Proszę Państwa, ja Mechatek chciałabym poinformować wszystkich o bardzo ważnym wydarzeniu, które ma u nas miejsce, a mianowicie o tym, że mamy gościa, który jest bardzo znany i sławny na całym świecie. Ten gość to kot Simona. A „u nas” znaczy „nas na portalu Świat Kotów”, gdzie jestem felietonistką.
Kot Simona jest taki znany, bo filmiki o kocich przygodach, które narysował jego człowiek Simon Tofield, obejrzało na całym świecie aż ponad 150 milionów ludzi, a to jest bardzo dużo i pewnie tyle samo ludzi chciałoby go pomiziać, a to oznacza bardzo dużo miziania. Mnóstwo miziania. To może nawet oznaczać mizianie przez cały czas, proszę Państwa! I to są wielkie zalety sławy i bycia kotem.
Pani mówi, że jak zobaczyła pierwszy film o przygodach kota Simona, to od razu wiedziała, że jego autor musi mieć kota, a nie rysuje tylko z teorii, bo tylko ktoś, kto ma kota potrafiłby tak dokładnie oddać koci charakter i zachowania oraz sytuacje, jakie się przydarzają w związku z kotem, więc od razu można poznać.
Pani kazała mi jeszcze napisać, że jest mi bardzo miło, no to piszę, bo jak się ma gościa to trzeba być miłym, a co dopiero jak się jest felietonistką, tak jak ja Mechatek. Wtedy jeszcze trzeba być na bieżąco, więc teraz moim bieżącym kocim obowiązkiem, poza takimi obowiązkami jak spanie, obserwowanie ptaków, jedzenie chrupek oraz przybieganie na dźwięk otwieranej lodówki, jest napisanie felietonu, o czym jest ta książka i dlaczego kot Simona jest u nas gościem, więc napiszę.
Proszę Państwa! Kot Simona jest u nas gościem, bo portal „Świat Kotów” objął patronat medialny nad nową książką o przygodach kota Simona, która się nazywa „Kot Simona i Kociokwik” i dlatego będzie u nas prezentowana i to razem z obrazkami, z których się głównie składa, gdyż ludzie, podobnie jak koty, są wzrokowcami, czyli lubią oglądać i obserwować. Dla kotów w tym celu wymyślono okna z szybami, przez które można obserwować ptaki, a dla ludzi książki z obrazkami, z których się dowiadują wszystkiego o świecie, a zwłaszcza o tym, co jest ważne, czyli jakie są i czego potrzebują koty. Koty nie potrzebują do tego książek, bo wiedzą to od urodzenia, tak jak ja Mechatek i dlatego jako autorytet, czyli ktoś kto wie najlepiej, chciałabym poinformować, że koty potrzebują domu, jedzenia, miziania, spania i swojego człowieka, który zapewni jedzenie i mizianie. I tutaj jest paradoks, który polega na tym, że chociaż każdy kot jest inny, to wszystkie potrzebują tego samego. I dlatego pan Simon Tofield narysował książkę o kocie Simona, ale tak naprawdę to jest książka o wszystkich kotach na świecie: nawet o Reszce, Soni, New i o mnie Mechatku też.
Ona jest o bardzo ważnych kocich sprawach z życia wziętych, a najbardziej o tym, że w domach niektórych kotów przychodzi taki moment, że pojawia się nowy kot. Dzieje się tak, gdy ludzie dojdą do wniosku, że w domu jest kotów za mało, albo tym, które już są, trzeba zapewnić towarzystwo, albo jeszcze dlatego, że znajdą bezdomnego kotka, którego nie można zostawić, żeby dalej był bezdomny. I dlatego w domu kota Simona pojawił się nowy mały kotek, a wraz z nim zaczęło się dziać bardzo dużo i zaczęły zachodzić interakcje czyli stosunki kocio-kocie, co można obejrzeć w książce i się przekonać oraz wykazać zrozumieniem.
U nas w domu taka sytuacja też miała miejsce i to kilka razy. Największym zrozumieniem mogłaby się wykazać Reszka, która doświadczyła pojawienia się nowego kota aż trzy razy: przy Soni, przy mnie Mechatku i przy New, albo ja Mechatek, gdyż sama byłam małym kotem, który pojawił się u w domu, w którym już mieszkały starsze koty i wiem, co się wtedy dzieje. Ale nie będę tego opisywała, gdyż ludzie albo już to wiedzą, gdyż mają kilka kotów i przez to wszystko przeszli, albo mogą się dowiedzieć z książki „Kot Simona i Kociokwik” ze wszystkimi szczegółami, których jest bardzo dużo.
Pani mówi, że podejrzewa, że na jednym przyjacielu kota Simona się nie skończy, ponieważ gdy ma się jednego kota to najtrudniej przekroczyć granicę między pierwszym kotem w domu, a dwoma kotami w domu, a potem bardzo łatwo dochodzi się do granicy rozsądku, która u nas zaszła przy czterech kotach. Dlatego poczekamy i zobaczymy, a w tym czasie będzie mi Mechatkowi bardzo miło, bo przy czytaniu i obserwowaniu książki o kocie Simona obowiązkiem człowieka jest mizianie własnego kota. Najlepiej przez cały czas.
