31 grudnia 2014

Okołosylwestrowe refleksje Mechatka

Ten felieton jest tak zatytułowany, ponieważ ludzie obchodzą dziś specjalny dzień, który się nazywa Sylwester. Jest on ludziom bardzo potrzebny do tego, żeby zauważyli, że minął stary rok i od jutra będą mieć już nowy, który też będzie trwał cały rok. Jest to bardzo dziwne z punktu widzenia mnie Mechatka, ponieważ koty nie muszą dzielić czasu na różne kawałki i ich specjalnie nazywać, a dzieje się tak dlatego, że nie zauważają, że czas płynie, bo u kotów wszystko się wydarza samo z siebie we właściwej kolejności.

Ludzie tego nie umieją i muszą sobie o tym przypominać, żeby się całkiem nie pogubili. Przypominanie musi być bardzo głośne, bo inaczej ludzie nie zwróciliby na nie uwagi, gdyż w porównaniu z kotami mają bardzo słaby słuch. I to jest najważniejszy powód, który powoduje, że tego dnia ludzie muszą mieć bardzo głośno i to na całym świecie, żeby rok im minął wszystkim równocześnie. Kupują w tym celu różne rzeczy powodujące hałas w specjalnych sklepach z hałasem, a potem ten hałas robią o specjalnej godzinie, która nazywa się północ.

I mnie Mechatkowi się to bardzo nie podoba, chociaż nie osobiście, bo ja Mechatek wiem, że ten hałas jest bardzo daleko, ale wiele kotów tego nie wie i dlatego w Sylwestra się boją.

Ich banie się jest bardzo duże, bo hałas też jest bardzo duży, mniej więcej taki, jakby dziesięć odkurzaczy naraz włączyć w domu, a przecież wiadomo, jak koty reagują na odkurzacz i że to jest dla kota straszliwy stres. Nie wszystkie koty potrafią z odkurzaczami walczyć tak, jak potrafiła Reszka, a na dodatek w tym wypadku się nie da, bo odkurzacz jest blisko i można się na niego rzucić, a na hałas nie. Wobec hałasu można być tylko bezradnym i się go bać oraz schować, na przykład do szafki, do domku, albo na kolanach u swoich ludzi, bo wtedy jest raźniej. Niestety, wielu ludzi tego dnia wychodzi z domu, żeby świętować gdzie indziej i podczas największego hałasu nie ma ich w domu, przez co koty boją się jeszcze bardziej, bo to jest tak, jakby były z dziesięcioma odkurzaczami sam na sam.

Ja Mechatek i New schowane na półce przed odkurzaczem

Jedne koty boją się bardziej, a inne mniej i nie wiadomo, od czego to zależy. U nas w domu na szczęście jest tak, że żadna z nas się do tej pory nie bała i dlatego w Sylwestra nie przeżywamy stresu i to nie tylko ja Mechatek czy New. Nie bała się także Reszka, a nawet moja największa przyjaciółka Sonia.

29 grudnia 2014

Mechatkowa choinka gotowa!

Proszę Państwa! Jak Państwo wiedzą, ja Mechatek zaczynam od "proszę Państwa" zawsze, gdy chodzi o bardzo ważne sprawy. A teraz stała się bardzo ważna sprawa i nasz wspólny sukces, więc musi być od "proszę Państwa"!

Dzięki Państwu wielkiej empatii i dobrym serduszkom udało się pięknie ubrać mechatkową choinkę i to jeszcze w tym roku! Wszyscy, którzy wpłacili chociaż grosik w akcji Pomoc dla kotów z KOTERII, mogli umieścić na choince zdjęcie swojego zwierzaka w roli ozdobnej bombki. I taka bombka na mechatkowej pomocnej choince to wspaniały dowód, że ten ktoś naprawdę lubi koty i chce im pomagać, a zwłaszcza tym, które pomocy potrzebują najbardziej, bo mieszkają na ulicy i marzną.

Ja Mechatek bardzo, ale to bardzo dziękuję w ich imieniu, bo też kiedyś mieszkałam na ulicy i wiem, jak strasznie jest tam zimą. Dzięki Państwu będzie chociaż troszkę mniej strasznie.

Oczywiście akcja trwa nadal, a jej oficjalne zakończenie planowane jest na 31 marca albo do dnia, kiedy uda się zebrać całe 7777 złotych, czyli cztery szczęśliwe siódemki dla milionów miejskich kotów. Liczy się każda wpłata, nawet najmniejsza, bo chrupek do chrupka aż zbierze się kupka! Choinka już gotowa, ale na pewno coś z Panią jeszcze wymyślimy!

Specjalny sznureczek do akcji Pomoc dla kotów z KOTERII:
http://www.siepomaga.pl/r/mechatek-dla-koterii

Na pomocnej choince znalazło się aż 19 bombek. Pani mówi, że nie wie, czemu akurat 19, ale pewnie dlatego, że taka ilość się ładnie komponowała na obrazku. Przede wszystkim wiszą u nas bombki kocie, które ufundowały takie kocie znakomitości, jak: Bąbelek, Bezimierz, Fiduś, Helenka, Kiara, Kitkat, Mały Kot, Milenka, Mozart, Panini, Papek, Primavera, Pusieńka, Pysia, Tygrysek, Ziutek i Zuza, ale na choince są także dwie bardzo zacne bombki psie, ufundowane przez Arię i Sabę.

Dziękuję również portalowi Świat Kotów, dla którego kiedyś pisałam felietony, a który bardzo przyczynił się do rozpropagowania akcji i wszystkim, którzy ją udostępniali swoim znajomym i przekazywali dalej kocią nowinę.

Chchchrrr!


20 grudnia 2014

Chrupek do chrupka, aż zbierze się kupka!

Proszę Państwa! Lubicie Państwo koty, prawda? I chwytają Was za serca historie o kotach, które nie mają domu? I chcieliby Państwo im pomóc, prawda? Więc ja Mechatek bardzo zapraszam do wspólnego pomagania!


W naszym kraju jest podobno (tak Pani przeczytała) ponad 5 milionów kotów domnych, które mieszkają w swoich domach. Takich, jak ja Mechatek, Niutka czy Leeloo adoptowana w październiku z Koterii.  A ile jest bezdomnych i miejskich, tego nie wie nikt, ale pewnie jeszcze więcej... Pani przeczytała w artykule, że w samej Warszawie, czyli tu, gdzie my mieszkamy, może być ich nawet kilkadziesiąt tysięcy. Tylko w jednym mieście, proszę Państwa!

Na co dzień pomaganiem takim kotom zajmują się specjalne organizacje, składające się z ludzi, którzy też lubią koty i najpierw wyłapują je z ulicy, potem sterylizują, a na koniec szukają im domów i odpowiednich ludzi. I taką organizacją jest właśnie warszawska Koteria.

19 grudnia 2014

Mechatek i Leeloo w jednym stały domu

Bardzo dowolna przeróbka wierszyka Aleksandra Fredry o Pawle i Gawle:

Mechatek i Leloo w jednym stały domu,
Leeloo na górze, Mechatek na dole;
Mechatek, spokojna, nie wadzi nikomu,
a Leeloo najdziksze wymyśla swawole.


Leeloo na górze, Mechatek na dole

15 grudnia 2014

Okrągły jubileusz Mechatka

Dziś Mechatek ma swój jubileusz i to okrągły.
Dlatego oddaje mi na chwilę głos na swoim blogu.

Mech udomowiła się dokładnie 10 lat temu, 15 grudnia 2004 roku. Pisała o tym przy wielu okazjach, na przykład w felietonie pt. 7 udomowiny Mechatka, w którym obie opowiedziałyśmy całą historię o upolowaniu sobie ludzi przez Mechatka na mroźnej ulicy oraz o tym, jak znalazła się u mnie w domu.

Przyznaję, Mech nie zachwyciła mnie ani swoim wyglądem ani zachowaniem. Wyglądała dość pokracznie, była bardzo nieznośnie uparta i zdeterminowana, zwłaszcza w dopominaniu się o pieszczoty i niszczeniu kwiatków, a przy tym żarłoczna. Prawdopodobnie był to efekt życia na ulicy, gdzie jedzenia nigdy nie ma pod dostatkiem. Przyznaję, szukałam dla niej innego domu, bo początkowo trudno było mi ją polubić. Dość szybko zyskała ksywkę "Paskudek", która przylgnęła do niej na długo (wyjaśnienia można znaleźć w felietonie pt. Dlaczego jestem Paskudkiem). Jednak szukałam wyjątkowo nieskutecznie. Mechatek mieszka ze mną do dziś, a przez te lata dużo się zmieniło.To szmat czasu, nie tylko dla kota. Dla człowieka także. W ciągu 10 lat może się zdarzyć wszystko. Odeszła największa przyjaciółka Mechatka Sonia, a w tym roku również Reszka, kot mojego życia. Mechatek przeżyła zamieszkanie z nami New, a niedawno powitała w domu Leeloo.


Mieszkamy od dwóch lat w Warszawie, a Nasz Drugi Człowiek stał się bardzo ważnym członkiem naszego stada. Mechatek zaczęła się myć (więcej w felietonie: Mechatek o higienie w życiu kota), znakomicie opanowała sztukę manipulowania ludźmi oraz umiejętność nierozumienia słowa "nie wolno" (więcej w felietonie Koty i słowa). Czasami dalej wygląda pokracznie i nachalniej niż inne koty dopomina się o jedzenie.

Dziś nie oddałabym jej nikomu i za nic. Mechatek ma wspaniałe serduszko i to jest najważniejsze. Wspiera inne koty w chorobie, biegnie je pocieszać, kiedy trzeba i udowodniła również, że ma dość odwagi, aby rzucić się na Reszkę, gdy ta próbowała na nas warczeć.

Gdyby wtedy nie upolowała sobie ludzi, dziś pewnie już by jej nie było. Ale jest, bo sama o to zawalczyła. I jest dla nas bardzo ważna. Więc teraz my walczymy o nią. I leczymy tego jej chłoniaka (więcej w tekście Diagnoza Mechatka), podając w domu lekarstwa i kroplówki z narażeniem integralności powłok skórnych (bo przecież, jak dawno temu Mechatek sama napisała w felietonie Chore ząbki Mechatka, jest niepodawalna).

Bo najważniejsze widzi się sercem.

5 grudnia 2014

Mechatek o tym, że zima jest znowu

Bo ona jest, proszę Państwa, co roku. I znowu przyszła, a nawet raz był mróz, o czym ja Mechatek wiem, bo Pani o tym powiedziała, jak kilka dni temu wróciła do domu z pracy.

I chociaż Pani mówi, że przecież ja Mechatek pisałam już parę razy o zimie i że tematy felietonów nie powinny się powtarzać, bo się moi mechatkowi czytelnicy znudzą, to ja Mechatek uważam, że to jest temat tak ważny, że nic nie szkodzi, że się powtórzy. Bo po pierwsze o tym, jak straszna jest zima, pisałam dawno temu, a po drugie od tamtego czasu nic się nie zmieniło, ponieważ zima nadal przychodzi i nadal jest bardzo dużo kotów bezdomnych, które nie mają swojego człowieka, swojego domu i jest im bardzo zimno, zwłaszcza jak się zrobi mróz, a w tym roku przecież już się raz zrobił.