15 października 2014

Stajesz się odpowiedzialny na zawsze za to, co oswoiłeś

Jaki śliczny kotek! Chcę mieć kotka! Dobrze, ale pamiętaj, że stajesz się odpowiedzialny na zawsze za to, co oswoiłeś *.

Tak, znasz na pamięć wypowiedź Lisa z „Małego Księcia”. Tak, czytałeś wiele razy aż do znudzenia powtarzane zdanie, że zwierzę to nie tylko przyjemności, ale przede wszystkim obowiązki. Więc dość tych banałów, kotek jest śliczny i już. To wystarczy.

Tak, jest śliczny. Jak wszystkie małe ssaki. Ma mięciutkie futerko, małą główkę, którą natychmiast chce się pogłaskać oraz ogromne oczka wywołujące rozczulenie. Pozwól, że wyjaśnię - to nie wystarczy. Co roku na ulicy lądują tysiące ślicznych małych kotków. Co jakiś czas w internecie pojawia się informacja o kilkunastoletnim starym kocie, którego ktoś wyrzucił lub w najlepszym wypadku oddał do schroniska bo: musi się przeprowadzić, urodziło się dziecko, bo nagle objawiła się alergia, bo jedzie na urlop. Bo kot urósł, bo zachorował, bo sika na dywan, bo drapie. Szlag mnie trafia, kiedy czytam takie rzeczy. To koty tych, którzy też uważali, że wystarczy i którym nagle nie wystarczyło: ani to że kotek jest śliczny, ani to że się przez te kilkanaście lat przywiązał, ani to że wymaga opieki. Przede wszystkim jednak nie wystarczyło im wyobraźni, empatii i odpowiedzialności.

Jesteś pewien, że rozumiesz, co powiedział Lis? Jesteś pewien, że będziesz odpowiedzialny za tego ślicznego kotka na zawsze? Pozwól, że opowiem Ci, czym jest odpowiedzialność i co to znaczy na zawsze. I powiem Ci, czy jesteś gotów, aby adoptować kota.

Kilkanaście lat to długo, prawda? Tyle żyją dobrze zaopiekowane koty. Źle zaopiekowane żyją krócej - giną przejechane przez samochody, umierają ze złamanym kręgosłupem po locie z balkonu, na zakaźną chorobę, którą przyniesiesz na butach i zlekceważysz jej objawy, zamęczone przez zwyrodnialca lub dzieciaki z podwórka, bo będziesz uważać, że kotek potrzebuje wolności i wypuszczać go samopas. Jesteś odpowiedzialny za to, aby Twój kot tak nie zginął.

Jesteś odpowiedzialny za to, aby go co kilka lat szczepić na te zakaźne choroby i wozić do weterynarza, kiedy Cię coś zaniepokoi. Leczyć, kiedy jest chory. Jesteś odpowiedzialny za to, aby swojego kota poznać na tyle dobrze, aby wiedzieć, kiedy powinieneś się zaniepokoić. Za to, aby mieć dla niego czas i aby się nie nudził, gdyż kot znudzony to kot destruktor - zniszczy Twoje meble, dywany, stylowe zasłonki i buty. Za to, aby zapewnić mu opiekę, kiedy wyjeżdżasz na wakacje, konferencję, szkolenie. Jesteś odpowiedzialny za to, aby miał co jeść, aby miał w miseczce wodę i czysty piasek w kuwecie. Każdego dnia, przez kilkanaście lat.  Pamiętaj, że taka odpowiedzialność to również wydatki: dobra karma, piasek, ewentualne leczenie - kosztują. Niedrogie w utrzymaniu są koty młode i zdrowe.

Pamiętaj, że Twój kot może nie spełnić Twoich wyobrażeń i oczekiwań. Jeśli liczysz na to, że każdy śliczny kotek jest wielkim miziakiem, możesz się bardzo pomylić. Każdy kot jest inny. Może nie lubić noszenia na rękach, głaskania po główce i zabaw sznureczkiem. Może w ogóle nie lubić przytulania. Może reagować nerwowo na hałas, dotyk, szybszy ruch. Może drapać, gryźć i warczeć. Ma prawo do swoich humorów, upodobań i samotności, kiedy chce być sam. Traktuj go jak odrębną osobę, która ma swoją przeszłość, charakter i wymagania. Traktuj go z troską i szacunkiem dla jego indywidualności. Każdego dnia, przez kilkanaście lat. To właśnie znaczy odpowiedzialność.

Co otrzymasz w zamian?

- Co znaczy "oswoić"?
- Jest to pojęcie zupełnie zapomniane - powiedział lis. - "Oswoić" znaczy "stworzyć więzy".
- Stworzyć więzy?
- Oczywiście - powiedział lis. - Teraz jesteś dla mnie tylko małym chłopcem, podobnym do stu tysięcy małych chłopców. Nie potrzebuję ciebie. I ty mnie nie potrzebujesz. Jestem dla ciebie tylko lisem, podobnym do stu tysięcy innych lisów. Lecz jeżeli mnie oswoisz, będziemy się nawzajem potrzebować. Będziesz dla mnie jedyny na świecie. I ja będę dla ciebie jedyny na świecie.
- Zaczynam rozumieć - powiedział Mały Książę.


28.09.2014

A Ty, zaczynasz już rozumieć? Twoja odpowiedzialność zaczyna się w chwili, kiedy zakochany w tych ogromnych oczkach i miękkim futerku, postanawiasz wziąć kotka do domu. Biorąc go do domu, podejmujesz zobowiązanie. Będzie trwało co najmniej przez kilkanaście lat. Twoja odpowiedzialność zakończy się w dniu, kiedy lekarz wykona ostatni zastrzyk.

A gdy godzina rozstania była bliska, lis powiedział:
- Ach, będę płakać!
- To twoja wina - odpowiedział Mały Książę - nie życzyłem ci nic złego. Sam chciałeś, abym cię oswoił...
- Oczywiście - odparł lis.
- Ale będziesz płakać?
- Oczywiście.


Oczywiście nie wszystkie koty chorują. Niektóre dożywają starości w dobrym zdrowiu i umierają spokojnie we śnie. Życzę Ci tego. Ale jeśli Twój kot zachoruje, nie zwalnia Cię to z podjętego zobowiązania. Jesteś za niego odpowiedzialny w zdrowiu i w chorobie. Wtedy, gdy będzie wymagać zastrzyków i dokarmiania strzykawką i specjalnej nieprzemakalnej maty, bo nie jest już w stanie dojść do kuwety, a Ty wiesz, że odchodzi i chcesz, aby mógł spać z Tobą w łóżku.

04.10.2014

- Żegnaj - powiedział.
- Żegnaj - odpowiedział lis. - A oto mój sekret. Jest bardzo prosty: dobrze widzi się tylko sercem. Najważniejsze jest niewidoczne dla oczu.
- Najważniejsze jest niewidoczne dla oczu - powtórzył Mały Książę, aby zapamiętać.
- Twoja róża ma dla ciebie tak wielkie znaczenie, ponieważ poświęciłeś jej wiele czasu.
- Ponieważ poświęciłem jej wiele czasu... - powtórzył Mały Książę, aby zapamiętać.

- Ludzie zapomnieli o tej prawdzie - rzekł lis. - Lecz tobie nie wolno zapomnieć. Stajesz się odpowiedzialny na zawsze za to, co oswoiłeś.

Jesteś odpowiedzialny za dobre życie Twojego kota i za jego dobrą śmierć. To właśnie znaczy na zawsze. Już rozumiesz? Więc jesteś gotów, aby go adoptować i oswoić.

04.10.2014, 19:53 (sms do doktora Jagielskiego): Panie doktorze, Reszka dziś była bardzo słaba, ciężko oddycha (sapie), śpi przez cały czas , nie reagowała na dotyk. Nie jadła samodzielnie, dokarmiamy strzykawką - Convalescence. Wieczorem trochę lepiej, oddech spokojniejszy, zjadła sama z miseczki. Pozdrawiamy, Elżbieta Grabarczyk, Rafał Nowakowski

04.10.2014, 21:02 (sms od doktora Jagielskiego): OK. Jutro proszę o wiadomość po południu. Dariusz Jagielski

...

07.10.2014, 13:34
mail od: Dariusz Jagielski Przychodnia Weterynaryjna Białobrzeska
Temat: ad. Mechatek
Szanowna Pani,
Zrobione zostanie jeszcze badanie immunohistochemiczne celem potwierdzenia monoklonalności - nowotworowego charakteru zmiany u Mechatka.
Pozdrawiam,
Dariusz Jagielski

Reszka czuła się, jak rozumiem, bardzo źle już?

Tak, panie doktorze, bardzo źle już. Dlatego pojechaliśmy do Przychodni. Na dyżurze była nasza druga pani doktor.

Moje zobowiązanie trwało 16 lat.

Decyzja oswojenia niesie w sobie ryzyko łez.

04.10.2014

* Wszystkie fragmenty pisane kursywą to cytaty z "Małego Księcia" Antoine'a Saint Exupery'ego.

29 komentarzy:

  1. Pęka serce, lecz tak właśnie jest. :(

    OdpowiedzUsuń
  2. Reszka... Współczuję. :(

    Może choć jednej osobie Twój tekst da do myślenia, może choć jedna osiatkuje balkon, wysterylizuje domową kotkę, aby nie miała ropomacicza, zaszczepi. Oby!

    OdpowiedzUsuń
  3. Żal wielki, w sercu zostaje wielka pustka ale i miejsce na kolejne "Oswojone" co nie znaczy, że poprzednie z serca znika, pozostaje w nim na zawsze. Wirtualnie przytulam i przesyłam głaski dla Mechatka Też pewnie bardzo przeżywa brak Reszki :(

    OdpowiedzUsuń
  4. Reszunia :( Moje zobowiązanie trwało 15 lat, do 11.09.2014... Były i strzykawki, i wymiana ręczników, bo Filipek już nie czuł, że chce mu się siusiu, było i przynoszenie do łóżka, żeby nie był sam i długie bezsenne godziny, kiedy coraz ciężej oddychał, a człowiek mógł tylko pomóc w przewróceniu się na drugi boczek. :( :( Przygarniając zwierzaka, bierzemy do siebie także jego chorobę i zazwyczaj niestety nie zawsze spokojne odejście... Tak bardzo trudno jest patrzeć na miejsca, w których przez te kilkanaście lat kot z a w s z e był...
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. Do widzenia Reszko...
    M

    OdpowiedzUsuń
  6. Reszku, Reszku.... Straszliwy smutek pozostał. Elutku, ściskam Cię bardzo mocno. Wiem co czujesz i mam tylko nadzieję, że nasze dziewczyny się Tam dogadają. Reszku, Reszku....

    OdpowiedzUsuń
  7. Cóż można napisać, powiedzieć... Współczuję... Dzięki "Mechatkom" Reszka stała się w jakiś sposób i dla mnie bliska - Kotka z Charakterem...

    OdpowiedzUsuń
  8. Bardzo mi przykro. Bardzo jej kibicowałam. Mam nadzieję, że będzie jej lepiej za tęczowym mostem. ;(

    OdpowiedzUsuń
  9. pięknie napisane aż za serce ściska...

    OdpowiedzUsuń
  10. Wiem, że ten dzień kiedyś nadejdzie... i kiedyś się pożegnamy... Kilkanaście lat - dla niektórych ciężar a dla mnie zdecydowanie za mało. Nie mogę o tym myśleć, bo od razu płaczę... Ale będę czekać na dzień kiedy znowu się zobaczymy. Bo ja tak sobie postanowiłam, że ze swoją rodziną chcę po tym życiu zamieszkać za Tęczowym Mostem.
    Bardzo mi przykro z powodu Waszej straty. Odeszła mając wspaniałą rodzinę i otoczona miłością.

    OdpowiedzUsuń
  11. Współczuję Pani! Reszka miała Dzięki Pani długie wspaniałe zycie, jakiego niewiele kotów doświadcza, czuła się kochana i kochała całym swoim kocim serduszkiem. proszę nie płakać, teraz ją nic nie boli, nie boi się kolejnych badań i zabiegów. tam za TM spotkacie się kiedyś i znowu wtuli się swoim kochanym futerkiem w swoją panią i zamruczy. piszę to ja, oswojona od ponad 14 lat przez dwoje najwspanialszych kotów.
    To co Pani napisała powinno się przeczytać wszystkim dzieciom już od przedszkola, bo na dorosłych już nie ma rady. Nie umiem tak pięknie jak Pani tego wyrazić słowami, ja tylko czuję. Moje koty są ostatnie w moim życiu, żadnego już nie przygarnę swiadomie, nie chciałabym, żeby gdy mnie zabraknie były gdziekolwiek oddawane czy usypiane bez mojej obecności tylko dlatego,że nie ma co z nimi zrobić.
    ŻEGNAJ RESZKO!

    OdpowiedzUsuń
  12. Bardzo, bardzo smutno... Pani Elu, Mechatku, Niutko, życzymy Wam z Attonkiem dużo sił.Chcielibyśmy napisać jeszcze wiele słów, ale wszystko zamyka się w dwóch: Miłość i Odpowiedzialność. To największy dar, jaki Resia od Was otrzymała. 16 lat dla kota to niby długo, ale z kotem, którego się kocha, żaden czas nie jest zbyt długi... Trzymajcie się, Kochane. Myślami jesteśmy z Wami...
    Marta Radomska i Attonek

    OdpowiedzUsuń
  13. Strasznie mi przykro... Moja Czarna również, jak Mechatka, upolowała swojego człowieka pewnego mroźnego jesiennego ranka na chodniku... 4 lata temu. Mam nadzieję, że jeszcze wiele lat przed nami, jednak pewnie nawet po ich upływie nie będę mogła się pogodzić z tym, że kiedyś jej nie będzie...

    OdpowiedzUsuń
  14. Jesteśmy z Wami całym sercem. Serdeczne wyrazy współczucia. Wiem, co Pani czuje. Ania dziś z Elmem i Felą... ale kiedyś z Miciem <3

    OdpowiedzUsuń
  15. Niestety, oswojenie niesie za sobą ryzyko łez. To prawda :(. Nawet sobie tego nie wyobrażam, na razie mam za sobą tylko oswojenie. Bardzo mi przykro..:(

    OdpowiedzUsuń
  16. łzy same płyną z oczu-dwa tygodnie temu też musiałam podjąć decyzję-konsekwencję oswojenia-pożegnałam moją 16 letnią sunię.Na sercu przybyła jeszcze jedna blizna ;-(

    OdpowiedzUsuń
  17. Przykro mi. Stopę uciska mi mała czarna głowa, kubek w kubek podobna do Waszej Reszki. Właściciel małej czarnej głowy śpi na fotelu, wtulony we mnie i w poduszki. Przywędrował do nas dwa lata temu, przyprowadzając potrzebującą pomocy dziką koteczkę. Duszka się do nas sama wprowadziła już wtedy, ale Serduszek zniknął na kilka miesięcy. Pojawił się dopiero zimą, na przygotowane w ogrodzie jedzenie i schronienie dla wolnożyjących, a do domu zaprosiliśmy go sami: wszystkie nasze koty miały już swoje lata i obawialiśmy się o przyszłość bez nich. Minęło kilka miesięcy, a rutynowe usg, które wykonujemy całej naszej kociarni raz czy dwa razy do roku, wykazało wodonercze -- tak rozpoczeła się prawie dwuletnia walka o zdrowie naszego dzielnego kocura. W zeszłym tygodniu okazało się, że mimo diagnostyki w tym kierunku rozwinął się u niego po kryjomu FIP i żadne nasze eksperymentalne terapie czy ściąganie leków zza granicy już nie pomogą. Będziemy się żegnać, bez możliwości powiedzenia sobie, że Serduch miał piękne, długie życie. I nie ma w nas na to zgody. Oswajanie bardzo, ale to bardzo boli.

    OdpowiedzUsuń
  18. Smutno gdy żegna się bliskiego naszemu sercu zwierzaka, i nie prawdą jest że można go zastąpić innym. Każdy jest indywidualnością za którą zawsze będziemy tęsknić i wspominać.

    OdpowiedzUsuń
  19. Tak bardzo mi przykro, dziękuję za Reszkę, za opieką nad nią, za dom, który zastąpił jej schronisko, za pozostałe " dziewczęta", za słowa, które przybliżyły nam Waszą historię, za łzy, którymi żegnam Reszkę razem z Wami...

    OdpowiedzUsuń
  20. Bardzo mi przykro. Reszunia ukochana :(
    Evik

    OdpowiedzUsuń
  21. Bardzo to jest smutne. Można tylko wspominać i cieszyć się przez łzy, ze miała dobre życie, była kochana i kochała sama. Miała wspaniały dom i kocią i ludzką rodzinę, przyjaciół na UC, bo ja ją poznałam na UC. I teraz wszyscy za nią tęsknią. Biedna Reszka. Biedna Ela.

    OdpowiedzUsuń
  22. Bardzo mi przykro dziewczyny :( Przytulam Was na odległość.

    OdpowiedzUsuń
  23. dzisiaj cały dzień czytam tego bloga.... naprawdę współczuję...

    OdpowiedzUsuń