16 czerwca 2014

Mechatek o dowodach na koci charakter

O tym, że koty czują i myślą, ja Mechatek nie muszę nikomu przypominać.

Wiedzą o tym nie tylko kociarze, ale nawet ludzie którzy z niezrozumiałych powodów nie mają w domu żadnego kota. Niektórzy jednak zapominają o tym, że każdy kot czuje i myśli na swój sposób. Ten sposób nazywa się charakter.



Każdy kot jest wielką indywidualnością i dlatego ma charakter inny od wszystkich kotów na świecie. W przypadku niektórych kotów charakter nie objawia się zbyt wyraźnie i polega wyłącznie na leżeniu na kanapie i ładnym wyglądaniu. Wtedy taki kot jest określany jako typowy kanapowiec. Jednak są koty, których charakter jest tak wyrazisty, że nie da się go nie zauważyć, ponieważ kot objawia go tak bardzo, że aż na rękach zostają ślady zębów i pazurów. Tak właśnie jest w przypadku naszej Reszki.

Teraz, kiedy Reszka jest bardzo chora i w związku z tym waży bardzo mało, pani mówi, że co prawda ciało ma małe, ale za to osobowość tak wielką, że przy podawaniu kroplówki muszą ją trzymać aż trzy osoby, a osobowość i tak się wyrywa w postaci buczenia, warczenia i syczenia. Asystenci lekarzy w naszej lecznicy mówią żartem, że woleli Reszkę, kiedy była tak osłabiona, że swojego charakteru nie objawiała tak wyraziście, ale pani i Nasz Drugi Człowiek uważają, że wolą ją taką nieobliczalną, gdyż to oznacza, że Reszka czuje się zdecydowanie lepiej.


Reszka jest jedynym kotem u nas w domu, który na swój charakter ma papiery, na co ja Mechatek załączam zdjęcie, na którym można to zobaczyć. I to jest, proszę Państwa dowód urzędowy, którego nikt nie podważy w przeciwieństwie do zadrapań, które się zagoją lub zerwanej przez Niutę firanki, którą można ponownie zawiesić.


W związku z charakterem Reszki trzeba jej było po operacji założyć szwy, które się rozpuszczą same, a których nikt nie będzie musiał z narażeniem życia wyciągać. W związku z jej charakterem, po przyjściu wyników badania histopatologicznego, pan doktor zastosował metodę leczenia, która nazywa się chemioterapia, ale w przypadku Reszki będzie ona specjalna. Normalny kot dostaje w ramach chemioterapii kroplówki do łapki. A Reszka będzie dostawała w brzuszek, żeby nie narażać jej na straszliwy stres w postaci zakładania wenflonu. I teraz wszyscy mają nadzieję, że osobowość Reszki będzie tak imponująca, że rzeczywiście okaże się nie do zdarcia, jak powiedziała jedna znajoma pani, i wyzdrowieje albo przynajmniej będzie długo żyła mimo bardzo złośliwego nowego(S)twora w środku, a nasz pan doktor będzie mógł na jej podstawie napisać habilitację.

2 komentarze:

  1. Brawo Reszka. Należy mieć własne zdanie, a co do zadawania kotu bólu, nawet uzasadnionego ratowaniem życia, tym bardziej. Jakby kot nie mógł się bronić zębami i pazurami to jakby wyglądało kocie życie. Ty Mechatku masz filozoficzne podejście do życia, szczególnie kociego i dużo myślisz a Reszka woli działać. Uściski dla całej Mechatkowej rodziny:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Reszka nawet własną smycz bierze we własne ręce podczas wizyty u pana doktora!

      Usuń