21 września 2009

Reszka Kotem Tygodnia na Unitedcats!

Na portalu Unitedcats jest taki obyczaj, że co tydzień zostaje wybrany Kot Tygodnia. Redakcja przeprowadza z im wywiad, a jego zdjęcie widnieje na pierwszej stronie portalu.

Wywiad z Reszką

Droga Reszko, gratulujemy zostania Kotem Tygodnia! Jak zamierzasz uczcić zdobycie tego tytułu oraz jak spędzisz ten specjalny tydzień?

Mrrrrr… Mrrrrr… Kot Tygodnia? Dla mojej Pani jestem Kotem Życia! Mrrrr… Mrrrrrr… Specjalny tydzień? To oczywiste! Poniedziałek: ugotowany filet z kurczaka, wtorek: makrela koniecznie wędzona, środa: surowe jajko, czwartek: wątróbka, piątek: filet z kurczaka, sobota: filet z kurczaka, niedziela: filet z kurczaka… A co?! Lubię filet z kurczaka. I ma być jeszcze więcej głaskania i siedzenia na Pani i leżenia przy Pani i co najmniej godzina rzucania różowej myszy. Codziennie.

Znamy już troszkę Twoją dość dramatyczną historię jak trafiłaś do obecnej pani. Niedawno obchodziłaś swoje 11 „udomowiny”. Jak wspominasz te wszystkie lata? Co najbardziej zapadło ci w pamięć?

14 września 2009

Udomowiny


Dziś są 11 udomowiny Reszki. Zabrałam ją z bielskiego schroniska 11 lat temu. Była maleńkim mieszczącym
się w dłoni kociakiem. Miała nie przeżyć, pracownicy schroniska ostrzegali, odradzając adopcję: za mała, za chora, pokiereszowana. Do schroniska trafiła przerzucona przez ogrodzenie na beton... Nic nie wiedziałam o kotach, bo od zawsze marzyłam o psie... Uczyłyśmy się więc od siebie nawzajem: jak się bawić, jak podawać jedzenie, jak znosić kocie humory. Była od początku pełna sprzeczności: fundując zachwyt i czułość na przemian z histerią i agresją, ni stąd ni zowąd gryząc i drapiąc, bez wyraźnej przyczyny. Być może u kotów dzieciństwo też ma znaczenie...

Bo została taka niezrównoważona - kochana i rozmruczana, a równocześnie nieprzewidywalna; nie wiadomo, kiedy dopadnie ją jej koci świr. Mieszają się jej granice międzygatunkowe: nie odróżnia kota od człowieka, nawet z rują przychodzi do mnie. Przez kilka pierwszych lat na rękach wciąż nosiłam sznyty po jej pazurach. Spełniła wszystkie najgorsze stereotypy o kotach. Najlepsze też. Jest kotem jednego człowieka. Moim i tylko moim. Nie przywiązuje się do miejsca, mamy wszak wiele mieszkań za sobą, ważne tylko, abym ja była. Śpi wtulona w szyję. I wydaje się, że rozumie wszystko.