Tweetnij
Kot Simona jest taki znany, bo filmiki o kocich przygodach, które narysował jego człowiek Simon Tofield, obejrzało na całym świecie aż ponad 150 milionów ludzi, a to jest bardzo dużo i pewnie tyle samo ludzi chciałoby go pomiziać, a to oznacza bardzo dużo miziania. Mnóstwo miziania. To może nawet oznaczać mizianie przez cały czas, proszę Państwa! I to są wielkie zalety sławy i bycia kotem.
Pani mówi, że jak zobaczyła pierwszy film o przygodach kota Simona, to od razu wiedziała, że jego autor musi mieć kota, a nie rysuje tylko z teorii, bo tylko ktoś, kto ma kota potrafiłby tak dokładnie oddać koci charakter i zachowania oraz sytuacje, jakie się przydarzają w związku z kotem, więc od razu można poznać.
Pani kazała mi jeszcze napisać, że jest mi bardzo miło, no to piszę, bo jak się ma gościa to trzeba być miłym, a co dopiero jak się jest felietonistką, tak jak ja Mechatek. Wtedy jeszcze trzeba być na bieżąco, więc teraz moim bieżącym kocim obowiązkiem, poza takimi obowiązkami jak spanie, obserwowanie ptaków, jedzenie chrupek oraz przybieganie na dźwięk otwieranej lodówki, jest napisanie felietonu, o czym jest ta książka i dlaczego kot Simona jest u nas gościem, więc napiszę.
Proszę Państwa! Kot Simona jest u nas gościem, bo portal „Świat Kotów” objął patronat medialny nad nową książką o przygodach kota Simona, która się nazywa „Kot Simona i Kociokwik” i dlatego będzie u nas prezentowana i to razem z obrazkami, z których się głównie składa, gdyż ludzie, podobnie jak koty, są wzrokowcami, czyli lubią oglądać i obserwować. Dla kotów w tym celu wymyślono okna z szybami, przez które można obserwować ptaki, a dla ludzi książki z obrazkami, z których się dowiadują wszystkiego o świecie, a zwłaszcza o tym, co jest ważne, czyli jakie są i czego potrzebują koty. Koty nie potrzebują do tego książek, bo wiedzą to od urodzenia, tak jak ja Mechatek i dlatego jako autorytet, czyli ktoś kto wie najlepiej, chciałabym poinformować, że koty potrzebują domu, jedzenia, miziania, spania i swojego człowieka, który zapewni jedzenie i mizianie. I tutaj jest paradoks, który polega na tym, że chociaż każdy kot jest inny, to wszystkie potrzebują tego samego. I dlatego pan Simon Tofield narysował książkę o kocie Simona, ale tak naprawdę to jest książka o wszystkich kotach na świecie: nawet o Reszce, Soni, New i o mnie Mechatku też.
Ona jest o bardzo ważnych kocich sprawach z życia wziętych, a najbardziej o tym, że w domach niektórych kotów przychodzi taki moment, że pojawia się nowy kot. Dzieje się tak, gdy ludzie dojdą do wniosku, że w domu jest kotów za mało, albo tym, które już są, trzeba zapewnić towarzystwo, albo jeszcze dlatego, że znajdą bezdomnego kotka, którego nie można zostawić, żeby dalej był bezdomny. I dlatego w domu kota Simona pojawił się nowy mały kotek, a wraz z nim zaczęło się dziać bardzo dużo i zaczęły zachodzić interakcje czyli stosunki kocio-kocie, co można obejrzeć w książce i się przekonać oraz wykazać zrozumieniem.
U nas w domu taka sytuacja też miała miejsce i to kilka razy. Największym zrozumieniem mogłaby się wykazać Reszka, która doświadczyła pojawienia się nowego kota aż trzy razy: przy Soni, przy mnie Mechatku i przy New, albo ja Mechatek, gdyż sama byłam małym kotem, który pojawił się u w domu, w którym już mieszkały starsze koty i wiem, co się wtedy dzieje. Ale nie będę tego opisywała, gdyż ludzie albo już to wiedzą, gdyż mają kilka kotów i przez to wszystko przeszli, albo mogą się dowiedzieć z książki „Kot Simona i Kociokwik” ze wszystkimi szczegółami, których jest bardzo dużo.
Pani mówi, że podejrzewa, że na jednym przyjacielu kota Simona się nie skończy, ponieważ gdy ma się jednego kota to najtrudniej przekroczyć granicę między pierwszym kotem w domu, a dwoma kotami w domu, a potem bardzo łatwo dochodzi się do granicy rozsądku, która u nas zaszła przy czterech kotach. Dlatego poczekamy i zobaczymy, a w tym czasie będzie mi Mechatkowi bardzo miło, bo przy czytaniu i obserwowaniu książki o kocie Simona obowiązkiem człowieka jest mizianie własnego kota. Najlepiej przez cały czas.
Tweetnij
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz