...czyli profilaktyka antybezoarowa
Wczoraj zostałam cudownie wydrapana grzebieniem...
Mrrrrr....Mrrrr.... Dlaczego Pani nie robiła mi tak wcześniej? Po pleckach, po boczkach, i po brzuszku też... Mrrrr... Cuuuudownie... Mrrrr.... I jeszcze po szyi.... I po brzuszku...
Ach, Pani mówi, że chodzi o bezoary. Bezoary to takie pulpy z włosów, które gromadzą mi się w brzuszku i podobno to trochę przez nie mam złe wchłanianie i takie kiepskie wyniki badań krwi. I dlatego schudłam. Te pulpy robią się tam same, ponieważ jestem bardzo zadbaną kotką i często się myję, więc zlizuję mnóstwo włosków z futerka. I one mi się gromadzą w brzuszku. Niektórych udaje mi się samodzielnie pozbyć, mam nawet specjalną karmę oraz pastę do tego, ale niektóre jednak zostają. I żeby nie robiło się ich za dużo, Pani będzie mnie regularnie wyczesywała...
Mrrr... Co tam pulpy włosowe... Co tam bezoary... Co tam złe wchłanianie... Niech sobie mówią, co chcą, byle mnie wyczesywali.... Mrrrr.... I po brzuszku...
ps. Ciekawe, czy Pani też ma bezoary? ;)
Tweetnij
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz