Koci blog pisany z kociego punktu widzenia - dla kociarzy z poczuciem humoru i fanów Mechatka.
27 listopada 2009
Zaczynam widzieć
…czyli bardzo kiepski tydzień
Od tygodnia spotykają mnie w tym domu wielkie nieprzyjemności. Kilka razy dziennie wlewają mi do lewego oka różne paskudztwa. Ona mnie trzyma, On wkrapia. Zaczęło się od ZAPALENIA SPOJÓWEK. Mrużyłam lewe oko, miałam zaczerwienione. Przez tydzień podawali mi SULFACETAMID. Nie pomogło. Ona wystraszyła się, że to KOCI KATAR albo CHLAMYDIOZA. Potem jeszcze Sonia uszkodziła mi powiekę, co skomplikowało sprawę i dodatkowo boli.
Wszystko zaczyna mi się źle kojarzyć. Na przykład smycz. Dawniej, kiedy Ona zakładała mi smycz oznaczało to SPACER. Ale teraz na spacery nie jeździmy, za to jeździmy do Pana Doktora Wątroby. On stara się być miłym człowiekiem, ale nie da się być miłym, kiedy pęsetką trzeba odciągnąć trzecią powiekę, żeby zobaczyć, czy nie ma owrzodzeń rogówki, nawet kiedy najpierw wkropi się znieczulenie! Nie ma owrzodzeń.
Wczoraj miałam już naprawdę dość i schowałam się na pięć godzin do tapczanu. Wyszłam, żeby ich uspokoić, bo zaczęli nerwowo nawoływać NIU NIU i żeby mnie skłonić do wyjścia Ona nawet demonstracyjnie trzaskała drzwiami do lodówki, czego nie powinno się ignorować, bo wtedy jest SMAKOŁYK, oszuści… Kiedy wyszłam, znowu mnie złapali i znowu wlewali do oka krople. A po wszystkim, jeszcze obcięli mi pazury i wyczesali. Mam dość. Nigdy w złości nie podniosłam na nich łapy i te ślady na szyi i ramieniu, które Ona pokazuje, też nie zostały zrobione w złości, tylko dlatego, że podczas wlewania kropli się wyrywałam. I jeszcze ten ślad po pazurach Soni na powiece, bo nie dość, że mam to ZAPALENIE, to Sonia jeszcze wdaje się ze mną w bójki. Akurat musiała w to chore oko! Nie znoszę jej i będę za każdym razem przeganiać ją z Jej kolan. Za każdym razem.
Ona twierdzi, że jest lepiej. Oko mogę już w miarę normalnie otwierać i zmniejszyła się ilość tej brązowej wydzieliny, którą Oni nazywają ŚPIOCHAMI i wycierają chusteczką. Teraz wlewają TOBREX. Jeśli i to nie pomoże, dojdą jeszcze tabletki UNIDOX. Nazwy nieważne, nie będę ich zapamiętywać, bo nie mam zamiaru już nigdy się z nimi spotkać.
Tweetnij
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz