31 grudnia 2014

Okołosylwestrowe refleksje Mechatka

Ten felieton jest tak zatytułowany, ponieważ ludzie obchodzą dziś specjalny dzień, który się nazywa Sylwester. Jest on ludziom bardzo potrzebny do tego, żeby zauważyli, że minął stary rok i od jutra będą mieć już nowy, który też będzie trwał cały rok. Jest to bardzo dziwne z punktu widzenia mnie Mechatka, ponieważ koty nie muszą dzielić czasu na różne kawałki i ich specjalnie nazywać, a dzieje się tak dlatego, że nie zauważają, że czas płynie, bo u kotów wszystko się wydarza samo z siebie we właściwej kolejności.

Ludzie tego nie umieją i muszą sobie o tym przypominać, żeby się całkiem nie pogubili. Przypominanie musi być bardzo głośne, bo inaczej ludzie nie zwróciliby na nie uwagi, gdyż w porównaniu z kotami mają bardzo słaby słuch. I to jest najważniejszy powód, który powoduje, że tego dnia ludzie muszą mieć bardzo głośno i to na całym świecie, żeby rok im minął wszystkim równocześnie. Kupują w tym celu różne rzeczy powodujące hałas w specjalnych sklepach z hałasem, a potem ten hałas robią o specjalnej godzinie, która nazywa się północ.

I mnie Mechatkowi się to bardzo nie podoba, chociaż nie osobiście, bo ja Mechatek wiem, że ten hałas jest bardzo daleko, ale wiele kotów tego nie wie i dlatego w Sylwestra się boją.

Ich banie się jest bardzo duże, bo hałas też jest bardzo duży, mniej więcej taki, jakby dziesięć odkurzaczy naraz włączyć w domu, a przecież wiadomo, jak koty reagują na odkurzacz i że to jest dla kota straszliwy stres. Nie wszystkie koty potrafią z odkurzaczami walczyć tak, jak potrafiła Reszka, a na dodatek w tym wypadku się nie da, bo odkurzacz jest blisko i można się na niego rzucić, a na hałas nie. Wobec hałasu można być tylko bezradnym i się go bać oraz schować, na przykład do szafki, do domku, albo na kolanach u swoich ludzi, bo wtedy jest raźniej. Niestety, wielu ludzi tego dnia wychodzi z domu, żeby świętować gdzie indziej i podczas największego hałasu nie ma ich w domu, przez co koty boją się jeszcze bardziej, bo to jest tak, jakby były z dziesięcioma odkurzaczami sam na sam.

Ja Mechatek i New schowane na półce przed odkurzaczem

Jedne koty boją się bardziej, a inne mniej i nie wiadomo, od czego to zależy. U nas w domu na szczęście jest tak, że żadna z nas się do tej pory nie bała i dlatego w Sylwestra nie przeżywamy stresu i to nie tylko ja Mechatek czy New. Nie bała się także Reszka, a nawet moja największa przyjaciółka Sonia.

29 grudnia 2014

Mechatkowa choinka gotowa!

Proszę Państwa! Jak Państwo wiedzą, ja Mechatek zaczynam od "proszę Państwa" zawsze, gdy chodzi o bardzo ważne sprawy. A teraz stała się bardzo ważna sprawa i nasz wspólny sukces, więc musi być od "proszę Państwa"!

Dzięki Państwu wielkiej empatii i dobrym serduszkom udało się pięknie ubrać mechatkową choinkę i to jeszcze w tym roku! Wszyscy, którzy wpłacili chociaż grosik w akcji Pomoc dla kotów z KOTERII, mogli umieścić na choince zdjęcie swojego zwierzaka w roli ozdobnej bombki. I taka bombka na mechatkowej pomocnej choince to wspaniały dowód, że ten ktoś naprawdę lubi koty i chce im pomagać, a zwłaszcza tym, które pomocy potrzebują najbardziej, bo mieszkają na ulicy i marzną.

Ja Mechatek bardzo, ale to bardzo dziękuję w ich imieniu, bo też kiedyś mieszkałam na ulicy i wiem, jak strasznie jest tam zimą. Dzięki Państwu będzie chociaż troszkę mniej strasznie.

Oczywiście akcja trwa nadal, a jej oficjalne zakończenie planowane jest na 31 marca albo do dnia, kiedy uda się zebrać całe 7777 złotych, czyli cztery szczęśliwe siódemki dla milionów miejskich kotów. Liczy się każda wpłata, nawet najmniejsza, bo chrupek do chrupka aż zbierze się kupka! Choinka już gotowa, ale na pewno coś z Panią jeszcze wymyślimy!

Specjalny sznureczek do akcji Pomoc dla kotów z KOTERII:
http://www.siepomaga.pl/r/mechatek-dla-koterii

Na pomocnej choince znalazło się aż 19 bombek. Pani mówi, że nie wie, czemu akurat 19, ale pewnie dlatego, że taka ilość się ładnie komponowała na obrazku. Przede wszystkim wiszą u nas bombki kocie, które ufundowały takie kocie znakomitości, jak: Bąbelek, Bezimierz, Fiduś, Helenka, Kiara, Kitkat, Mały Kot, Milenka, Mozart, Panini, Papek, Primavera, Pusieńka, Pysia, Tygrysek, Ziutek i Zuza, ale na choince są także dwie bardzo zacne bombki psie, ufundowane przez Arię i Sabę.

Dziękuję również portalowi Świat Kotów, dla którego kiedyś pisałam felietony, a który bardzo przyczynił się do rozpropagowania akcji i wszystkim, którzy ją udostępniali swoim znajomym i przekazywali dalej kocią nowinę.

Chchchrrr!


20 grudnia 2014

Chrupek do chrupka, aż zbierze się kupka!

Proszę Państwa! Lubicie Państwo koty, prawda? I chwytają Was za serca historie o kotach, które nie mają domu? I chcieliby Państwo im pomóc, prawda? Więc ja Mechatek bardzo zapraszam do wspólnego pomagania!


W naszym kraju jest podobno (tak Pani przeczytała) ponad 5 milionów kotów domnych, które mieszkają w swoich domach. Takich, jak ja Mechatek, Niutka czy Leeloo adoptowana w październiku z Koterii.  A ile jest bezdomnych i miejskich, tego nie wie nikt, ale pewnie jeszcze więcej... Pani przeczytała w artykule, że w samej Warszawie, czyli tu, gdzie my mieszkamy, może być ich nawet kilkadziesiąt tysięcy. Tylko w jednym mieście, proszę Państwa!

Na co dzień pomaganiem takim kotom zajmują się specjalne organizacje, składające się z ludzi, którzy też lubią koty i najpierw wyłapują je z ulicy, potem sterylizują, a na koniec szukają im domów i odpowiednich ludzi. I taką organizacją jest właśnie warszawska Koteria.

19 grudnia 2014

Mechatek i Leeloo w jednym stały domu

Bardzo dowolna przeróbka wierszyka Aleksandra Fredry o Pawle i Gawle:

Mechatek i Leloo w jednym stały domu,
Leeloo na górze, Mechatek na dole;
Mechatek, spokojna, nie wadzi nikomu,
a Leeloo najdziksze wymyśla swawole.


Leeloo na górze, Mechatek na dole

15 grudnia 2014

Okrągły jubileusz Mechatka

Dziś Mechatek ma swój jubileusz i to okrągły.
Dlatego oddaje mi na chwilę głos na swoim blogu.

Mech udomowiła się dokładnie 10 lat temu, 15 grudnia 2004 roku. Pisała o tym przy wielu okazjach, na przykład w felietonie pt. 7 udomowiny Mechatka, w którym obie opowiedziałyśmy całą historię o upolowaniu sobie ludzi przez Mechatka na mroźnej ulicy oraz o tym, jak znalazła się u mnie w domu.

Przyznaję, Mech nie zachwyciła mnie ani swoim wyglądem ani zachowaniem. Wyglądała dość pokracznie, była bardzo nieznośnie uparta i zdeterminowana, zwłaszcza w dopominaniu się o pieszczoty i niszczeniu kwiatków, a przy tym żarłoczna. Prawdopodobnie był to efekt życia na ulicy, gdzie jedzenia nigdy nie ma pod dostatkiem. Przyznaję, szukałam dla niej innego domu, bo początkowo trudno było mi ją polubić. Dość szybko zyskała ksywkę "Paskudek", która przylgnęła do niej na długo (wyjaśnienia można znaleźć w felietonie pt. Dlaczego jestem Paskudkiem). Jednak szukałam wyjątkowo nieskutecznie. Mechatek mieszka ze mną do dziś, a przez te lata dużo się zmieniło.To szmat czasu, nie tylko dla kota. Dla człowieka także. W ciągu 10 lat może się zdarzyć wszystko. Odeszła największa przyjaciółka Mechatka Sonia, a w tym roku również Reszka, kot mojego życia. Mechatek przeżyła zamieszkanie z nami New, a niedawno powitała w domu Leeloo.


Mieszkamy od dwóch lat w Warszawie, a Nasz Drugi Człowiek stał się bardzo ważnym członkiem naszego stada. Mechatek zaczęła się myć (więcej w felietonie: Mechatek o higienie w życiu kota), znakomicie opanowała sztukę manipulowania ludźmi oraz umiejętność nierozumienia słowa "nie wolno" (więcej w felietonie Koty i słowa). Czasami dalej wygląda pokracznie i nachalniej niż inne koty dopomina się o jedzenie.

Dziś nie oddałabym jej nikomu i za nic. Mechatek ma wspaniałe serduszko i to jest najważniejsze. Wspiera inne koty w chorobie, biegnie je pocieszać, kiedy trzeba i udowodniła również, że ma dość odwagi, aby rzucić się na Reszkę, gdy ta próbowała na nas warczeć.

Gdyby wtedy nie upolowała sobie ludzi, dziś pewnie już by jej nie było. Ale jest, bo sama o to zawalczyła. I jest dla nas bardzo ważna. Więc teraz my walczymy o nią. I leczymy tego jej chłoniaka (więcej w tekście Diagnoza Mechatka), podając w domu lekarstwa i kroplówki z narażeniem integralności powłok skórnych (bo przecież, jak dawno temu Mechatek sama napisała w felietonie Chore ząbki Mechatka, jest niepodawalna).

Bo najważniejsze widzi się sercem.

5 grudnia 2014

Mechatek o tym, że zima jest znowu

Bo ona jest, proszę Państwa, co roku. I znowu przyszła, a nawet raz był mróz, o czym ja Mechatek wiem, bo Pani o tym powiedziała, jak kilka dni temu wróciła do domu z pracy.

I chociaż Pani mówi, że przecież ja Mechatek pisałam już parę razy o zimie i że tematy felietonów nie powinny się powtarzać, bo się moi mechatkowi czytelnicy znudzą, to ja Mechatek uważam, że to jest temat tak ważny, że nic nie szkodzi, że się powtórzy. Bo po pierwsze o tym, jak straszna jest zima, pisałam dawno temu, a po drugie od tamtego czasu nic się nie zmieniło, ponieważ zima nadal przychodzi i nadal jest bardzo dużo kotów bezdomnych, które nie mają swojego człowieka, swojego domu i jest im bardzo zimno, zwłaszcza jak się zrobi mróz, a w tym roku przecież już się raz zrobił.


29 listopada 2014

Mechatek o prezentach dla kociarzy

Proszę Państwa! Ten felieton ja Mechatek piszę aż z dwóch powodów. Przede wszystkim na specjalną prośbę Pani, żeby wyjaśnić wszystkim raz na zawsze, że kociarze są nieco mniej ześwirowani niż wszyscy myślą oraz dlaczego tak się dzieje, że wszyscy mają o kociarzach taką opinię. Poza tym niedługo ludzie będą mieli taki specjalny czas, kiedy wręczają sobie prezenty, więc mój felieton ma walory, które nazywają się edukacyjne i profilaktyczne, bo pozwala wyjaśnić wszystkie wątpliwości zanim one nastąpią.

Puchaty Maurycy, który jest urodzinowym prezentem od przyjaciółki Pani
i stoi na półce udając żywego kota

Opinia o kociarzach, proszę Państwa, wynika z dwóch rzeczy.

Figurka, którą pani dostała 
od pacjentki
Po pierwsze, kociarze mają koty i jest to warunek niezbędny, żeby ktoś w ogóle mógł się nazywać kociarzem. Samo lubienie kotów się nie liczy, ponieważ lubienie bez uczynków jest martwe (Pani mówi, że to zdanie to jest taki jakby cytat, tylko trochę przerobiony). Kociarz płci żeńskiej u nas w domu nazywa się Pani, a kociarz-kocur nazywa się Nasz Drugi Człowiek. Uczynkiem może być adoptowanie kota do domu, a potem dawanie mu smakołyków, bawienie się z nim, chodzenie do lecznicy oraz częste mizianie kota, a także dokarmianie kotów, które własnego domu nie mają i robienie dla nich ciepłych budek. I to wszystko wymaga trochę czasu, który kociarz poświęca zamiast na oglądanie telewizji i chodzenie po galeriach handlowych.

25 listopada 2014

Rozstrzygnięcie urodzinowego konkursu Niutki

Proszę Państwa!
Dziś nadszedł czas na rozstrzygnięcie konkursu zorganizowanego z okazji 6 urodzin Niutki! Pani mówi, że nie spodziewała się aż tak wielkiego odzewu. W naszym konkursie wzięło udział aż 34 osoby! Najwięcej, bo aż 24 zdecydowały się na udział na na mojej mechatkowej stronie na FB, aż 6 brało udział tutaj na blogu, a 4 osoby odpowiadały na pytania na stronie Unitedcats. Konkurs odbywał się też na mechatkowym G+, ale tam zamiast odpowiedzi pojawiło się mnóstwo plusików przy zdjęciach Niutki, których niestety uwzględnić konkursie się nie dało. Niektórzy uczestnicy nie mogli się zdecydować i raz brali udział tutaj a raz na FB, ale to nie szkodzi, bo pani mi pomagała to ogarnąć i policzyć. Ich odpowiedzi liczyły się oczywiście tylko raz.

A takie są prawidłowe odpowiedzi:

23 listopada 2014

6 urodziny Niutki - szóste i ostatnie pytanie konkursowe

Proszę Państwa! Dziś jest ostatni dzień urodzinowego konkursu Niutki. I czas na ostatnie pytanie.


Ostatnie, szóste pytanie konkursowe brzmi:

Pytanie nr 6:
Dlaczego u nas w domu Levadia of Nemo*PL została Niutą?


Konkurs skończy się dziś, w niedzielę 24 listopada o północy, a rozstrzygnięcie nastąpi we wtorek. I wtedy ogłosimy wyniki i dowiedzą się Państwo, kto niutkowy konkurs wygra.
Nagrodę niespodziankę otrzyma osoba, która odpowie dobrze na największą liczbę pytań, a najlepiej na wszystkie 6 - wyślemy ją pocztą. Jeśli takich osób będzie więcej, to zrobimy losowanie, a ja Mechatek będę sierotką, która wskaże noskiem lub łapką szczęśliwy los.

Wskazówkę do szóstego pytania znajdą Państwo w moim mechatkowym felietonie, napisanym specjalnie dla ludzi, którym się myli nie wiem co z czym i dlatego uważają, że koty nie reagują na swoje imiona, co jest zupełną nieprawdą, ponieważ każdy kot zna swoje imiona i je rozpoznaje. I tu jest specjalny sznureczek: Prawdziwe imię kota (nie tylko Mechatka).

Odpowiedzi na wszystkie pytania konkursowe należy zamieszczać w komentarzach bezpośrednio pod postami.


22 listopada 2014

6 urodziny Niutki - piąte pytanie konkursowe

Urodzinowy konkurs Niutki trwa. Dziś zamieszczamy przedostatnie pytanie.

Ostatnie, szóste pytanie zostanie opublikowane jutro, czyli w niedzielę. W konkursie można wziąć udział tutaj na moim mechatkowym blogu, na mojej stronie na FB, a także na portalu Unitedcats oraz na mechatkowym G+.


Oto piąte pytanie konkursowe:

Pytanie nr 5:
Jakiego koloru Niutka ma futerko?


Odpowiedzi na pytania należy zamieszczać w komentarzach bezpośrednio pod postami.
Podpowiedź do piątego pytania znajdą Państwo w moim felietonie, do którego podaję specjalny sznureczek: Mechatek o kocich kolorach.

Nagrodę niespodziankę dla osoby, która odpowie dobrze na największą liczbę pytań, a najlepiej na wszystkie 6 wyślemy pocztą. Jeśli takich osób będzie więcej, to zrobimy losowanie, a ja Mechatek będę sierotką, która wskaże noskiem lub łapką szczęśliwy los. Konkurs kończy się w niedzielę 24 listopada o północy, a rozstrzygnięcie nastąpi w przyszły wtorek. I wtedy ogłosimy wyniki.

Tutaj na moim mechatkowym blogu.

21 listopada 2014

6 urodziny Niutki - czwarte pytanie konkursowe

Nadszedł czas na kolejne pytanie w urodzinowym konkursie Niutki.

Od wtorku codziennie publikujemy na blogu jedno zdjęcie z pytaniem konkursowym (oraz wzkazówki i podpowiedzi, chchchrrr!). Pytania dotyczą oczywiście Niutki. Ostatnie, szóste pytanie zostanie opublikowane w niedzielę. W konkursie można wziąć udział tutaj na moim mechatkowym blogu, na mojej stronie na FB, a także na portalu Unitedcats oraz na mechatowym G+.


Oto czwarte pytanie konkursowe:

Pytanie nr 4:
Jakie są najważniejsze cechy charakteru Niutki?


Dzisiejszą wskazówką jest zdjęcie.

Odpowiedzi na pytania należy zamieszczać w komentarzach bezpośrednio pod postami.

Konkurs kończy się w niedzielę 24 listopada o północy, a rozstrzygnięcie nastąpi w przyszły wtorek. I wtedy ogłosimy wyniki. Tutaj na moim mechatkowym blogu.

Nagrodę niespodziankę dla osoby, która odpowie dobrze na największą liczbę pytań, a najlepiej na wszystkie 6 wyślemy pocztą. Jeśli takich osób będzie więcej, to zrobimy losowanie, a ja Mechatek będę sierotką, która wskaże noskiem lub łapką szczęśliwy los.

20 listopada 2014

6 urodziny Niutki - trzecie pytanie konkursowe

Urodzinowy konkurs trwa!

Każdego dnia, aż do niedzieli zamieszczamy na blogu post, a w nim jedno pytanie konkursowe. Będzie ich sześć, bo to szóste urodziny.

W konkursie można wziąć udział tutaj na moim mechatkowym blogu, na mojej stronie na FB, a także na portalu Unitedcats oraz na mechatowym G+. Konkurs kończy się w niedzielę 24 listopada o północy, a rozstrzygnięcie nastąpi w przyszły wtorek. I wtedy ogłosimy wyniki.


Niutka jest rasową, rodowodową kotką,doskonale wpisującą się we wzorzec swojej rasy, a Pani kupiła ją wraz z uprawnieniami hodowlanymi.

A oto trzecie pytanie konkursowe:

Pytanie nr 3:
Ile Niutka miała kociąt?


Nagrodę niespodziankę dla osoby, która odpowie dobrze na największą liczbę pytań, a najlepiej na wszystkie 6 wyślemy pocztą. Jeśli takich osób będzie więcej, to zrobimy losowanie, a ja Mechatek będę sierotką, która wskaże noskiem lub łapką szczęśliwy los.

Wskazówki do pytania konkursowego nr 3 można znaleźć tutaj -> albo tutaj ->




19 listopada 2014

6 urodziny Niutki - drugie pytanie konkursowe

Dziś jest drugi dzień konkursu z okazji urodzin naszej Niutki. I zamieszczamy drugie pytanie konkursowe.

Każdego dnia, aż do niedzieli będziemy zamieszczać na blogu post, a w nim jedno pytanie. Będzie ich razem sześć, bo to szóste urodziny. Pytania będą dotyczyć oczywiście Niutki. W konkursie można wziąc udział tutaj na moim mechatkowym blogu lub na mojej stronie na FB.

Odpowiedzi należy zamieszczać w komentarzach bezpośrednio pod postami.

Konkurs kończy się w niedzielę 24 listopada o północy, a rozstrzygnięcie nastąpi w przyszły wtorek. I wtedy ogłosimy wyniki.


Pytanie nr 2:
Z którą z naszego stada Niuta weszła w największe konflikty?


Podpowiedzi do pytania konkursowego nr 2 można szukać tutaj -> i tutaj ->

Nagrodę niespodziankę (którą pani już przyszykowała, ale mam nic nie mówić) wygra osoba, która odpowie dobrze na największą liczbę pytań, a najlepiej na wszystkie 6. Jeśli takich osób będzie więcej, to zrobimy losowanie, a ja Mechatek będę sierotką, która wskaże noskiem lub łapką szczęśliwy los. I ta nagroda zostanie wysłana pocztą.


18 listopada 2014

6 urodziny Niutki - pierwsze pytanie konkursowe!

Proszę Państwa! Zapraszamy na szóste urodziny naszej New, które odbędą się we wtorek 18 listopada. New jest jedynym kotem w naszym stadzie, którego datę urodzin znamy, gdyż ma ona na to oficjalne papiery, w których są nawet imiona jej kocich rodziców, kocich dziadków i kocich pradziadków do ósmego pokolenia wstecz i tylko ona może obchodzić URODZINY. Ja Mechatek i Leeloo (a także Reszka i Sonia) miałyśmy za to UDOMOWINY.

I z tej okazji odbędzie się konkurs, w którym będzie można wygrać nagrodę. Ja Mechatek, Pani, Nasz Drugi Człowiek, Leeloo i Niutka - zapraszamy!


W tym poście znajdą Państwo pierwsze pytanie konkursowe.

13 listopada 2014

Nasze stado

A dzisiaj ja Mechatek chciałabym przedstawić Państwu całe nasze stado, czyli osoby kocie, które go obecnie tworzą, razem z tymi osobami kocimi, które tworzyły go przez wiele lat, a teraz już ich nie ma. O osobach ludzkich, czyli o Pani i o Naszym Drugim Człowieku będzie osobno, gdyż oni, chociaż są w stadzie bardzo ważni, to jednak należą do innego gatunku. Więc w kolejności przybycia było to tak:

Pierwsza była Reszka, na której Pani wszystkiego się uczyła. Interakcje z Reszką były bardzo pouczające, gdyż miała ona nieobliczalny charakter. Ponieważ Reszka zamieszkała w naszym domu jako pierwsza, to była szefową, więc wychowywała mnie Mechatka łapką pac! pac! oraz Sonię, która z powodu takich metod wychowawczych zrobiła się bardzo nieśmiała. Reszka została udomowiona ze schroniska w Bielsku-Białej i przeżyła z Panią aż 16 lat.

Reszka
14. 09. 1998 - 05. 10. 2014

8 listopada 2014

Mechatek o wyższości domności nad bezdomnością

Pani powiedziała, że dość tej prywaty i najwyższy czas napisać coś, co będzie dotyczyło wszystkich kotów, a nie tylko tych mieszkających u nas w domu, albo przynajmniej przypomnieć zawsze aktualny felieton o kotach domnych i bezdomnych, zwłaszcza, że idzie zima. No to jak dość, to dość.

Ja Mechatek jestem kotkiem domnym. Co oznacza, że posiadam dom, a nie tylko w nim mieszkam, bo wtedy byłabym tylko kotkiem domowym, a to jest duża różnica.

Ta różnica polega na tym, że jak się udomowiłam prawie 10 lat temu, to objęłam cały dom czyli wszystkie fotele, kanapę, kaloryfery, ciepły dekoder oraz szafkę w przedpokoju w posiadanie, ponieważ okazało się, że jest w nich ciepło w odróżnieniu od ulicy, z której się wzięłam. Domność polega też na tym, że ma się swoich ludzi, a w moim przypadku Panią i Naszego Drugiego Człowieka, którzy o kota dbają oraz na niego krzyczą, kiedy nie rozumie słowa „nie wolno”, a ja przez długi czas nie rozumiałam w ogóle, bo gdzie się miałam nauczyć, skoro na ulicy ludzie tak do mnie nie krzyczeli. Minęło dużo czasu, odkąd się udomowiłam, ale wciąż nie rozumiem „nie wolno” i dlatego kradnę kanapki ze stołu oraz zżeram bazylię na parapecie.

Kiedy się jest kotkiem domnym, jedzenie jest zawsze.
Na zdjęciu Leloo, New i ja Mechatek wspólnie jemy.

6 listopada 2014

Najnowsze zabawki Mechatka

Proszę Państwa, a oto moje najnowsze zabawki, które nazywają się zestaw do podawania podskórnych kroplówek. Pani powiedziała, że mam napisać, że zestaw dostarcza zapierających dech w piersiach wrażeń nam wszystkim, ponieważ przy próbie podskórnego nawodnienia ze mną Mechatkiem dzieje się to, co żona naszego poprzedniego pana doktora Wątroby określiła jako "szatan w Mechatka wstępuje".

Żeby łatwiej było Państwu to sobie wyobrazić, napiszę wprost: zastrzyk podać mi trudniej niż Reszce. Co prawda, nie jestem agresywna, ale na pewno sprytniejsza w syczeniu i wywijaniu się nawet z kocyka. A Pani i Naszemu Drugiemu Człowiekowi zawsze brakuje przynajmniej jednej ręki.


3 listopada 2014

Diagnoza Mechatka

Od kilku dni znamy diagnozę Mechatka. Czekaliśmy na nią długo, bo najpierw było trochę zamieszania z histopatologią, a potem okazało się, że badanie histopatologiczne nie rozstrzyga jednoznacznie, czy to, co jej dolega, to nieswoiste zapalenie jelita (IBD) czy chłoniak. Mechatek pisała o tym tutaj ->. Intensywna kuracja antybiotykowa, po której minęły niepokojące objawy (biegunka, chudnięcie) wskazywała, że raczej IBD. Wszak antybiotyk chłoniaka nie wyleczy.


Jednak ta niejasność nie dawała spokoju ani mnie ani doktorowi Jagielskiemu, który był onkologiem Reszki. Więc podczas jednej z ostatnich wizyt z Reszką pokazałam mu przy okazji mechatkową histopatologię. Okazało się, że doktor Jagielski doskonale zna ten kłopot z różnicowaniem w takich przypadkach, więc postanowił skontaktować się z lekarzem, który histopatologię robił, żeby dopytać o możliwość dalszego  diagnozowania.


31 października 2014

Mechatek o kotach, których już nie ma

Ja Mechatek napisałam ten felieton już jakiś czas temu. Ale on zawsze będzie aktualny. Bo tak naprawdę jest nie tylko o Soni, ale o wszystkich kotach, które były ważne, a nawet najważniejsze na świecie, a których już nie ma.

Od tamtego czasu wiele się zmieniło. Od miesiąca nie ma Reszki, po której Pani ciągle płacze, zwłaszcza jak robi coś, co można było robić tylko z Reszką, na przykład otwiera puszkę groszku konserwowego, który i ona i Reszka bardzo lubiły i często wyjadały z puszki razem. A teraz nie ma kto na groszek polować. I nie ma z kim zagrać w grę, która polegała na tym, że Pani mówiła "Reszydełko, powiedz przecie, kto jest najreszeńszy w świecie?", a potem Reszka zaczynała ćwierkać i patrzeć Pani w oczy, a Pani wtykała nos w jej futerko i dopowiadała: "No przecież Reszunia jest najreszeńsza". Bo pewne rzeczy już nigdy się nie zdarzą.

A w naszym domu zamieszkała Leeloo. Więc zdarzą się nowe rzeczy. Inne. A po kotach, których już nie ma, zostaną wspomnienia.


*

Mojej największej przyjaciółki Soni nie ma już rok. Pani mówi, że rok to jest taki czas, kiedy wspomnienia zdążą się już oswoić i nie bolą aż tak bardzo.

Soni już nie ma

Wspomnienia będą na zawsze, ale po takim czasie można już opowiedzieć, co się stało i nie rozpłakać się od razu. I jeszcze Pani powiedziała, że to dobrze, żeby opowiedzieć, bo dzięki temu skorzystają też inni ludzie, których kotów już nie ma, a zwłaszcza tacy, którzy się wstydzili tego, że im tak strasznie smutno i płakali, a inni ludzie im mówili, że „to przecież tylko kot”.

29 października 2014

Początki bliższej znajomości

Wspólne posiłki z jednej miseczki, wspólna drzemka ze mną Mechatkiem i wspólne zabawy z New (Pani mówi, że nie do uchwycenia z powodu kwantowej natury kotów, powodującej duże rozmycia na zdjęciach) - chyba dobrze się zaczyna ta znajomość?


Leeloo i ja Mechatek, a raczej Leeloo częściowo na mnie Mechatku.


Ja Mechatek i Leeloo wcinamy surowe jajko. Pyszne. Na twardo nie było pyszne, bo Leeloo nie zna, a ja nie lubię.


Mokre chrupki, które ja Mechatek wygrałam w konkursie, ale się podzieliłam, bo mam dobre serduszko.

26 października 2014

Leeloo w akcji

Leeloo szybko się uczy. Chociaż wychowała się na ulicy, odkrycie, do czego służą zabawki zajęło jej tylko kilka dni.



Piąty element

Who the fuck is Leeloo?!

To zdanie, które jest powyżej, to jest podtytuł, Proszę Państwa. I on jest po angielsku z dwóch powodów. Po pierwsze dlatego, że jest on cytatem z refrenu takiej jednej piosenki, która też była po angielsku, ale trochę przerobionym, a po drugie są w nim wyrazy, które nazywają się niecenzuralne. Jak Państwo chcą się dowiedzieć, jakie to wyrazy, to można sobie to zdanie przetłumaczyć w tym miejscu: o, tu jest specjalny sznureczek->. I to jest też zdanie, które ja Mechatek ostatnio często miałam na myśli, kiedy syczałam PPHHSSSSY!!! na powód syczenia, który pojawił się u nas w domu.

A wszystko zaczęło się od tego, że Pani zobaczyła w internecie zdjęcie kotki Lilianki zamieszczone przez taką specjalną fundację Koteria, która zajmuje się bezdomnymi kotami, takimi jak byłam kiedyś ja Mechatek i dba o to, aby zrobić z nich koty domne, mające swój prawdziwy dom i swoich własnych ludzi. I to zdjęcie poruszyło Panią tak bardzo, że zaraz kazała mi napisać na mojej facebookowej stronie, że "w Koterii jest Lilka, która szuka domu. I nas od razu chwyciła za serce, bo wygląda jak Reszka. Więc pomagamy poszukać jej domu, chchchrrr!", no to napisałam. Ci z Państwa, którzy znają nas dłużej od razu mogą się domyślić, dlaczego to zdjęcie tak Panią poruszyło, a jedna Pani znajoma czyli Marianka dopisała pod nim nawet to samo, co pomyślała Pani: Reszka. Normalnie Reszka!

No niech sami Państwo zobaczą:

Reszka
Lilka z Koterii




















18 października 2014

Niutka - piratka

W związku z tym, że New bardzo się stresowała sytuacją u nas w domu, zrobiły jej się na futerku łyse placki, które na dodatek sobie rozdrapywała. I dlatego pani poszła z nią do przychodni i New dostała lekarstwa. Jedno do jedzenia, które jej bardzo smakowało, a drugie do psikania na kark i szyję. Chrupki rzeczywiście były bardzo smaczne, co ja Mechatek stwierdziłam osobiście. A lekarstwo psikające, chociaż wydawało okropny dźwięk, okazało się skuteczne i Niutce się te zadrapania zagoiły.

W trakcie kuracji New musiała chodzić w specjalnej czerwonej chusteczce na szyi, żeby nie jej nie rozdrapywać bardziej i nie wylizywać się z lekarstwa. Specjalną chusteczkę podarował jej Nasz Drugi Człowiek, któremu wcześniej też służyła do ochrony, tyle że głowy przed słońcem, jak w lecie pływał na łódce. No, ale więcej już mu do ochrony nie będzie raczej służyła, ponieważ Niutka za pomocą swoich pazurów, które są ogromne, gdyż Niutka jest majnkunem, zrobiła z niej dziurawy strzępek, jak to określiła pani.

Ale zanim to się stało, Nasz drugi Człowiek zrobił New kilka zdjęć w tej chusteczce, co się fachowo nazywa stylizacja, więc Państwo sobie mogą zobaczyć, jak wyglądała Niutka - piratka. O, proszę:

15 października 2014

Stajesz się odpowiedzialny na zawsze za to, co oswoiłeś

Jaki śliczny kotek! Chcę mieć kotka! Dobrze, ale pamiętaj, że stajesz się odpowiedzialny na zawsze za to, co oswoiłeś *.

Tak, znasz na pamięć wypowiedź Lisa z „Małego Księcia”. Tak, czytałeś wiele razy aż do znudzenia powtarzane zdanie, że zwierzę to nie tylko przyjemności, ale przede wszystkim obowiązki. Więc dość tych banałów, kotek jest śliczny i już. To wystarczy.

Tak, jest śliczny. Jak wszystkie małe ssaki. Ma mięciutkie futerko, małą główkę, którą natychmiast chce się pogłaskać oraz ogromne oczka wywołujące rozczulenie. Pozwól, że wyjaśnię - to nie wystarczy. Co roku na ulicy lądują tysiące ślicznych małych kotków. Co jakiś czas w internecie pojawia się informacja o kilkunastoletnim starym kocie, którego ktoś wyrzucił lub w najlepszym wypadku oddał do schroniska bo: musi się przeprowadzić, urodziło się dziecko, bo nagle objawiła się alergia, bo jedzie na urlop. Bo kot urósł, bo zachorował, bo sika na dywan, bo drapie. Szlag mnie trafia, kiedy czytam takie rzeczy. To koty tych, którzy też uważali, że wystarczy i którym nagle nie wystarczyło: ani to że kotek jest śliczny, ani to że się przez te kilkanaście lat przywiązał, ani to że wymaga opieki. Przede wszystkim jednak nie wystarczyło im wyobraźni, empatii i odpowiedzialności.

Jesteś pewien, że rozumiesz, co powiedział Lis? Jesteś pewien, że będziesz odpowiedzialny za tego ślicznego kotka na zawsze? Pozwól, że opowiem Ci, czym jest odpowiedzialność i co to znaczy na zawsze. I powiem Ci, czy jesteś gotów, aby adoptować kota.

8 października 2014

Wielka uroda Mechatka

Mechatek jest nie tylko znanym kocim autorytetem, lecz także profesjonalną kocią modelką. Postanowiliśmy wspólnie, że podzielimy się z czytelnikami "Mechatków" zdjęciami z ostatniej sesji:




4 października 2014

Moja mechatkowa histopatologia

Czy Państwo jeszcze pamiętacie, że ja Mechatek miałam robioną histopatologię i to właśnie po to była robiona ta cała operacja, po której chodziłam w pomarańczowym kaftaniku? No właśnie. Bo ona właśnie przyszła jakiś czas temu i dlatego przyszedł też najwyższy czas na to, żeby o niej napisać. To trudne słowo oznacza specjalne badanie, które polega na wycięciu kawałków ze środka kota i obejrzeniu ich na wielkim powiększeniu, żeby sprawdzić, czy wszystkie komórki w tych kawałkach zachowują się tak, jak trzeba. I jeśli komórki są grzeczne i wyglądają dobrze, to nie ma powodów do niepokoju, a jeśli nie - to trzeba kota leczyć.

Mechatek w pomarańczowym kaftaniku

24 września 2014

A może do lasu?

A może, żeby New się tak tym wszystkim nie stresowała, ludzie powinni zabrać ją na spacer do lasu? Podobno kontakt z przyrodą dobrze działa, a Niutka bardzo lubiła te spacery. I jest smyczowa, jak widać.




21 września 2014

Keep calm, Niuta!

fot. Rafał Nowakowski
Ten felieton będzie o tym, że stres bardzo negatywnie działa na kota i jak temu zaradzić. Pani mówi, że na ludzi stres też działa bardzo negatywnie i to tak negatywnie, że potem muszą przychodzić do niej do gabinetu, żeby o tym stresie porozmawiać i żeby przeszło. Ludzie wymyślili nawet specjalną klasyfikację różnych chorób i stres tam naukowo nazywa się „reakcja na ciężki stres i zaburzenia adaptacyjne”. I jak takie reakcje u człowieka nastąpią to mogą uniemożliwić „skuteczne radzenie sobie i wskutek tego prowadzą do trudności w funkcjonowaniu społecznym”.

Proszę Państwa! U kotów jest tak samo, tylko, że koty nie potrzebują żadnej klasyfikacji. A u nas w domu było w ostatnim czasie bardzo dużo różnych stresów i zmian.

14 września 2014

16 lat

Dawno, dawno temu, za górami za lasami wzięłam ze schroniska kotka. Kotek miał ogromne, najpiękniejsze na świecie oczy i czarne futerko z białymi skarpetkami. Był to mój pierwszy kot i kompletnie nie miałam pojęcia, jak postępować z takim zwierzątkiem, a kotek zadania nie ułatwiał. Szybko okazało się, że ma wyjątkowo nieobliczalny charakter, wymagający mnóstwa cierpliwości i opatrunków na poharatane ręce. Ma na imię Reszka.

Było to dokładnie 16 lat temu, 14 września 1998 roku. W tym czasie zdążyło się zmienić niemal wszystko. Poza jednym: mój kot nadal ze mną jest i stanowi jeden z najbardziej stabilnych elementów mojego życia. Reszka jest kotem mojego życia.


Nadal ma najpiękniejsze oczy na świecie, chociaż jedno z nich zaszło bielmem na skutek potężnego zapalenia błony naczyniowej i popękanych naczyń limfatycznych. Od kilkunastu dni codziennie rano i wieczorem podajemy jej krople, które mają jej oko uratować, a ona zadania oczywiście nie ułatwia.

Od kwietnia walczymy z chłoniakiem, który zaatakował jej organizm. Gdyby nie Przychodnia Weterynaryjna „Białobrzeska” i doktor Jagielski, który leczy Reszkę chemioterapią, prawdopodobnie dawno by już jej nie było. Taki chłoniak załatwia w miesiąc. Reszka dobrze znosi chemię, chłoniak na razie się nigdzie nie odnowił, ale przy tak złośliwym nowotworze, szanse na całkowite wyleczenie są znikome.

Mój kot powoli odchodzi, a ja nie umiem o tym myśleć. Myślę za to często o opowiadaniu rosyjskiego autora Leonida Kaganowa pod tytułem „Epos drapieżnika”. Ma dwoje bohaterów: ludzkiego medyka i stworzenie o imieniu Glayla pochodzące z planety Juta. Oboje utkwili na statku kosmicznym, który uległ nieodwracalnemu uszkodzeniu. Bez szans na ratunek. Jest co prawda skafander, w którym można przedostać się do szalupy ratunkowej, ale tylko jeden. Oboje się w nim nie zmieszczą. Mogą tylko patrzeć na wirujące za oknem galaktyki i czekać. I rozmawiać. Więc rozmawiają i opowiadają sobie bajki.

7 września 2014

Mechatek o poskramianiu velociraptorów

Proszę Państwa!

Kiedy kot poważnie choruje, wszyscy w domu poznają wiele nowych i trudnych słów takich jak na przykład: badanie USG, chemioterapia, ciśnienie wewnątrzgałkowe oraz iniekcja domięśniowa, które nie dość że są bardzo długie, to na dodatek zwykle oznaczają groźne sprawy. U nas w domu był ostatnio koci szpital, bo najpierw Reszka miała operację na chłoniaka i teraz bierze chemioterapię, a niedawno jeszcze zachorowała na prawe oko, a potem ja Mechatek miałam operację na jelitka i teraz czekam na wyniki badania histopatologicznego, więc wszyscy się dużo przy tych okazjach nauczyliśmy.

Najdłuższym i najgroźniejszym słowem, którego nauczyłam się ja Mechatek, jest słowo velociraptor.