Idzie zima i nie da się tego nie zauważyć. Zima objawia się w ten sposób, że nie ma już upałów i nie można się wygrzewać na parapecie, bo zza okna nie dostaje się już do nas do domu tyle ciepła, co latem.
Dlatego kaloryfery zaczynają być ciepłe i to jest wielka zaleta zimy, bo można się na nich układać i się ogrzewać.
W odróżnieniu ode mnie Mechatka, ludzie nie mogą się układać na kaloryferach, a na dodatek nie mają futerka i z tego powodu muszą zakładać swetry, a jak wychodzą z domu to nawet kurtki. Za to ja Mechatek i inne koty, takie jak Reszka, Sonia i New, mamy futerka i one nam się na zimę zmieniają, chociaż wcale nie wychodzimy z domu i na to się mówi „linienie”. Linienie odbywa się dwa razy do roku: raz na wiosnę i raz na zimę, żeby za każdym razem futerko było dostosowane do pory roku i pasowało do temperatury.
Na zimę futerka wszystkich kotów robią się grubsze i bardziej puchate. Najbardziej to widać po New, która jest majnkunem i jest półdługowłosa, a na zimę robi się półdługowłosa jeszcze bardziej. I wtedy jej ogon zaczyna przypominać puchatą kitę, a na szyi robi się specjalny puchaty kołnierz, który nazywa się kryza, albo przez niektórych znajomych Pani „kryśka”, bo to jest zdrobnienie. Latem kryzy nie widać i dlatego Pani mówi, że majnkuny to powinny jeździć na wystawy tylko zimą, kiedy są najpiękniejsze i wydają się największe przez swoją puchatość.
U Reszki tę zmianę też widać, chociaż jest zwykłym kotem europejskim i nie jeździ na żadne wystawy i z tego powodu jest krótkowłosa. Na zimę robi się jakby ćwierćdługowłosa czyli bardziej nastroszona, co pasuje do jej charakteru. Natomiast moja największa przyjaciółka Sonia i ja Mechatek jesteśmy krótkowłose i zostajemy krótkowłose, tylko nasze futerko robi się bardziej gęste, co może nie wygląda tak spektakularnie jak u New i Reszki, ale jest tak samo przydatne, co z punktu widzenia kota jest ważniejsze.
Futerka zaczynają nam się zmieniać już we wrześniu, co można poznać po tym, że wszędzie w domu jest pełno włosów, które z nas wypadają i trzeba je częściej odkurzać. Pani mówi, że to jest też czas, kiedy trzeba zachować czujność, zwłaszcza przy kotach, które lubią się myć, gdyż zlizują wypadające włosy z futerka i od tego mogą im się zrobić w brzuszkach bezoary, które są wielkim zagrożeniem, gdyż przez nie kot może się zapchać. Dlatego u nas w domu jesienią odbywa się regularne wyczesywanie nie tylko New, ale i nas wszystkich, a zwłaszcza Soni, która bardzo dba o higienę i myje się bardzo często i dokładnie i zapchałaby się najszybciej z nas wszystkich. Tylko Reszka nie jest wyczesywana, a to ze względu na jej charakter, który jest niebezpieczny, zwłaszcza, jak Reszka sobie czegoś nie życzy.
Ja Mechatek bardzo sobie życzę, chociaż myję się rzadko (i to jest jeden z powodów bycia przeze mnie Paskudkiem) i nie jestem zagrożona bezoarami, gdyż wyczesywanie przypomina mizianie, więc mogłabym być wyczesywana cały czas, a nie tylko wtedy gdy trzeba.
Pani mówi, że to w sumie dziwne, że my cztery tak regularnie liniejemy, gdyż jesteśmy kotami domnymi, czyli mamy dom i z niego nie wychodzimy, więc nie doświadczamy wahań temperatury, bo u nas w domu jest zawsze prawie taka sama. Więc ja Mechatek jako autorytet zaraz to wyjaśnię: a mianowicie chodzi o instynkt, czyli taką właściwość każdego kota, że on wie, co ma robić, chociaż nikt mu tego nie mówił i wie to od urodzenia i wcale się nie musi nad tym zastanawiać. Więc to wcale nie jest dziwne, gdyż wszystko, ale to wszystko, cokolwiek robi kot jest normalne, a zdziwienie ludzi wynika tylko z tego, że o swoim instynkcie zapomnieli i dlatego nie wiedzą, że na zimę trzeba zmienić futerko.
Tweetnij
Dlatego kaloryfery zaczynają być ciepłe i to jest wielka zaleta zimy, bo można się na nich układać i się ogrzewać.
W odróżnieniu ode mnie Mechatka, ludzie nie mogą się układać na kaloryferach, a na dodatek nie mają futerka i z tego powodu muszą zakładać swetry, a jak wychodzą z domu to nawet kurtki. Za to ja Mechatek i inne koty, takie jak Reszka, Sonia i New, mamy futerka i one nam się na zimę zmieniają, chociaż wcale nie wychodzimy z domu i na to się mówi „linienie”. Linienie odbywa się dwa razy do roku: raz na wiosnę i raz na zimę, żeby za każdym razem futerko było dostosowane do pory roku i pasowało do temperatury.
Na zimę futerka wszystkich kotów robią się grubsze i bardziej puchate. Najbardziej to widać po New, która jest majnkunem i jest półdługowłosa, a na zimę robi się półdługowłosa jeszcze bardziej. I wtedy jej ogon zaczyna przypominać puchatą kitę, a na szyi robi się specjalny puchaty kołnierz, który nazywa się kryza, albo przez niektórych znajomych Pani „kryśka”, bo to jest zdrobnienie. Latem kryzy nie widać i dlatego Pani mówi, że majnkuny to powinny jeździć na wystawy tylko zimą, kiedy są najpiękniejsze i wydają się największe przez swoją puchatość.
U Reszki tę zmianę też widać, chociaż jest zwykłym kotem europejskim i nie jeździ na żadne wystawy i z tego powodu jest krótkowłosa. Na zimę robi się jakby ćwierćdługowłosa czyli bardziej nastroszona, co pasuje do jej charakteru. Natomiast moja największa przyjaciółka Sonia i ja Mechatek jesteśmy krótkowłose i zostajemy krótkowłose, tylko nasze futerko robi się bardziej gęste, co może nie wygląda tak spektakularnie jak u New i Reszki, ale jest tak samo przydatne, co z punktu widzenia kota jest ważniejsze.
Futerka zaczynają nam się zmieniać już we wrześniu, co można poznać po tym, że wszędzie w domu jest pełno włosów, które z nas wypadają i trzeba je częściej odkurzać. Pani mówi, że to jest też czas, kiedy trzeba zachować czujność, zwłaszcza przy kotach, które lubią się myć, gdyż zlizują wypadające włosy z futerka i od tego mogą im się zrobić w brzuszkach bezoary, które są wielkim zagrożeniem, gdyż przez nie kot może się zapchać. Dlatego u nas w domu jesienią odbywa się regularne wyczesywanie nie tylko New, ale i nas wszystkich, a zwłaszcza Soni, która bardzo dba o higienę i myje się bardzo często i dokładnie i zapchałaby się najszybciej z nas wszystkich. Tylko Reszka nie jest wyczesywana, a to ze względu na jej charakter, który jest niebezpieczny, zwłaszcza, jak Reszka sobie czegoś nie życzy.
Ja Mechatek bardzo sobie życzę, chociaż myję się rzadko (i to jest jeden z powodów bycia przeze mnie Paskudkiem) i nie jestem zagrożona bezoarami, gdyż wyczesywanie przypomina mizianie, więc mogłabym być wyczesywana cały czas, a nie tylko wtedy gdy trzeba.
Pani mówi, że to w sumie dziwne, że my cztery tak regularnie liniejemy, gdyż jesteśmy kotami domnymi, czyli mamy dom i z niego nie wychodzimy, więc nie doświadczamy wahań temperatury, bo u nas w domu jest zawsze prawie taka sama. Więc ja Mechatek jako autorytet zaraz to wyjaśnię: a mianowicie chodzi o instynkt, czyli taką właściwość każdego kota, że on wie, co ma robić, chociaż nikt mu tego nie mówił i wie to od urodzenia i wcale się nie musi nad tym zastanawiać. Więc to wcale nie jest dziwne, gdyż wszystko, ale to wszystko, cokolwiek robi kot jest normalne, a zdziwienie ludzi wynika tylko z tego, że o swoim instynkcie zapomnieli i dlatego nie wiedzą, że na zimę trzeba zmienić futerko.
Tweetnij
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz