27 marca 2012

Jest tunel - jest zabawa!

U nas w domu z tunelem się zaczęło od tego, że Pani się kiedyś dowiedziała, że jest taka zabawka dla kotów, która nazywa się tunel i niektóre koty bardzo ją lubią. Ale długo się nie mogła zdecydować, bo z poprzednimi zabawkami ze sklepu, stało się tak, że najpierw wszystkie cztery byłyśmy bardzo zainteresowane i się nimi bawiłyśmy, a potem się nam nudziły i trzeba je było schować na parę tygodni do szafy, żeby potem znowu okazały się jak nowe i znów było zainteresowanie.


Tak było na przykład z grą w kulkę, która polega na popychaniu kulki łapką, żeby się toczyła, i popychałyśmy z Niutą kulkę z dwóch końców specjalnego toru, raz ja do New, a raz New do mnie, a kulka się toczyła, a ja Mechatek na dodatek ganiałam za kulką cały czas. A teraz jest tak, że robimy to tylko od czasu do czasu, kiedy tor z kulką okazuje się po schowaniu jak nowy. No i po takich doświadczeniach Pani doszła do wniosku, że najlepsze są zabawki nie ze sklepu tylko z domu, które nie nudzą się nigdy – takie jak sznureczki, kulki z papieru i kartonowe pudła, do których można wchodzić i wychodzić i jeszcze w nich spać. I z tego powodu z kocim tunelem długo się wstrzymywała, co moim Mechatka zdaniem było wielkim błędem. Tak wielkim, jak wielka była nasza kocia frajda, kiedy już tunel pojawił się u nas w domu.

Pani mówi, że kupiła go przypadkiem, jak była na wystawie kotów rasowych (czyli takich jak nasza Niuta) i już wychodziła, kiedy zobaczyła stoisko z tunelami i to był impuls. Ja Mechatek uważam, że ten impuls oznacza, że niektórzy ludzie nie zapomnieli jeszcze całkiem swojego instynktu i czasami się nim nawet posługują. To znaczy, że jeszcze się tak całkiem nie chylą ku upadkowi, a koty ich przed tym ratują, bo gdyby nas czterech czyli mnie Mechatka, Reszki, Soni i Niuty nie było, to impuls nie miałby się jak przydarzyć. Ale się przydarzył i w ten sposób na środku dużego pokoju stanął prawdziwy koci tunel!


To jest, proszę Państwa, wspaniała zabawka. Najpierw się okazało, że można do niego wchodzić i się w nim chować, więc chowałyśmy się wszystkie po kolei i nawet razem, bo on jest taki szeroki, że się w nim da zmieścić kilka kotów naraz. A potem ja Mechatek (ja! ja! pierwsza!) odkryłam, że z drugiej strony można wychodzić i to po kilka razy: wchodzić, wychodzić, wchodzić, wychodzić i to się nazywa przechodzenie przez tunel. I jeszcze są po bokach dwa rękawy i jak się jest w środku tunelu to można się przez nie przepchać na zewnątrz czyli z powrotem do pokoju! Na początku Pani się bała, że w takim rękawie któraś z nas utknie i będzie nieszczęście, a przecież bezpieczeństwo kota to najważniejsza sprawa na świecie, ale kiedy przez rękaw przelazła Niuta, która jest ogromna, to już było wiadomo, że żadne nieszczęście nie nastąpi i można nas z tunelem zostawiać same.



A w związku z tym, że ja Mechatek jestem inteligentna, co oznacza że łatwo się uczę nowych rzeczy, zwłaszcza przyjemnych (na przykład przybijania piątki, o czym można przeczytać w moim mechatkowym felietonie pod tytułem „Co powinien umieć dobrze wychowany kot”, o tutaj ->), to zostałam wybrana do nauczenia się przełażenia przez tunel, kiedy Pani powie: Mechatku, do tunelu! To jest bardzo przyjemne uczenie się, bo przy wyjściu z tunelu Pani czeka, żeby pochwalić mnie Mechatka miłymi słowami, jak na przykład: Pięknie Mechatku! i jeszcze pomiziać, bo u nas w domu wszyscy wiedzą, że dla miziania zrobię bardzo dużo. I mam teraz bardzo dużo miziania. Codziennie.

I dlatego tunel nam się jeszcze nie znudził. Bo jako koci autorytet muszę napisać jeszcze jedną ważną rzecz, a mianowicie, że to jest zupełnie nieprawda, że koty się nudzą zabawkami. Przy niektórych się nie nudzą, a te niektóre to takie, żeby można się było nimi bawić razem ze swoim człowiekiem, gdyż w życiu kota jest to, poza jedzeniem i ciepłem, najważniejsza sprawa, bo każdy kot ma potrzebę kontaktu i ona powinna być zaspokojona.

I jeszcze na koniec chciałam napisać o tym, że nasz tunel ma wielką zaletę, która polega na tym, że natychmiast zwraca uwagę człowieka na kota. On, proszę Państwa, szeleści!

Chchrrrrr!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz