21 stycznia 2013

Mechatek o tym, jak Niutka miała urodziny



Nasza Niuta miała niedawno urodziny. I, proszę państwa, było to wydarzenie wyjątkowe z kilku powodów, które są ważne.

Żeby państwo sobie uświadomili te powody, ja Mechatek zaraz je dokładnie opiszę. Tych powodów jest trzy.

Po pierwsze, Niuta jest jedyna z nas wszystkich czterech, która może obchodzić urodziny, ponieważ wiadomo, kiedy je ma. Niuta przyjechała do nas z hodowli razem ze wszystkimi papierami, które nazywają się książeczka zdrowia kota (i tam było napisane wszystko o szczepieniach Niuty i jej wizytach u pana doktora), umowa kupna (bo Niutka została kupiona, a nie zgarnięta z ulicy lub ze schroniska) oraz rodowód (i tam są napisane imiona wszystkich Niuty przodków aż do ósmego pokolenia). I dlatego Niuta jest arystokratką, a przynajmniej pani tak mówi, ale to pewnie dlatego, że pani zna swoich przodków tylko do praprababci. I we wszystkich tych papierach jest podana jej data urodzenia, która brzmi: 18.11.2008 oraz oficjalne imię, czyli Levada of Nemo*PL, którym u nas w domu nikt do Niuty nie mówi.


Z powodu tych wszystkich oficjalnych papierów oraz przodków Niuta jest majnkunem, w odróżnieniu od Reszki, Soni i mnie Mechatka, bo my jesteśmy rasy mieszanej i mamy tylko książeczki zdrowia kota, w których nie ma dat naszych urodzin, bo nikt ich nie zna. I dlatego my trzy obchodzimy tylko udomowiny.

Po drugie, u nas w domu urodziny i udomowiny się obchodzi, co z kociego punktu widzenia ma ogromne znaczenie, ponieważ wtedy jest uczta, która polega na gotowanym kurczaku, makreli albo smakołyku z galaretką z puszki. W tym roku na urodziny Niuta dostała mokre chrupki z galaretką do specjalnej miseczki oraz więcej miziania.

Najważniejsze w urodzinach albo udomowinach jest to, że nawet, jak ma je tylko jedna z nas, a tak się zazwyczaj składa, to dotyczą one nas wszystkich czterech, ponieważ smakołyki są tego dnia dla wszystkich.

A po trzecie, Niuta skończyła właśnie cztery lata, co oznacza, że jest już całkiem dorosła. Największe nadzieje wiąże z tym Sonia, która ma z Niutą konflikty wynikające z tego, że Niuta chce się z nią bawić przez ganianie i skakanie na Sonię z góry, a Sonia nie lubi żadnych zabaw i bardzo się denerwuje. A pani kiedyś przeczytała, że dorosłe kotki majnkunów poważnieją i stają się damami, a damom nie wypada bawić się tak gwałtownie.

Wygląda jednak na to, że nasza Niuta chyba nie zamierza zostać damą, co można poznać po tym, że wcale nie spoważniała po swoich czwartych urodzinach i nadal uprawia skakanie na Sonię jak mały kociak, chociaż jest od niej cztery razy większa. Pani mówi, że to dobrze, że Niuta jest taka wesoła i żywiołowa, ale Sonia uważa inaczej i ja ją rozumiem.
Niutę też rozumiem, a ponieważ Sonia jest moją największą przyjaciółką, a Niuta moją drugą największą przyjaciółką, to się nie wtrącam. Z mojego mechatkowego punktu widzenia ilość urodzin Niuty nie ma znaczenia, chociaż mogłoby być ich więcej, żeby było więcej uczt. I to się, proszę państwa, nazywa podejście pragmatyczne.

Chchchrrr!

9 stycznia 2013

Pudła w życiu kota



Gdybym ja Mechatek pisała tylko dla kotów, to w ogóle nie musiałabym poruszać sprawy pudeł.

Są pewne sprawy oczywiste dla wszystkich kotów na świecie, więc nie ma potrzeby ich wyjaśniania, chyba, że mamy do czynienia z ludźmi, bo jak wiadomo ludzie nie wszystko rozumieją. Kociego entuzjazmu wobec pudeł nie rozumieją zupełnie. Więc ja Mechatek podam im teraz kawę na ławę, żeby się dowiedzieli i nie mówili, że pudła i koty to jest jakaś tajemnicza sprawa i przestali się zastanawiać.

Tymczasem sprawa jest bardzo prosta i doskonale rozumie ją każdy kot i to od wczesnego kocięctwa. Pudła i pudełka są cudowne. Absolutnie cudowne. Niezależnie od wielkości i wszystkiego innego. Gdyż pudła, proszę państwa, nadają się do robienia mnóstwa cudownych rzeczy, które koty uwielbiają.

Pudła można obwąchiwać, obchodzić dookoła, wskakiwać na nie, zeskakiwać, gonić drugiego kota dookoła pudła, wchodzić do środka, wychodzić, czekać aż drugi kot wyjdzie, chować się, wyskakiwać z pudła niepodziewanie dla innego kota, obserwować mieszkanie ze środka pudła oraz zwijać się w kłębuszek i spać. I te wszystkie cudowne rzeczy zaspokajają wiele ważnych potrzeb kota.


Zasadniczo rzecz biorąc, pudła można podzielić na dwa rodzaje, z których wynika ich zastosowanie w życiu kota. Pudła małe nadają się do wchodzenia do nich i jako legowiska. Ponieważ koty mają taką właściwość, że potrafią przyjąć kształt i wielkość naczynia, do którego wejdą, to wystarczy do tego nawet bardzo małe pudełko, co u nas w domu można zauważyć na przykładzie Niuty, która się w ten sposób zipuje. To jest takie słowo, które pani podpowiedziała mi Mechatkowi, żebym jak najlepiej opisała, co się dzieje z Niutą, jak zobaczy małe pudełko. Pani mówi, że ludzie czasami zipują różne rzeczy w komputerze, żeby zajmowały mniej miejsca, co by się zgadzało, gdyż Niuta jest duża z powodu bycia majnkunem, a zzipowana w małym pudełku zajmuje bardzo mało miejsca i robi się prostokątna. I można to zobaczyć na zdjęciu, które ja Mechatek dołączyłam jako dowód rzeczowy.

Drugim rodzajem pudeł są duże pudła. Duże pudła służą jako kryjówki, drapaki i labirynty pod warunkiem, że człowiek będzie współpracował. Współpraca człowieka polega na wycięciu w dużym pudle otworów, przez które będzie można wchodzić do środka i wychodzić ze środka, a najlepiej, jak otwory zostaną wycięte w miejscach zaskakujących, bo wtedy jest większa niespodzianka i więcej zabawy.

Ja Mechatek zaobserwowałam, że ludzie nie lubią robić tych cudownych rzeczy z pudłami i prawdopodobnie dlatego nie rozumieją, dlaczego my koty to lubimy. Pudła i pudełka prawdopodobnie służą ludziom do robienia innych rzeczy, które na szczęście nie wywołują konfliktu interesów ludzkich z kocimi i moim Mechatka zdaniem tak powinno pozostać. Ja Mechatek chciałabym ludzi zachęcić do zwiększenia ilości radości życia w życiu kotów, z którymi mieszkają. Radość życia można wnieść do domu razem z pudłem, które należy rozpakować i postawić, a kot już będzie wiedział, co z nim zrobić.

Możliwe, że gdyby ludzie spróbowali zachowywać się wobec pudeł jak koty, to ich entuzjazm byłby tak samo wielki i niczego nie trzeba byłoby im tłumaczyć, bo mieliby za sobą osobiste doświadczenie, które pozwala pewne sprawy zrozumieć najlepiej i to bez żadnych słów. Jednak nie będę ich do tego zachęcać, ponieważ gdyby odkryli, jak cudowne są pudła, to koty, z którymi mieszkają, nigdy by się do pudeł nie dopchały, bo ludzie przebywaliby w nich przez cały czas.

Chchchrrr!

4 stycznia 2013

Mechatek o tym, jak Sonia przeżyła sanację



Dzisiejszy mój Mechatka felieton będzie poświęcony mojej największej przyjaciółce Soni, a właściwie jej zdrowiu, a jeszcze bardziej właściwie temu, że Sonia tego zdrowia ma bardzo niewiele, natomiast ma dużo różnych chorób i to od wielu lat.Część z nich wynika z wieku, a część nie wiadomo z czego i nawet nasz pan doktor nie wie, chociaż Sonia miała różne badania, do których trzeba było pobierać krew z łapki.


Pani mówi, żebym nie pisała o wszystkich chorobach Soni naraz, bo w jednym felietonie na pewno nie starczy miejsca albo by trzeba napisać felieton bardzo długi, a wtedy czytelnicy by się znudzili albo by powstała encyklopedia, która jest bardzo gruba i ciężka i lepiej żebym się skupiła na jednej sprawie. No to ja się skupię na tym, że ostatnio Sonia przeżyła sanację.

„Sanacja” to jest nowe słowo, które ja Mechatek poznałam i podobnie jak przy słowie „procenty” stało się to przy chorowaniu jednej z nas. O procentach dowiedziałam się, kiedy w ubiegłym roku Reszka miała straszną rzecz, która nazywa się operacja, ale na szczęście wtedy się okazało, że Reszka należy do tych procent, które mówią, że guz na brzuszku był niezłośliwy. Sonia nie miała operacji tylko sanację, ale sanacja też wymaga narkozy, bo chociaż pochodzi z obcego języka, w którym oznacza uzdrowienie, to jest bardzo nieprzyjemna i dlatego żaden kot nie powinien jej bez narkozy doświadczać.

Pani powiedziała jeszcze, że sanacji mogą podlegać różne rzeczy, na przykład całe państwa czyli wielkie tereny, na których żyje wielu ludzi, ale w przypadku Soni był to pyszczek w środku. W gabinecie u naszego pana doktora pyszczek w środku nazywa się jama ustna, więc Sonia doświadczyła sanacji jamy ustnej.

O tym, że sanacja będzie konieczna Sonia powiedziała pani sama, bo chodziła za panię po domu i płakała, aż pani obejrzała ją całą dokładnie, żeby sprawdzić, co kota boli. I okazało się, że Sonię boli w pyszczku, bo na zębach zrobiły jej się kamienie, a pod jednym nawet ropa w postaci bulwy i kto wie, czy to nie jest jeszcze jeden skutek uboczny lekarstw, które Sonia przyjmuje już ponad rok. Więc pani natychmiast zapakowała Sonię w kocyk i do torby i pojechała do pana doktora, który stwierdził dwie rzeczy: że tego zęba z bulwą usunie od razu i że w sobotę zrobi Soni sanację.

I w sobotę trzeba było zostawić Sonię w gabinecie na cztery godziny, w czasie których pan doktor czyścił jej pyszczek w środku z kamieni i usunął jeszcze inne zęby, a pani przeżywała bardzo wielki stres i dlatego chodziła tam i z powrotem po całym mieszkaniu przez cały czas, bo nie wiadomo było, jak Sonia zniesie narkozę, gdyż ma te inne choroby, które pogarszają jej stan ogólny i bardzo mało waży.

Na szczęście sanacja przebiegła bez problemów, a Sonia wyszła z narkozy bardzo dobrze, jak powiedział pan doktor. I mimo tego, że wokół pyszczka miała ślady po sanacji, a w środku rany, to zaraz po powrocie do domu rzuciła się do miseczki. Pan doktor powiedział jeszcze, żeby odstawić na razie Soni te tabletki, które dostaje od ponad roku i że Sonia może od razu jeść, co chce, nawet suche chrupki, jak lubi, ale pani uznała, że po tym wszystkim należy jej się miękki smakołyk z galaretką prosto z puszki, żeby nie musiała gryźć. Kiedy ja Mechatek miałam chore ząbki też dostawałam takie smakołyki, co było wielką zaletą chorowania.

A na koniec ja Mechatek chciałabym jeszcze napisać, że proszę państwa, należy swoim kotom regularnie sprawdzać pyszczki w środku, żeby od razu zauważyć kamienie albo bulwy, a także jak się już je zauważy natychmiast zawieźć do pana doktora, żeby kot nie cierpiał, a po wszystkim dać kotu smakołyka, który jest najważniejszą częścią rekonwalescencji. Gdyż na tym polega odpowiedzialność człowieka za kota.