Tweetnij
Wszystko zaczęło się od tego, że kilka dni temu Pani powiedziała, że ja Mechatek jestem szacowną jubilatką.
Bycie szacowną jubilatką polega na tym, że kończy się 9 lat i od tej pory należy zachowywać się jak poważna kocica, a w domu odbywa się uczta.
Jeśli chodzi o uczty, ja Mechatek uważam, że mogą się odbywać codziennie, niekoniecznie z powodu zostania jubilatką przez którąś z nas, ale zachowywanie się jak poważna kocica mi się nie podoba, zwłaszcza że nie wiem, na czym ono polega. Ludzie mają takie specjalne tabelki, w którym można zobaczyć, jaki jest wiek kota w przeliczeniu na wiek człowieka i Pani sprawdziła, że ja Mechatek mam według nich 55 lat, czyli jestem starsza nawet od Pani i Naszego Drugiego Człowieka, co zobowiązuje. Ja Mechatek nie wiem do czego, ale Pani mówi, że nie powinnam się tym przejmować, bo sprawa wieku nie sprowadza się do cyferek.
Na szczęście Pani ma w domu półkę, na której stoją książki jej ulubionego autora, który nazywa się Terry Pratchett i które Pani traktuje tak, jak ja Mechatek smakołyki, co oznacza, że mogłaby je pochłaniać codziennie w dowolnych ilościach. U nas w domu mówi się na nie „pratchetty”. W jednym z „pratchettów” Pani znalazła mądre zdanie i teraz ja Mechatek je zacytuję, bo ono ma odniesienie i wiele wyjaśnia, zwłaszcza to, że bycie jubilatką spada na człowieka i kota bardzo niespodziewanie.:
„(…) W środku każdego starego człowieku siedzi młody człowiek i zastanawia się, co się stało.”
Odniesienie jest takie, że Pani popatrzyła na mnie Mechatka i powiedziała do Naszego Drugiego Człowieka: W niedzielę Mechatek będzie miała swoje dziewiąte Udomowiny. To chyba oznacza, że jest poważną kocicą. A zupełnie nie wygląda i się nie zachowuje.
Ale nie ja jedna. Na przykład Reszka, która jest szefową i ma już 15 lat, a w przeliczeniu na ludzkie 74 lata, a nadal ma nieobliczalny charakter i potrafi zrobić salto w powietrzu podczas zabawy w rzucanie myszki. A Niuta, która ma 5 lat, według ludzkiej tabelki ma ich aż 40. Niuta jest majnkunem i podobno majnkuny poważnieją po ukończeniu 3 kocich lat, ale w jej przypadku się to zupełnie nie sprawdziło i nadal naskakuje na mnie z góry. Ale w naszym stadzie to rodzinne, bo Pani mówi, że ona też nie czuje się kobietą w swoim wieku. Więc ja Mechatek nie mam na punkcie swojego wieku żadnych kompleksów i na żadnym innym punkcie też.
Moim Mechatka zdaniem, bycie poważną kocicą polega nie na zachowaniu, ale na mądrości. Kocia mądrość oznacza, że kot wie, co jest w życiu najważniejsze, a ja Mechatek wiem to doskonale. Najważniejsze jest posiadanie własnego domu i własnych ludzi, żeby było jedzenie w miseczce i dużo miziania i żeby od czasu do czasu zdarzały się jakieś smakołyki. Takie rzeczy nazywają się priorytety. Warunkiem jedzenia i miziania jest punkt pierwszy, o który ja Mechatek zadbałam na samym początku, kiedy upolowałam sobie ludzi na ulicy 9 lat temu, o czym napisałam już kiedyś w felietonie pod tytułem Udomowiny Mechatka. Było to najważniejsze wydarzenie w całym moim kocim życiu, bo gdyby nie nastąpiło, to prawdopodobnie mnie Mechatka już by w ogóle nie było i dlatego należy je uroczyście obchodzić.
Moje 9 Udomowiny były obchodzone bardzo uroczyście. Pani siedziała na wersalce i rozdawała z talerzyka kawałki ugotowanego kurczaka, dbając, żeby było sprawiedliwie i żeby Reszka nie wyżarła całej uczty, a my trzy czyli Reszka, ja Mechatek i Niuta kłębiłyśmy się przy niej, próbując zrobić tak, żeby było chociaż troszkę niesprawiedliwie i dostać kawałek poza kolejnością. A potem Pani trzymała mnie na rękach i mówiła do mnie miłe słowa oraz miziała.
Jeśli na tym ma polegać bycie poważną kocicą, to bardzo mi się podoba i mogę zostawać jubilatką codziennie. Chchchrrr!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz