9 stycznia 2012

Nasz pierwszy domek

On jest, Proszę Państwa, w kratkę i mamy go już ponad dwa lata, więc to już najwyższy czas, żeby o nim napisać.

Jest bardzo ważnym meblem, ponieważ należy tylko do nas, czyli do Reszki, New, mojej największej przyjaciółki Soni i do mnie Mechatka, a ludzie nie mają do niego wstępu i to nie tylko dlatego, że by się nie zmieścili, ale także z powodu ważnej zasady.

Ta zasada polega na tym, że każdy kot powinien mieć w domu takie miejsce, które jest jego i tylko jego i w którym czuje się całkowicie bezpiecznie i dzięki temu ma coś, co się nazywa poczucie bezpieczeństwa, które jest jedną z podstawowych potrzeb nie tylko kota, ale i każdego. U nas w domu jest to nasz domek w kratkę, bo jak się któraś z nas w nim schowa, to pod żadnym pozorem nie wolno jej stamtąd wyciągać i to nawet, jeśli trzeba podać tabletkę. Tę zasadę szanuje nawet Reszka, która jest nieobliczalna i często napada na nas trzy, a do tego znienacka, ale w domku tego nie robi, tylko się wpycha, żeby się też mieścić. I na takie miejsce mówi się schronienie, bo można do niego uciekać w w nim w spokoju spać.


Zanim domek pojawiał się u nas w domu miałyśmy inne schronienia, jak na przykład półka w kuchni oraz wiklinowy koszyk, który stał na szafie i był wyłożony starym swetrem Pani, ale to nie były miejsca kupione specjalnie dla nas, aż dopiero któregoś dnia Pani przyszła w wielkim pudłem i okazało się, że jest w nim prezent dla nas wszystkich czterech i to tylko nasz.

Inną bardzo ważną potrzebą kota jest obserwowanie, żeby wiedzieć, co się dzieje w domu, na przykład, czy Pani sypie nowe chrupki do miseczek albo czy są otwarte drzwi do małego pokoju, do którego nie wolno mam wchodzić, i z tego powodu domek w kratkę stanął w najważniejszym miejscu mieszkania czyli na półce w przedpokoju, a stamtąd widać i słychać wszystko, bo jak się chce gdziekolwiek iść u nas w domu, to trzeba przejść przez przedpokój. I dlatego wystąpiły między nami dziewczętami konflikty interesów, bo najpierw każda z nas chciała nowy domek przymierzyć, czy pasuje, a potem się w nim ułożyć i zostać i wpychałyśmy się przez cały dzień do niego po kolei, a także naraz, aż domek został zaakceptowany oraz się okazało, że w środku zmieszczą się dwa albo nawet trzy koty jednocześnie, pod warunkiem, że się skłębimy. I jest jego wielka zaleta, bo dzięki temu konflikty interesów ustały. Domek w kratkę domek ma też drugą wielką zaletę polegającą na tym, że można w nim spać, nawet gdy w nocy zrzucimy go z półki i leży trochę na dachu albo na ścianie, ponieważ to kotom wcale nie przeszkadza.


Ja Mechatek chciałabym jeszcze napisać, że one, te konflikty interesów, niestety nie ustały tak całkiem, bo wciąż występują między moją największą przyjaciółką Sonią i New, które nawet poza domkiem nie umieją się dogadać z tego powodu, że New skacze na Sonię, a Sonia tego bardzo nie lubi i przez to w ogóle nie lubi New. Można to poznać także po tym, że nigdy nie śpią obok siebie, a co dopiero w domku. I dlatego, kiedy New zajmie domek, Sonia musi czekać i cały czas siedzi niedaleko, żeby uważnie pilnować, kiedy New wyjdzie i przez to się robią kolejki. A na dodatek New jest duża i kiedy ona jest w środku, to żadna z nas już się nie mieści, chociaż to nie jej wina, tylko tego, że jest majnkunem.


I dlatego ludzie powinni pamiętać, kiedy kupują domek o tym, ile mają w domu kotów i jakie są między nimi stosunki międzykocie, żeby kupić odpowiednią ilość odpowiednio dużych domków. I postawić je w najważniejszym miejscu mieszkania, bo własny domek to jedna z najważniejszych potrzeb kota. Ale nie muszą być w kratkę, bo to nie jest najważniejsza potrzeba kota.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz