1 lutego 2013

Mechatek o tym, jak wychować sobie grzecznego człowieka



czyli o psychologii stosowanej człowieka

Marzeniem każdego kota jest mieszkanie z dobrze wychowanym i grzecznym człowiekiem. Grzeczny człowiek to bardzo ważny element relacji kocio-ludzkich.
Wszystkie koty wiedzą, że wychowanie człowieka nie jest sprawą łatwą i wymaga od kota wiele pracy oraz systematyczności, ponieważ ludzie nie wszystko rozumieją od razu i niektórych rzeczy trzeba ich uczyć po kilka razy, aż w końcu je zapamiętają i będą robić tak, jak trzeba. Ale ten wysiłek bardzo się opłaca, ponieważ dzięki temu mieszkanie z człowiekiem jest wygodne i niekłopotliwe i dostarcza kotu dużo przyjemności oraz smakołyków.

Żeby człowiek był grzeczny, trzeba się zabrać za jego wychowanie od samego początku, czyli od momentu kiedy tylko zacznie się z nim mieszkać. Obejmuje to mnóstwo spraw, na przykład takich jak nauczenie człowieka otwierania lodówki na żądanie kota, miziania kota zawsze wtedy i tylko wtedy, gdy kot chce, dawania smakołyków za każdym razem kiedy kot głośno demonstruje ich pragnienie, zwracania uwagi na kota i tym podobnych spraw, które wspólne mieszkanie czynią komfortowym.


Na szczęście ludzie, z którymi kot zaczyna mieszkać, są z reguły kuwetowi, więc nie trzeba ich tego uczyć, bo prawdopodobnie nauczyły ich już tego ich ludzkie mamy, tak samo, jak kocie mamy uczą kocięta korzystania z kuwety. Ale i tak pozostaje jeszcze mnóstwo rzeczy, które człowiek musi umieć.

Trzeba do tego wykorzystać metody, które się nazywają naukowe. Pani mówi, że to się nazywa psychologia stosowana. Ja Mechatek uważam, że to bardzo dobre określenie, bo metody się przecież stosuje i wtedy one działają. Najlepiej w przypadku ludzi sprawdza się metoda nagród i kar. Trzeba je stosować konsekwentnie, ale nie zawsze, żeby człowiek nigdy nie wiedział, co go spotka. Dzięki temu będzie grzeczny, bo będzie miał nadzieję, że tym razem dostanie nagrodę na przykład w postaci mruczenia. Najlepiej tę metodę opanowała Reszka, ponieważ ma nieobliczalny charakter i człowiek nigdy nie wie, co go w kontakcie z Reszką spotka.

Natomiast ja Mechatek nauczyłam panią bardzo przydatnej z kociego punktu widzenia sztuczki. Wymagało to wielu ćwiczeń, ale w końcu pani zrozumiała, o co chodzi. Wszyscy moi czytelnicy wiedza, że ja Mechatek uwielbiam mizianie i uważam, że powinno się odbywać przez cały czas. Niestety, pani uważa inaczej, więc ja Mechatek nie byłam miziana tak często, jak trzeba i dlatego musiałam zastosować psychologię stosowaną.

Nauczyłam panią zabawy, która polega na tym, że wyciągam do pani łapkę, pani mówi wtedy: Mechatku, przybij piątkę! i wyciąga w moją stronę rękę, a kiedy ręka i łapka się spotkają, pani woła: Ślicznie, Mechatku! i biegnie po smakołyk do lodówki albo zaczyna mnie miziać. Oba zachowania pani są do przyjęcia, więc nauczyłam ją też, że kiedy zrobi jedną z tych rzeczy, ja Mechatek przybiję piątkę jeszcze raz. Dzięki temu, że ja Mechatek znam takie naukowe metody mam dużo więcej miziania i smakołyków, co jest dowodem na to, że w wychowanie człowieka warto włożyć trochę wysiłku.

Chchchrrr!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz