22 sierpnia 2011

Mechatek opowiada o interakcjach

Proszę Państwa! Ja Mechatek, jak pisałam, mieszkam razem z trzema innymi kotami: Reszką, Sonią i New i zachodzą między nami różne interakcje czyli stosunki międzykocie.

Interakcje są ważne, ponieważ nie da się ich uniknąć, a nawet jakby się dało, to bym nie chciała, dlatego, że głównie się lubimy. Pani mówi, że cztery koty to już NAPRAWDĘ wystarczy i że dawno już została przekroczona granica zdrowego rozsądku, co oznacza, że NAPRAWDĘ nie będzie u nas piątego kota. Ja Mechatek bardzo się cieszę, że ta granica nie została przekroczona wtedy, kiedy trzeba było znaleźć dla mnie dom, bo wtedy nie miałabym domu, chociaż pani czasami mówi, że Mechatek, to jakby wyszedł przed blok, to by sobie natychmiast nowych ludzi upolował, bo jestem nachalnie miziasta, czyli chcę być miziana cały czas i obojętnie przez kogo, także przez gości i panów, którzy przychodzą naprawiać instalacje oraz panią listonosz. Ale nawet gdyby, to i tak pewnie byliby to już inni ludzie.

U nas pierwsza była Reszka i dlatego jest szefową. Oznacza to, że pierwsza podbiega do miseczki, kiedy są smakołyki oraz odgania nas, kiedy chce, a także wychowuje. Najczęściej wychowuje mnie, bo Sonia się jej boi i zawsze zdąży uciec do swojego domku. Sonia boi się wszystkiego, ale jest moją największą przyjaciółką, ponieważ często nawzajem się myjemy, a nawet śpimy razem i jemy z jednej miseczki. Reszka też mnie myje, ale szybko się irytuje i łapie mnie za uszy zębami. Reszka i Sonia mnie myją, bo ja Mechatek myję się bardzo rzadko i Pańcio Kochany mówi, że jestem Paskudek, a Pani raz, jak mnie wzięła na ręce, to powiedziała: Mechatku, ty śmierdzisz. Ale ja się tym wcale nie przejmuję, bo gdybym zaczęła się przejmować wszystkim, co o mnie mówią, to bym miała kompleksy.

Bo poza tym, że jestem nachalna i pachnę inaczej (Pani mówi, że jak się tak napisze, to jest ładniej, to tak napiszę), to jeszcze nie znam słowa „nie wolno” i dlatego nie da się mnie wychować. Czasem, kiedy czegoś bardzo nie wolno, jak na przykład kraść kanapek ze stołu, Pani mówi: Reszka, wychowaj Mechatka i wtedy Reszka podbiega i mnie wychowuje łapką pac! pac!, ale kanapka jest już wtedy na podłodze i mamy ucztę. Jeszcze ważne jest to, że ja w przeciwieństwie do Soni niczego się nie boję, nawet odkurzacza. Reszka też się nie boi odkurzacza i nawet próbuje z nim walczyć przez warczenie, a Sonia i New uciekają wtedy do wersalki i są zgodne, co oznacza, że siedzą blisko siebie i nie warczą. U nas jest tak, że Reszka często warczy na New, bo New jest u nas dopiero od dwóch lat i Reszka chyba się jeszcze nie przyzwyczaiła. Ja na początku się też się New bałam i wpadłam w histerię jak się pojawiła, czyli uciekłam za szafkę i wyłam. Ale potem New została moją drugą największą przyjaciółką, bo często się razem bawimy i gonimy, chociaż New ma przewagę, bo jest rasowa i dlatego trzy razy większa niż ja Mechatek.

Pani mówi, że to wszystko zależy od osobowości kotów, a każdy kot ma inną osobowość i dlatego trzeba uważać, jak się w domu pojawia nowy kot. U nas było tak, że jak się pojawiła Sonia (ona przyjechała do nas ze wsi ze stodoły), to Reszka się nią opiekowała, bo jej się uruchomiło takie coś, co się nazywa instynkt macierzyński. Jak ja się pojawiłam, to próbowałam na Reszkę warczeć (Pani mówi, że wcale nie warczeć, bo warczeć nie umiem, tylko charczeć, no to charczeć), ale szybko mnie wychowała łapką pac! pac! A jak przywieźli New, to najpierw przez tydzień mieszkała w osobnym pokoju, żebyśmy się przyzwyczaiły do jej zapachu, a jak ja przestałam już wyć, to można było zacząć nas spotykać wszystkie razem, żebyśmy się ze sobą oswajały.

Najwolniej oswoiła się Reszka, ponieważ jest nerwowa i ma osobowość potencjalnego niezrównoważonego mordercy, pewnie dlatego, że nie miała normalnego dzieciństwa, tylko schronisko. Najbardziej normalna jest Sonia, która miała kocią mamę i rodzeństwo w stodole, ale za to jest nieśmiała i bardzo delikatna. Pani mówi, że Sonia ma osobowość damy. New jest największa z nas wszystkich, ale wciąż zachowuje się jak mały kotek, co bardzo denerwuje Sonię, która nie lubi jak się na nią skacze. A ja Mechatek mam najlepszą osobowość, bo się na nic nie obrażam i jestem zgodna i dlatego mam aż dwie największe przyjaciółki, chociaż jestem najmniejsza, bo ważę tylko 2,5 kilo, i pachnę inaczej.

I związku z tym wszystkim u nas w domu na nas cztery mówi się „dziewczęta”, a na mnie jeszcze Paskudek.

Chchrrr...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz