15 października 2012

Mechatek o produktach kotowrażliwych

Wszyscy ludzie, którzy mieszkają z kotami wiedzą, że niektórych rodzajów jedzenia nie wolno przy kocie zostawiać. Takie jedzenie nazywamy kotowrażliwym, ponieważ w obecności kota, a tym bardziej kotów, ulega szybkiemu zniknięciu na skutek zjedzenia i nie zostaje po nim najmniejszy ślad, tylko czasami małe okruszki.

Ale chociaż ludzie o tym wiedzą, to jednak czasami się zapominają. Z punktu widzenia kota jest to sytuacja bardzo korzystna, ale ponieważ koci i ludzki punkt widzenia na różne sprawy czasami bardzo się różnią, to z punktu widzenia człowieka jest to wielki błąd. Tak powiedziała pani, która mieszka z nami od wielu lat i już wiele razy doświadczyła, jak szybko mogą zniknąć produktu kotowrażliwe.

Najpierw znikają z miejsca, gdzie człowiek je zostawił, czyli na przykład ze stołu, z półki w kuchni albo z reklamówki i pojawiają się w zupełnie innym miejscu, na przykład pod stołem, na podłodze w kuchni albo w jakimś dyskretnym miejscu, w którym kot może je zniknąć do końca. Ten etap znikania wymaga od kota bardzo dobrego refleksu, ponieważ miejsce pobytu produktów kotowrażliwych trzeba zmienić bardzo szybko, tak żeby człowiek się nie zorientował, gdyż jeśli się zorientuje, to może zainterweniować, co z punktu widzenia kota jest bardzo niekorzystne.

Ale ponieważ w naszym domu jest nas cztery, to mamy dużo możliwości, pod warunkiem, że będziemy współpracować. Czasami nam się to udaje, zwłaszcza jak dobrze rozdzielimy role, z których najważniejsza polega na odwróceniu uwagi pani na przykład poprzez nachalne dopominanie się głaskania, w czym najlepsza jestem ja Mechatek.


Ludzie utrudniają kotom zadanie zdobycia produktów kotowrażliwych na różne sposoby, na przykład ćwicząc pamięć, aby nie zostawiać ich na wierzchu, albo przynosząc je w reklamówkach, które niestety bardzo szeleszczą. Na szczęście nawet ludzie bardzo doświadczeni czasami popełniają błąd.

Efektami tego błędu u nas w domu były różne niespodziewane widoki. Pani mówi, że duże wrażenie zrobił na niej widok kawałka żółtego sera, który jeszcze w sklepie był półkilogramowy i zapakowany w folię, potem leżał na szafce w kuchni, a na sam koniec na podłodze obok strzępków folii i było go znacznie mniej i miał ślady wygryzania. Ponieważ u nas miłośniczką przetworów mlecznych jest Reszka, od razu było wiadomo, kto te wygryzienia zrobił. W przypadku szynki, kiełbaski albo schabu winnego znaleźć jest trudniej, bo lubimy je wszystkie, więc wtedy ma miejsce odpowiedzialność zbiorowa.


Niektóre produkty w ogóle nie wydają się człowiekowi kotowrażliwe, więc zostawia je na wierzchu bez najmniejszych obaw, a potem przeżywa wielkie zdumienie kocimi upodobaniami pokarmowymi. No bo kto by pomyślał, proszę państwa, że na stole nie należy zostawiać zielonego ogórka, a jednak. Pani raz zostawiła, a po powrocie do kuchni znalazła tylko połowę ze śladami kocich zębów, natomiast druga połowa zniknęła całkowicie w miejscu, w którym najczęściej znikają produkty kotowrażliwe, czyli w środku kota. Pani do tej pory nie wie, w którym kocie z nas wszystkich czterech znalazła się druga połowa ogórka, a żadna z nas jej tego nie powie, gdyż koty powinny mieć swoje tajemnice.

Chchchrrrr...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz