17 stycznia 2014

Mechatek o obżarstwie nie tylko światecznym



Od czasu do czasu ludzie urządzają sobie wielką ucztę.

Taki czas nazywa się Święta. Święta polegają na tym, że ludzie zbierają się w domach całymi stadami i stawiają na stole przysmaki, a potem je jedzą i mówią do siebie miłe słowa.

Ludzkie stada zdecydowanie różnią się od kocich i nazywają się rodziny. W skład rodziny wchodzą nie tylko ludzie z tego samego miotu, ale także ich rodzice oraz rodzice rodziców oraz inne osoby, które są dla nich ważne. Ja Mechatek nie wiem, co to są rodzice, bo się wzięłam z ulicy, ale Sonia, moja największa przyjaciółka, której nie ma już od prawie roku, wiedziała, bo się wychowała w stodole ze swoją kocią mamą i rodzeństwem.

Zjawisko znikających kanapek
fot. Rafał Nowakowski
(Nasz Drugi Człowiek)
Świąteczne ludzkie uczty służą wspólnemu jedzeniu przysmaków, które powoduje, że członkowie stada bardziej się lubią, bo są ze sobą oswojeni. Podobnie jest w naszym kocim stadzie, w skład którego wchodzę ja Mechatek, Reszka i Niuta. Kiedy Pani lub Nasz Drugi Człowiek przyrządzają dla nas ucztę, to przebywamy w swoim kocim towarzystwie znacznie bliżej niż na co dzień, bo trzeba się wspólnie kłębić przy ich kolanach i próbować wyrwać kawałek kurczaka albo makreli i w związku z tym ocieramy się o siebie futerkami, co normalnie jest nie do pomyślenia zwłaszcza między Reszką i Niutą, bo bez uczty one na siebie warczą. I dlatego się mówi, że uczty integrują.

Moim Mechatka zdaniem zarówno uczty ludzkie, jak i kocie odbywają się za rzadko, ponieważ ludzie uważają, że jest do tego potrzebna specjalna okazja. A to jest, proszę Państwa, zupełna nieprawda. Do uczty nie jest potrzebna żadna okazja. Na przykład ja Mechatek wcale nie muszę mieć Udomowin (Urodzin nie mam, bo nie wiadomo, kiedy się urodziłam, za to doskonale wiadomo, kiedy się udomowiłam u nas w domu), żeby uczta mnie cieszyła.

Uczta mogłaby mnie cieszyć codziennie, gdyby była, ponieważ podczas uczty dostaje się kurczaka, wątróbkę, chrupki z galaretką albo makrelę i Pani nie mówi, że jestem łapczywa, bo moja mechatkowa łapczywość ginie w tłumie. Ludzkie uczty też mają swoje zalety, bo czasami jak się głośno wyje, to ludzie nie wytrzymują i dają kawałeczek ze swojego talerzyka albo występuje zjawisko znikających kanapek, które można zobaczyć na zdjęciu.

Niestety, proszę Państwa. Uczty ani Święta nie zdarzają się codziennie. A przecież, gdyby się zdarzały, to ludzkie stada byłyby bardziej ze sobą oswojone i zintegrowane, a ja Mechatek nie znikałabym kanapek z szynką ze stołu, bo byłyby każdego dnia i bym się nasyciła. Obiecuję.

Chchchrrr...