14 lutego 2012

Mechatek o ucztach i okazjach

Czasami w życiu kota zdarzają się wyjątkowe chwile, kiedy spotyka go naraz mnóstwo przyjemnych rzeczy. Moim Mechatka zdaniem, do najprzyjemniejszych chwil u nas w domu, poza mizianiem, należą uczty.

Od lewej: Niutka, Sonia, Reszka i ja Mechatek

To słowo oznacza, że Pani przygotowuje jedzenie specjalnie dla nas, takie jak najbardziej lubimy i dużo.

Po kilku latach mieszkania u nas w domu nauczyłyśmy się rozpoznawać, kiedy szykuje się uczta. Można to rozpoznać po tym, że pani przynosi w siatce zakupy, które natychmiast chowa, bo też nauczyła się już rozpoznawać, co koty potrafią zrobić ze smakołykami pozostawionymi na wierzchu. A mianowicie: wywąchać, znaleźć, wygrzebać z siatki, rozrzucić po całym pokoju i powygryzać najsmaczniejsze kawałki.

A potem w kuchni Pani wyciąga jedzenie z lodówki i je przygotowuje, na przykład przez krojenie na kawałki i gotowanie, żeby było urozmaicenie, gdyż koty szybko się nudzą, chociaż mnie Mechatkowi trudno sobie wyobrazić znudzenie jedzeniem. Dźwięk otwieranej lodówki jest bardzo ważnym sygnałem, bo oznacza, że należy natychmiast przybiec do kuchni i pilnować przygotowania uczty. Pilnowanie jest bardzo ważnym zadaniem kota i polega na kłębieniu się pod nogami Pani i piskach, żeby dać do zrozumienia, jak bardzo chcemy, żeby uczta była już gotowa, bo inaczej umrzemy z głodu, bo musimy jeść tylko normalne chrupki z miseczek. I należy to demonstrować przez cały czas przygotowania, najlepiej bez chwili przerwy. Można też próbować ukraść Pani kawałki uczty, ale Pani się wtedy irytuje i mówi: Mechatku, nie przeszkadzaj, zaraz dostaniesz. Ale przecież każdy kot wie, że czekanie, kiedy już czuć zapachy, to jest bardzo trudna rzecz dla kota, a niekiedy nawet niemożliwa.

A jeszcze potem Pani nakłada ucztę na talerzyki i można zaczynać ucztę. To są takie chwile, że nawet moja największa przyjaciółka Sonia, przestaje być damą i się rzuca do talerzyka, żeby zdobyć jak najwięcej kawałków uczty.

Niutka, ja Mechatek i Reszka

Najważniejsze w ucztach jest to, że to nie jest zwyczajne jedzenie, które codziennie mamy w miseczkach, tylko smakołyki. Żeby uczta była udana człowiek powinien zadbać o to, żeby była odpowiednio duża, żeby wszystkie koty mogły się dopchać i żeby nie było między nimi konfliktów interesów. Można też rozłożyć ucztę na tyle osobnych talerzyków, ile jest w domu kotów i wtedy każdy kot ma swój talerzyk i nie ma obawy, że zdarzy się jakaś niesprawiedliwość, na przykład, że przyjdzie Reszka, która ma straszny charakter i jest żarłoczna i innego kota odgoni. Dlatego na wszelki wypadek Pani daje zawsze Reszce najwięcej, żebyśmy my czyli Sonia, New i ja mogły zjeść w spokoju.

Każdy kot ma swoje upodobania i dlatego nie ma takiego przepisu na ucztę, który pasowałby wszystkim, więc ja Mechatek mogę tylko podać przykłady, które będą inspiracją. I to są te przykłady, z czego może się składać uczta: surowy filet z kurczaka, gotowany filet z kurczaka, wątróbka, kawałki schabu, filet z ryby (żeby nie było ości, bo ości są dla kotów niebezpieczne), szynka, a dla Reszki jeszcze ser żółty, bo ona bardzo lubi nabiał. Mogą być jeszcze jajka, a u nas w domu także mleko, ale podobno nie wszystkie koty na świecie mogą pić mleko i takie nie powinny go dostawać.

Leeloo, ja Mechatek i Niutka

Wadą uczt jest to, że zdarzają się rzadko, bo trzeba do nich specjalnej okazji. Takimi okazjami są udomowiny (mnie Mechatka, Reszki i Soni) oraz urodziny New, a okazja była także, jak zostałam felietonistką na portalu Świat Kotów". Moim Mechatka zdaniem, uczty mogłyby się odbywać także bez okazji, a nawet codziennie, żeby koty nie musiały czekać na nie zbyt długo. A jeśli się tak nie da, to należy okazji poszukać, i ja Mechatek się tym zajęłam, bo jestem autorytetem także w sprawach uczt. I proszę Państwa, taką okazją jest teraz Światowy Dzień Kota, który jest świętem wszystkich kotów i dlatego należy go uczcić, czyli przygotować dla kotów specjalną ucztę. I to jest najważniejszy obowiązek człowieka tego dnia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz