13 grudnia 2012

Mechatek o kocich naradach i sprawiedliwości

Wielu ludzi myśli, że koty są tak wielkimi indywidualistami, że nie umieją ze sobą współpracować i działać stadami. Jest to przekonanie błędne, co ja Mechatek potwierdzam swoim kocim autorytetem. Ale wcale mnie ono nie dziwi, ponieważ ludzie mają na temat kotów dużo różnych błędnych przekonań.

Owszem, koty są indywidualistami, co oznacza, że każdy kot jest inny od wszystkich innych kotów na świecie pod względem wyglądu, charakteru, zachowań i upodobań, ale te różnice nie przeszkadzają we współdziałaniu, zwłaszcza kiedy istnieje wspólny cel. Kiedy koty mieszkające pod jednym dachem, tak jak na przykład Reszka, Sonia, ja Mechatek i Niuta odkryją ten cel, to potrafią się zorganizować i działać razem, a nawet z podziałem na role.

Żeby wspólny cel był rzeczywiście wspólny, musi dotyczyć ważnych potrzeb kotów. Ja Mechatek już kilka razy pisałam o tych najważniejszych potrzebach, którymi są jedzenie, ciepło, mizianie i rozrywka, ale nie wszystkie z nich nadają się na wspólny cel tak samo dobrze. Na przykład nie najlepiej nadaje się mizianie, ponieważ u nas w domu jest tylko jedna pani, która ma tylko dwa kolana i dwie ręce i dlatego nie starcza ich dla nas wszystkich czterech naraz i musimy być miziane po kolei, a na dodatek włącza się zazdrość, zwłaszcza u Reszki, co innym kotom niekiedy zupełnie uniemożliwia przebywanie u pani na kolanach w celu miziania.


Lepszym przykładem współdziałania jest wspólna zabawa czyli rozrywka, ponieważ na piłeczkę mogą polować naraz dwa, a nawet trzy koty (czyli Reszka, ja Mechatek i Niuta, bo jak wiadomo Sonia nie bawi się wcale), a niektóre zabawki są nawet tak pomyślane, żeby dwa koty mogły się nimi bawić naraz i do tych zabawek należy tunel z kulką w naszym kocim kąciku. W tym wypadku współdziałanie polega na tym, że na jednym końcu siada Niuta i popycha łapką kulkę, a na drugim końcu siadam ja Mechatek i popycham kulkę z powrotem i można to robić bardzo długo.

Najlepszym przykładem działania całym stadem jest u nas w domu polowanie na ćmy, a raz nawet na ptaka, który dostał się do środka przez szparę w oknie. Należy wtedy działać szybko i dobrze podzielić role, bo tylko wtedy polowanie będzie skuteczne. Podział na role wygląda tak, że Sonia i Niuta obstawiają boki, żeby wspólny cel nie mógł uciec, ja Mechatek (ponieważ mam dobry refleks) muszę pacnąć wspólny cel łapką, co wymaga wielkiej precyzji, a wtedy on spada na podłogę i Reszka może go zjeść. Jest to bardzo dobry trening szybkości, bo jeśli chce się cel zjeść samemu, to trzeba zdążyć przed Reszką, a czasami także przed panią, która może chcieć go uratować, co zdarzyło się w przypadku ptaszka, bo ciem pani jakoś nie ratuje.


W celu opracowania strategii osiągania wspólnego celu koty muszą odbywać od czasu do czasu narady. Pani czytała, że takie narady można też zobaczyć u kotów mieszkających samodzielnie czyli bez ludzi i poza domem. Kocią naradę można poznać po tym, że koty siedzą w jednym miejscu i są bardzo skupione, bo narady zwołuje się w bardzo ważnych sprawach. U nas w domu narady odbywają się kilka razy do roku i dotyczą bardzo ważnych spraw związanych z lodówką. W tym wypadku podział ról jest jeszcze ważniejszą sprawą, bo nie dość, że trzeba wyczekać na odpowiedni moment, kiedy pani ją otworzy, to jeszcze na dodatek skutecznie odwrócić jej uwagę, aby od lodówki odeszła na odpowiednio długi czas.

To jest moment kluczowy, bo wtedy pozostałe trzy z nas mogą się do lodówki dostać i sprawdzić, ile sera żółtego albo szynki uda się wydostać na podłogę w kuchni i połknąć, zanim pani wróci. Najważniejsze zadanie do spełnienia ma podczas tego współdziałania kot odwracający uwagę pani. Tę rolę pełnimy na zmianę, żeby sprawdzanie odbywało się sprawiedliwie, gdyż sprawiedliwość w stadzie ma ogromne znaczenie. Wiedzą o tym wszystkie koty, których w jednym domu jest co najmniej dwa. U nas w domu jest nas cztery, dlatego sprawiedliwość musi być jeszcze większa, nawet o cztery razy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz