28 listopada 2011

Co powinien umieć dobrze wychowany kot?

Dobrze wychowany kot powinien umieć bardzo dużo rzeczy, które się zaliczają do przejawów.
Przejawy to jest takie coś, po czym można poznać, że kot ma dobre wychowanie, od razu jak się na niego popatrzy albo chwilę później. I wtedy się mówi, że kot jest dobrze zsocjalizowany.

Pani powiedziała, że u ludzi te zasady dobrego zachowania nazywają się specjalnym trudnym słowem i nawet znalazła mi Mechatkowi to trudne słowo, żebym mogła je tu napisać, no to napiszę. To trudne słowo brzmi kindersztuba i pochodzi z obcego języka, a dokładnie niemieckiego, w którym Kinder znaczy dziecko, a Stube znaczy pokój albo pomieszczenie, więc tu chodzi o zasady zachowywania się wyniesione z dzieciństwa, czyli z dziecięcego pokoju. Ponieważ małe koty bardzo rzadko mają cały pokój dla siebie, za to mają kocią mamę, która je wychowuje, to moim Mechatka zdaniem u kotów przejawy dobrego wychowania powinny się nazywać kotosztuba, a nie żadna socjalizacja.

Po niektórych kotach przejawy kotosztuby widać od razu. U nas takim kotem jest New, która przyjechała do nas z hodowli, czyli pochodzi z dobrego domu, w którym wychowywała się z ludźmi i swoją kocią mamą wystarczająco długo, żeby się tam nauczyć zasad dobrego zachowania wobec ludzi i kotów, a potem je przejawiać. Moja największa przyjaciółka Sonia też ma kotosztubę, bo chociaż wychowała się na wsi w stodole, to jej kocia mama zadbała o wszystko i dlatego Sonia jest damą, co polega na tym, że nie rzuca się łapczywie na jedzenie, tylko podchodzi do miseczki na samym końcu. A z Reszką jest jeszcze inaczej, bo o jej wychowaniu się nie dyskutuje, gdyż jest szefową. I dlatego ma nieobliczalny charakter oraz próbuje wychowywać wszystkie inne koty, a zwłaszcza mnie Mechatka, łapką pac! pac!, a Pani mówi, że to oznacza, że Reszka nie nadaje się do socjalizacji, tylko bardziej do resocjalizacji. A ja Mechatek nie mam kotosztuby prawie wcale i można to nawet opisać w podpunktach.


I teraz będą te podpunkty, czyli przejawy kotosztuby, które kot powinien umieć, żeby było wiadomo, że jest dobrze wychowany:

21 listopada 2011

Mechatek o najważniejszych kocich potrzebach

Proszę Państwa ten felieton będzie miał ogromne walory, które nazywają się edukacyjne, gdyż będzie w nim napisane o podstawowych potrzebach kota.

Ja Mechatek już wiele razy wspominałam, że należy do nich potrzeba jedzenia, potrzeba własnego domu, potrzeba własnego człowieka, a także potrzeba miziania i potrzeba rozrywki, na którą składają się zabawki, takie jak sztuczne myszki, kulki i sznurki oraz obserwowanie ptaków.

U ludzi jest tak, że ich potrzeby da się ułożyć na specjalną kupkę, która nazywa się piramida potrzeb i wymyślił ją pan Abraham Maslow. Ta piramida jest ludziom potrzebna do tego, żeby wiedzieli, które potrzeby są najważniejsze i jak już je sobie zaspokoją, to żeby spokojnie zabrali się do realizowania innych i żeby im się kolejność nie pomyliła. Kotom ta kolejność się nie myli, bo znają ją już od samego urodzenia i zaraz potem zabierają się do realizowania potrzeb tak, jak trzeba, czyli od potrzeby jedzenia, które dostarcza kocia mama.

Potrzeba ciepła jest ważniejsza niż potrzeba wygody
W dorosłym życiu potrzebę jedzenia i picia zaspokaja się w miseczkach, które u nas w domu stoją w kuchni i w pokoju i można sobie z nich wybierać chrupki, bo w każdej są trochę inne. Do podstawowych potrzeb kota należy też potrzeba bezpieczeństwa, czyli żeby nikt na kota nie napadał i go nie straszył, do czego mam zastrzeżenia, gdyż zaspokojenie tej potrzeby jest u nas w domu zaburzane przez Reszkę, która jest nieobliczalna i napada na nas trzy czyli Sonię, New i mnie Mechatka znienacka, albo mnie Mechatka wychowuje łapką pac! pac!, ale Pani robi co może i dlatego mamy domek w kratkę, drapak i kocią półkę ze starym swetrem Pani, żeby móc tam uciekać i w spokoju spać.

W związku z tym, że mamy dom oraz swoich i nas cztery, na które mówi się „dziewczęta”, to mamy też zaspokojoną potrzebę przynależności do własnego stada oraz miłości, której dowodem jest wzajemne mycie się przeze mnie i Sonię albo mizianie przez ludzi, które następuje często, co oznacza że mamy wystarczająco dobrych ludzi. W piramidzie potrzeb następna jest potrzeba szacunku i uznania, z którą jest u nas największy problem, bo u nas w stadzie obowiązuje hierarchia. Polega ona na tym, że szefową jest Reszka, która zamieszkała u nas pierwsza i ma już 13 lat i dlatego stara się zagarnąć dla siebie cały szacunek, czyli dominuje oraz wychowuje, co opisywałam już przy potrzebie bezpieczeństwa. Mnie Mechatka nazywają też u nas w domu Paskudkiem, co byłoby objawem braku szacunku, gdybym miała kompleksy, ale nie mam. Ostatnie w tej piramidzie są potrzeby samorealizacji, które same sobie realizujemy dzięki koszykowi z zabawkami i wyglądaniu przez okno.

Niestety, specjalna kupka z ludzkimi potrzebami nie da się dokładnie zastosować do kotów, gdyż koty nie tylko różnią się między sobą, ale na dodatek różnią się od ludzi, a co dopiero ja Mechatek. Pan Maslow nie wiedział, że podstawową potrzebą kota Mechatka jest potrzeba ciepła, więc nie uwzględnił jej w swojej hierarchii. Pani mówi, że w takich wypadkach, nowy badacz, który wykryje braki w teorii, musi to opublikować, żeby inni też się dowiedzieli i wymyślili dokładniejszą teorię, która będzie lepiej pasować do rzeczywistości. Więc ja Mechatek, jako nowy badacz właśnie publikuję, że w całej tej hierarchii musi się znaleźć miejsce dla pieca albo kaloryfera, a w najgorszym wypadku monitora do komputera, na którym kot może się ułożyć i wygrzewać, bo bez tego teoria będzie nieważna.

Jest to potrzeba szczególnie pilna zimą, kiedy robi się zimno, co prawda nie tak, jak na ulicy, z której się wzięłam, ale jednak. W starym mieszkaniu miałyśmy wielki piec kaflowy, który zaspokajał nie tylko potrzebę ciepła, ale i bezpieczeństwa przed Reszką, bo mogłyśmy się na nim chronić razem z moją największą przyjaciółką Sonią. Teraz u nas w domu nie ma pieca, za to są kaloryfery, których jest dużo, bo pod każdym oknem. I to jest największa zaleta naszego domu, bo kaloryfery same się włączają i dostarczają ciepło mnie Mechatkowi. I taka rzeczywistość pasuje do mnie Mechatka bardzo dobrze. Pani mówi, że nie wie, jak ja Mechatek to robię, że mi wygodnie, jak się ułożę na żeberkach, ale to nie szkodzi, bo tu chodzi o potrzebę moją i ja mam to wiedzieć, a nie Pani. Taka wiedza nazywa się teoria, a praktykę można zobaczyć na zdjęciu, które jest dowodem na moją teorię i dlatego ja Mechatek je dołączyłam.

Chchchrrrr...

15 listopada 2011

Jak koty dowiadują się o procentach

Pani z Reszką w drodze na operację
Koty w odróżnieniu od ludzi nie muszą chodzić do szkoły, żeby dowiedzieć się różnych ważnych rzeczy o
świecie.

Na przykład: skąd się bierze jedzenie albo co to jest ciepło albo jak powstają małe kotki. Dzieje się tak dlatego, że w odróżnieniu od ludzi są kotami i wiedzą takie rzeczy od urodzenia, co się nazywa instynkt, albo patrzą, co robią ich kocie mamy i to się nazywa obserwacja. I dzięki temu małe koty szybko wiedzą o świecie wszystko, co będzie im do kociego życia potrzebne. A ponieważ ludzie bardzo dużo ze swojego instynktu zapomnieli, a na dodatek wymyślili kulturę i cywilizację, to ich ludzkie mamy nie wiedzą wszystkiego, co ludzkim kociętom będzie potrzebne do ludzkiego życia, gdyż z powodu kultury i cywilizacji jest tego bardzo dużo. I dlatego mali ludzie muszą chodzić do szkoły i tam uczą się o różnych sprawach, które nazywają się zagadnienia.

Jedno takie zagadnienie nazywa się procenty, i należy do takich spraw, z którymi normalne koty nie spotykają się na co dzień, bo nie potrzebują. Ale w związku z tym, że u nas w domu była bardzo trudna sytuacja, bo okazało się, że Reszka jest chora z powodu guza na brzuszku i miała straszną rzecz, która nazywa się operacja, to ja Mechatek musiałam się z tym zagadnieniem spotkać i je zrozumieć.

14 listopada 2011

To futerko jest lepsze

Idzie zima i nie da się tego nie zauważyć. Zima objawia się w ten sposób, że nie ma już upałów i nie można się wygrzewać na parapecie, bo zza okna nie dostaje się już do nas do domu tyle ciepła, co latem.

Dlatego kaloryfery zaczynają być ciepłe i to jest wielka zaleta zimy, bo można się na nich układać i się ogrzewać.

W odróżnieniu ode mnie Mechatka, ludzie nie mogą się układać na kaloryferach, a na dodatek nie mają futerka i z tego powodu muszą zakładać swetry, a jak wychodzą z domu to nawet kurtki. Za to ja Mechatek i inne koty, takie jak Reszka, Sonia i New, mamy futerka i one nam się na zimę zmieniają, chociaż wcale nie wychodzimy z domu i na to się mówi „linienie”. Linienie odbywa się dwa razy do roku: raz na wiosnę i raz na zimę, żeby za każdym razem futerko było dostosowane do pory roku i pasowało do temperatury.