2 września 2014

Szału nie ma

Szału nie ma, proszę Państwa, ale tak źle, jak mogło z okiem Reszki być, też nie ma. No więc u pana doktora okulisty okazało się, że Reszka ma ropostka i zapalenie błony naczyniowej. Ale za to nie ma żadnej jaskry i "obie siatkówki nie wykazują cech chorobowych mimo, że kot ma spore nadciśnienie tętnicze krwi".


I ten ropostek może mieć bardzo różne przyczyny, ale po pierwsze one nie są najważniejsze,bo najważniejsze jest wyleczenie objawów, a po drugie dowiadywanie się o tych przyczynach kosztowało by tak dużo, że potem nie starczyłoby nawet na suche chrupki.

No więc leczymy. I pani mówi, że dopiero teraz będzie jazda, bo leczymy kropelkami do oka, co przy Reszki charakterze będzie bardzo wielką przygodą. A kropelek są aż trzy rodzaje i trzeba je podawać dwa razy dziennie, a między podaniem musi być 10 minut przerwy. Czyli tak: pierwsze lekarstwo do oka - 10 minut przerwy - drugie lekarstwo do oka - 10 minut przerwy - trzecie lekarstwo do oka. Czyli 20 minut, ale pani mówi, że trzeba jeszcze doliczyć czas na opatrzenie ran na rękach.

I kiedy pani dzisiaj poszła wykupić te wszystkie lekarstwa na Reszki oko i na Reszki nadciśnienie, to po powrocie spojrzała na cyferki na paragonach i powiedziała, że jak Reszka po tych wszystkich nerwach, zmartwieniach, kropelkach, tabletkach i chemioterapiach nie wyzdrowieje i nie będzie żyła jeszcze 6 lat, tak jak są z panią umówione, tylko weźmie i umrze, to pani jej jeszcze pokaże i dojdzie do przemocy pozagrobowej.

No, nie wiem. Ja Mechatek widziałam już panią znęcającą się nad kotami całkiem żywymi, a mianowicie nade mną Mechatkiem, a jeszcze wcześniej nad moją największą przyjaciółką Sonią, której już nie ma, co polegało na wpychaniu nam do pyszczydł ohydnych tabletek wbrew kociej woli, więc wiem, jakie to jest straszne i nikomu bym tego nie życzyła.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz