowiedziałam, że w naszym kraju jest ponad 5 milionów kotów, które mieszkają z ludźmi, czyli domnych, takich jak ja Mechatek, Niuta i Leeloo. A ile jest bezdomnych nie wie nikt, ale pewnie jeszcze więcej niż domnych. Moim zdaniem kot powinien oglądać zimę tylko przez okno, a nie spotykać się z nią nos w nos, ale niestety koty bezdomne nie mają swojego domu i przez to nie mają też swoich okien. A każdego roku ich przybywa, ponieważ nie są wysterylizowane i się rozmnażają, czego my cztery nie robimy. Dlatego ten temat jest aktualny za każdym razem, kiedy jest zima.

fot. Rafał Nowakowski

Wszyscy już wiedzą, że ja Mechatek zaczynam swoje felietony od „proszę państwa!”, kiedy mam coś ważnego do powiedzenia, bo dzięki temu ludzie zwracają na to uwagę. Tym razem powinnam była zacząć od cztery razy „proszę Państwa”, żeby ludzie zrozumieli, jak ważne jest zimą dbanie o bezdomne koty. Inaczej one wszystkie zmarzną albo nawet całkiem zamarzną i będą głodne. A do tego nie wolno dopuścić. Najlepiej by było, gdyby wszystkie koty miały swoje domy, ale ponieważ jest to niemożliwe, to trzeba dbać tak, jak się da na wszystkie możliwe sposoby.

I teraz przypomnę sposoby, jak można tym kotom, które nie mają własnego człowieka, pomagać. Pani mówi, że najlepiej będzie w podpunktach, no to będzie:

  • Zostać człowiekiem dla takiego kota i zabrać go do domu na zawsze.
  • Znaleźć takiemu kotu dom, w którym będzie mógł zostać na zawsze.
  • Sterylizować koty, które mieszkać z człowiekiem nie chcą (jak nam wyjaśniła pani Jana Zamięcka z Koterii, na takie koty mówi się miejskie), żeby nie robiło się ich więcej, bo wtedy będzie trudniej znaleźć dla nich dom, a bezdomnych jest już wystarczająco dużo i więcej nie trzeba.
  • Wystawiać miseczki z jedzeniem i wodą, żeby takie koty miały co jeść, bo zimą trudno się poluje.
  • Zrobić dla takich kotów ciepłe domki, żeby miały się gdzie schować przed mrozem i śniegiem na noc.
  • Zostawiać otwarte okienka do piwnic, żeby koty bezdomne i miejskie miały schronienie.

fot. Rafał Nowakowski

I może się to komuś wydawać niedużo, ale tak naprawdę z kociego punktu widzenia to jest bardzo dużo i może tym kotom bezdomnym uratować życie. Ja Mechatek miałam mnóstwo szczęścia, bo mnie spotkał punkt pierwszy, ale gdybym nie miała szczęścia, to bym marzła i chodziła głodna do tej pory czyli już prawie dziesięć lat, albo by mnie w ogóle nie było.

I jeszcze na sam koniec chciałabym przypomnieć o tym, że jest się na zawsze odpowiedzialnym za to, co się oswoiło. A skoro ludzie nas oswoili, to są za nas odpowiedzialni, nawet jeśli to się stało parę tysięcy lat temu. Pani mówi, że moi czytelnicy będą wiedzieli, że to jest cytat i z czego on jest i że ja Mechatek nie muszę im przypominać. Więc tylko napiszę, że to zdanie jest bardzo ważne, proszę Państwa.

3 komentarze:

  1. zgadzam się w zupełności, dlatego zaopiekowaliśmy się kocicą i jej dziećmi, ma wybudowany domek ze styropianu, dziecko (poszło do adopcji) a kocica jest umówiona na sterylizację. Teraz już jest prawie grubiutka, z bloku dokarmiaj,a ja cztery rodziny. I tak sobie myśle, że gdyby każdy blok w Polsce zajął się jednym kotem, dał mu schronienie, wysterylizował - to byłoby trochę lepiej. I jeszcze chciałabym, żeby we wszystkich drzwiach wejściowych do bloków były montowane kocie drzwiczki... Pozdrawiam TerraLuna

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo dobrze piszesz Mechatku. My przygarneliśmy właśnie koteczka, udało mu się tuż tuż przed mrozami.
    Wystawiamy też w ogrodzie miseczkę z chrupkami dla naszych kocich sąsiadów.
    Niejednokrotnie z tej miseczki jedzą też sroki...

    OdpowiedzUsuń
  3. Pod tym felietonem możemy się tylko podpisać oburącz i czterołapnie, i przekazać serdeczne pozdrowienia dobrym ludziom, którzy chcą się przyłączyć do pomagania bezdomnym kotom. W mojej rodzinie pomaganie przyczyniło się do większego zagęszczenia kotów na metr kwadratowy w mieszkaniu, niż człowieków ;-) .
    Pozdrawiamy koty domne, które pamiętają o swoich bezdomnych przyjaciołach i zachęcają do pomocy, tak jak Ty, kochany Mechatku.
    Marta i Attonek

    OdpowiedzUsuń