Koci blog pisany z kociego punktu widzenia - dla kociarzy z poczuciem humoru i fanów Mechatka.
1 września 2010
Mechatek wchłonie wszystko
Niuta Niutą, jak już zjadła tych zdrowych chrupek i się napiła, poszła spać, więc na razie idzie ku lepszemu. Za to Mechatek po raz kolejny pokazał swoją mechatkowo - wyjątkową naturę i wcale w tym celu nie trzeba było zabierać jej do doktora Wątroby, wystarczyło o Mechatku porozmawiać. Na kontrolę jedzie Mechatek jutro.
Otóż, zeżarcie przez Mechatka diffenbachii to pikuś. Mechatek jest zdolny do o wiele bardziej spektakularnych czynów. Trzeba zacząć od tego, że Mechatek ma usunięty kieł. Nie, nie ten górny śmiesznie wystający na zdjęciach. Dolny. Lewy. Dolny lewy kieł Mechatka w ubiegłą niedzielę ustawił się prostopadle do normalnego ustawienia kła, czyli poziomo, wychynął z mechatkowego pyszczka i zaczął wystawać do przodu. Przypominam - w ubiegłą niedzielę. W niedzielę weterynarzy niet, a dnia następnego święto, więc nadal weterynarzy niet. A tu kieł wystaje, kiwa się i Mechatka boli, bo Mechatek po domu chodzi i płacze strasznie. Nie można Mechatka zostawić na pastwę kła.
Więc od słowa do słowa (ja jak zwykle przy kocich chorobach histeria, pańcio jak zwykle chłodne opanowanie), postanowiliśmy rozchwiany kieł usunąć. Zamknęliśmy się z Mechatkiem w pokoju, ja trzymałam, pańcio usuwał. Mechatek rozdarła się przerażająco, po czym uciekła za szafkę, ale kieł uchwycony w palce wyszedł jak z masła. Uf... (pod drzwiami zamkniętego pokoju warowała Reszka, która słysząc, że coś złego się dzieje, zaczęła warczeć i nie chciała nas wypuścić, dopóki nie zobaczyła, że Mechatek jest, żyje i chociaż ją boli, to jest w stanie samodzielnie wybiec do przedpokoju). Co ciekawe: kieł niemal nie miał korzenia.
OK. Dziurka w dziąśle goi się świetnie, ale i tak postanowiliśmy skontrolować pozostałe ząbki, z którymi przecież już rok temu Mech miała problem. A ponieważ dwóch kotów naraz nie da rady zabrać, a stan Niuty bardziej niepokojący, to dziś do doktora pojechała Niutka, a Mechatek pojedzie jutro. O Mechatku tylko porozmawialiśmy, pan doktor wypytał o stan dziąsła, i przy okazji opowiedzieliśmy o tym braku korzenia. I tu się okazało...
Nie. Korzeń nie został w środku. Korzeń został przez Mechatka wchłonięty. Fachowo: zresorbowany. Jest taka choroba i Mechatek ją ma. Zazwyczaj resorbowane są korzenie trzonowców i przedtrzonowców, ale cóż. To jest Mechatek, a Mechatek i kła zresorbuje. Jutro sprawdzimy, które pozostałe ząbki są zagrożone wchłonięciem przez Mechatka...
Tweetnij
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz