21 sierpnia 2013

Mechatek o swojej błotnej rodzinie



O moich Mechatka początkach to do tej pory niewiele było wiadomo, tylko tyle, że sobie na ulicy zimą znalazłam i upolowałam ludzi, żeby stać się kotem domnym i nie zamarznąć.


Ale poza tym, to nie wiadomo było skąd się taka wzięłam, a Pani zawsze powtarza, że jestem jedyna na świecie. Nic nie było wiadomo ani o mojej rodzinie ani genach, których mam bardzo dużo i bardzo różnych, bo jestem wielorasowa i na pewno heterozygota oraz jedyna w swoim rodzaju. Ale ostatnio nie dość, że Pani zaczęła się interesować kocią genetyką, to jeszcze pojechała do ZOO i tam dopiero zobaczyła!

Ja, Mechatek nie chciałabym pojechać do ZOO, ponieważ tam się mieszka w klatkach albo na wybiegach, a nie w swoich własnych domach, ale z drugiej strony przychodzi tam mnóstwo ludzi, na pewno więcej niż do nas do domu i wszyscy chcieliby mnie Mechatka głaskać, co miałoby swoje ogromne zalety. Ale ponieważ Pani mówi, że nie oddałaby mnie teraz za nic, nawet za pięć tysięcy, to pewnie nie pojadę do ZOO. Ale i tak mam korzyści, ponieważ Pani zobaczyła tam mojego kuzyna i już wiadomo skąd się biorą Mechatki oraz wreszcie mam rodzinę.


 Mój kuzyn nazywa się kot chaus albo kot błotny albo jeszcze kot bagienny i mieszka od zachodniej, środkowej i południowej Azji az po Półwysep Indochiński, bo tak miał napisane na tabliczce przy swoim wybiegu. Więc możliwe, że ja Mechatek też się stamtąd wzięłam i wcale nie pochodzę od kota nubijskiego jak wszystkie koty, tylko od kota błotnego. A przynajmniej mam więcej jego genów niż inne koty w naszym domu. Co by się nawet zgadzało z wielu powodów, bo mamy mnóstwo podobieństw.

Przede wszystkim koty błotne wcale się nie boją ludzi i osiedlają się w pobliżu ludzkich siedzib, a ja Mechatek zostałam znaleziona na ulicy w pobliżu ludzkich siedzib czyli na osiedlu, a potem nawet zamieszkałam we własnej ludzkiej siedzibie, czyli u nas w domu. Oraz wcale się nie boję ludzi, a nawet wręcz przeciwnie, bo Pani mówi, że jestem nachalna, czyli chcę, żeby mnie głaskano cały czas. Oznacza to, że jestem bardzo oswojona. Koty błotne nigdy się całkiem nie oswoiły, zupełnie nie rozumiem dlaczego, może dlatego, że w Egipcie ludzie uznali, że tamte drugie koty nubijskie, które z nimi mieszkały są ładniejsze, tak samo jak ode mnie Mechatka większość kotów jest ładniejsza.

Mamy też podobny kolor futerka, bo one są płowe, a ja bura. Na to ładne pręgowanie ticked to jestem jednak za bardzo nierasowa bo się okazało, że ono wystepuje tylko u niektórych ras, jak na przykład kot abisyński, z którym to już w ogóle nie mam nic wspólnego. Z większością kotów rasowych nie mam nic wspólnego i dlatego się cieszę, że wreszcie znalazł się kot, do którego jestem podobna. Dzięki temu nie mam kompleksów oraz mam tożsamość.


Mamy również różnice. Najważniejsza jest taka, że one te koty błotne lubią wodę i nawet nurkują, bo ja Mechatek wody nie lubię. Poza tym one mają mioty, a w miotach nawet do sześciu młodych, a ja nie miałam ani jednego i Pani mówi, że mieć nie będę.

W sumie to najbardziej podobne mamy oczka, na co załączam dowód rzeczowy, czyli zdjęcie mojego kuzyna oraz mnie Mechatka, gdzie wszyscy mogą zobaczyć nasze podobieństwa oraz że naprawdę mam rodzinę.

Chchchrrrr...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz