24 września 2014

A może do lasu?

A może, żeby New się tak tym wszystkim nie stresowała, ludzie powinni zabrać ją na spacer do lasu? Podobno kontakt z przyrodą dobrze działa, a Niutka bardzo lubiła te spacery. I jest smyczowa, jak widać.




21 września 2014

Keep calm, Niuta!

fot. Rafał Nowakowski
Ten felieton będzie o tym, że stres bardzo negatywnie działa na kota i jak temu zaradzić. Pani mówi, że na ludzi stres też działa bardzo negatywnie i to tak negatywnie, że potem muszą przychodzić do niej do gabinetu, żeby o tym stresie porozmawiać i żeby przeszło. Ludzie wymyślili nawet specjalną klasyfikację różnych chorób i stres tam naukowo nazywa się „reakcja na ciężki stres i zaburzenia adaptacyjne”. I jak takie reakcje u człowieka nastąpią to mogą uniemożliwić „skuteczne radzenie sobie i wskutek tego prowadzą do trudności w funkcjonowaniu społecznym”.

Proszę Państwa! U kotów jest tak samo, tylko, że koty nie potrzebują żadnej klasyfikacji. A u nas w domu było w ostatnim czasie bardzo dużo różnych stresów i zmian.

14 września 2014

16 lat

Dawno, dawno temu, za górami za lasami wzięłam ze schroniska kotka. Kotek miał ogromne, najpiękniejsze na świecie oczy i czarne futerko z białymi skarpetkami. Był to mój pierwszy kot i kompletnie nie miałam pojęcia, jak postępować z takim zwierzątkiem, a kotek zadania nie ułatwiał. Szybko okazało się, że ma wyjątkowo nieobliczalny charakter, wymagający mnóstwa cierpliwości i opatrunków na poharatane ręce. Ma na imię Reszka.

Było to dokładnie 16 lat temu, 14 września 1998 roku. W tym czasie zdążyło się zmienić niemal wszystko. Poza jednym: mój kot nadal ze mną jest i stanowi jeden z najbardziej stabilnych elementów mojego życia. Reszka jest kotem mojego życia.


Nadal ma najpiękniejsze oczy na świecie, chociaż jedno z nich zaszło bielmem na skutek potężnego zapalenia błony naczyniowej i popękanych naczyń limfatycznych. Od kilkunastu dni codziennie rano i wieczorem podajemy jej krople, które mają jej oko uratować, a ona zadania oczywiście nie ułatwia.

Od kwietnia walczymy z chłoniakiem, który zaatakował jej organizm. Gdyby nie Przychodnia Weterynaryjna „Białobrzeska” i doktor Jagielski, który leczy Reszkę chemioterapią, prawdopodobnie dawno by już jej nie było. Taki chłoniak załatwia w miesiąc. Reszka dobrze znosi chemię, chłoniak na razie się nigdzie nie odnowił, ale przy tak złośliwym nowotworze, szanse na całkowite wyleczenie są znikome.

Mój kot powoli odchodzi, a ja nie umiem o tym myśleć. Myślę za to często o opowiadaniu rosyjskiego autora Leonida Kaganowa pod tytułem „Epos drapieżnika”. Ma dwoje bohaterów: ludzkiego medyka i stworzenie o imieniu Glayla pochodzące z planety Juta. Oboje utkwili na statku kosmicznym, który uległ nieodwracalnemu uszkodzeniu. Bez szans na ratunek. Jest co prawda skafander, w którym można przedostać się do szalupy ratunkowej, ale tylko jeden. Oboje się w nim nie zmieszczą. Mogą tylko patrzeć na wirujące za oknem galaktyki i czekać. I rozmawiać. Więc rozmawiają i opowiadają sobie bajki.

7 września 2014

Mechatek o poskramianiu velociraptorów

Proszę Państwa!

Kiedy kot poważnie choruje, wszyscy w domu poznają wiele nowych i trudnych słów takich jak na przykład: badanie USG, chemioterapia, ciśnienie wewnątrzgałkowe oraz iniekcja domięśniowa, które nie dość że są bardzo długie, to na dodatek zwykle oznaczają groźne sprawy. U nas w domu był ostatnio koci szpital, bo najpierw Reszka miała operację na chłoniaka i teraz bierze chemioterapię, a niedawno jeszcze zachorowała na prawe oko, a potem ja Mechatek miałam operację na jelitka i teraz czekam na wyniki badania histopatologicznego, więc wszyscy się dużo przy tych okazjach nauczyliśmy.

Najdłuższym i najgroźniejszym słowem, którego nauczyłam się ja Mechatek, jest słowo velociraptor.

6 września 2014

Powitanie


Proszę Państwa!

Witam bardzo serdecznie na moim mechatkowym blogu, który dziś ma oficjalne rozpoczęcie i dlatego ten post ma specjalne niebieskie tło. Będzie tu można poczytać artykuły o bardzo ważnych kocich sprawach, takich jak na przykład: mizianie, jedzenie, korzyści z posiadania własnych ludzi, leżenie w ciepłych miejscach, mizianie, makrela, smakołyki i mizianie.

A na początek ja Mechatek się przedstawię, żeby było grzecznie i żeby zrobić na Państwu dobre pierwsze wrażenie, które jest bardzo ważne.



2 września 2014

Szału nie ma

Szału nie ma, proszę Państwa, ale tak źle, jak mogło z okiem Reszki być, też nie ma. No więc u pana doktora okulisty okazało się, że Reszka ma ropostka i zapalenie błony naczyniowej. Ale za to nie ma żadnej jaskry i "obie siatkówki nie wykazują cech chorobowych mimo, że kot ma spore nadciśnienie tętnicze krwi".


I ten ropostek może mieć bardzo różne przyczyny, ale po pierwsze one nie są najważniejsze,bo najważniejsze jest wyleczenie objawów, a po drugie dowiadywanie się o tych przyczynach kosztowało by tak dużo, że potem nie starczyłoby nawet na suche chrupki.