Od tamtego czasu wiele się zmieniło. Od miesiąca nie ma Reszki, po której Pani ciągle płacze, zwłaszcza jak robi coś, co można było robić tylko z Reszką, na przykład otwiera puszkę groszku konserwowego, który i ona i Reszka bardzo lubiły i często wyjadały z puszki razem. A teraz nie ma kto na groszek polować. I nie ma z kim zagrać w grę, która polegała na tym, że Pani mówiła "Reszydełko, powiedz przecie, kto jest najreszeńszy w świecie?", a potem Reszka zaczynała ćwierkać i patrzeć Pani w oczy, a Pani wtykała nos w jej futerko i dopowiadała: "No przecież Reszunia jest najreszeńsza". Bo pewne rzeczy już nigdy się nie zdarzą.
A w naszym domu zamieszkała Leeloo. Więc zdarzą się nowe rzeczy. Inne. A po kotach, których już nie ma, zostaną wspomnienia.
*
Mojej największej przyjaciółki Soni nie ma już rok. Pani mówi, że rok to jest taki czas, kiedy wspomnienia zdążą się już oswoić i nie bolą aż tak bardzo.
Soni już nie ma |
Wspomnienia będą na zawsze, ale po takim czasie można już opowiedzieć, co się stało i nie rozpłakać się od razu. I jeszcze Pani powiedziała, że to dobrze, żeby opowiedzieć, bo dzięki temu skorzystają też inni ludzie, których kotów już nie ma, a zwłaszcza tacy, którzy się wstydzili tego, że im tak strasznie smutno i płakali, a inni ludzie im mówili, że „to przecież tylko kot”.