12 listopada 2009

Co Pani powiedziała



... czyli Mechatek ma dużo do przemyślenia...

Wygrzewam się dziś przy kaloryferze i cały czas myślę o tym, co Pani wczoraj powiedziała. Pani wczoraj powiedziała, że jestem bardzo grzeczna w samochodzie i wszystkim się ciekawię, zobacz! Wcale nie jest zestresowana... Mógłby z niej być fajny kot na spacery, bardzo ładnie na smyczce chodzi. Do Pańcia Kochanego tak powiedziała..

A Pańcio Kochany powiedział: jestem pod wrażeniem Mechatka dzisiaj, wcale nie dziczy i nie wyje, jak ostatnio, naprawdę grzeczna, zachowanie kota wzbudziło mój szacunek. Pani powiedziała jeszcze: Mechatku, drobinko moja kochana, paskudku mój ty…

Powiedziała jeszcze, że to dobrze, że wszystko dobrze, że ząbków nie trzeba usuwać, no pokaż Mechaniu panu doktorowi, ten najgorszy stan zapalny zniknął. I powiedziała: dziś wielki dzień, Mechatek się umył, no chodź, Mechatku, zobacz, jak się umyjesz, to można cię przytulić, wcale nie śmierdzi dzisiaj, no chodź na kolanka, leż sobie spokojnie, nie Mechatku, nie trzeba aż tak udeptywać, ojejku jejku, zobacz, jak się kot cieszy, chyba kot w szoku, bo tyle głaskania i przytulania naraz. No piękna nie jest, ale ma swoje zalety, taka przylepna i ufna, tak Mechatku? Szkoda, że Niuta nie jest taka chętna. Zobacz, jak słodko leży na kolanach, i tutaj też podrapiemy, tak Mechatku? powiedziała do Pańcia Kochanego. A Pańcio Kochany powiedział: i jest przecież bardzo sprytna.

A ja przez całą drogę i potem w domu mówiłam: chchchrrrrr chchchrrrrr*. A Pańcio Kochany zapytał: co ona tak charczy? próbuje mruczeć? A Pani powiedziała: mruczy, jak umie. Chchchrrrr :)

Muszę to wszystko, co Pani powiedziała, zapamiętać i ogarnąć.

*jak wspominałam, Mech nie wymawia „m”. Więc nie mruczy „mmmrrr”.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz